Idę o zakład, że Kalwaria Zebrzydowska wielu kojarzy się z meblami*. Niekoniecznie z zabytkami z listy UNESCO. Pora to zmienić!
Małopolska ma największą w Polsce reprezentację zabytków wpisanych na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Ale o ile Kraków, kopalnie soli w Wieliczce i Bochni, obóz Auschwitz-Birkenau, a nawet niesamowite drewniane kościoły w południowej Małopolsce cieszą się zasłużoną sławą wśród turystów, o tyle manierystyczny zespół architektoniczny i krajobrazowy w Kalwarii Zebrzydowskiej już niekoniecznie.
Pod tą długą i niewiele mówiącą nazwą kryje się kilkadziesiąt siedemnastowiecznych kaplic i maleńkich kościołów. Zachwycają nie tylko oryginalną architekturą (jedna z kaplic ma kształt serca, inna kwiatu róży!), ale i turbo malowniczym położeniem. Zespół bowiem wkomponowano w stoki góry Żar w Beskidzie Makowskim (nie mylić z górą Żar w Beskidzie Małym, tą z elektrownią szczytowo-pompową na czubku).
Mimo wpisu na listę UNESCO dróżki kalwaryjskie wciąż są mało znaną atrakcją okolic Krakowa. Przynajmniej wśród turystów świeckich (w odróżnieniu od pątników, bo Sanktuarium Pasyjno-Maryjne w Kalwarii Zebrzydowskiej jest jednym z najczęściej odwiedzanych w kraju). A szkoda.
To wspaniałe miejsce aż prosi się, by potraktować je jako szlak turystyki kulturowej. Szlak tym milszy piechurom, bo będący pętlą.
(*w Kalwarii meble wytwarza się co najmniej od końca XVIII wieku, a niektóre rodzinne zakłady stolarskie działają od ponad stu lat)
Raz do roku w Kalwarii Zebrzydowskiej
Na co dzień w Kalwarii Zebrzydowskiej mieszka niespełna 5 tysięcy osób. W Wielkim Tygodniu – bywa dwadzieścia (!) razy więcej. Przyjeżdżają do miasteczka, by zobaczyć Misterium Męki Pańskiej – widowisko pasyjne odgrywane tu od osiemnastego wieku (ale z tradycjami sięgającymi sto lat wstecz).
Misterium Męki Pańskiej trwa pięć dni. Zaczyna się w Niedzielę Palmową wjazdem Jezusa do Jerozolimy (to znaczy Kalwarii), ale prawdziwe show (bo to jest show z pogranicza mistyki i teatru, w którym wiele uwagi poświęca się kostiumom i charakteryzacji, zwłaszcza Chrystusa) startuje w Wielką Środę ucztą apostołów u Szymona i zdrady Judasza.
W czwartek ogląda się scenę obmycia nóg apostołów. A potem bohaterowie dramatu (a za nimi wielotysięczny tłum) ruszają w kilkugodzinną procesję po dróżkach kalwaryjskich – owym „manierystycznym zespole architektonicznym i krajobrazowym”.
Podczas procesji w Wielki Czwartek Jezus modli się w Ogrójcu, zostaje pojmany i postawiony przed Kajfaszem. Kolejnego ranka Piłat wyda wyrok, a kalwaryjskie misterium osiągnie punkt kulminacyjny. Procesja ruszy na Górę Ukrzyżowania, gdzie misterium kończy się Liturgią Męki i Śmierci Pańskiej.
W rolach głównych występują alumni miejscowego seminarium bernardynów (jeden z nich wciela się w Chrystusa), a w pomniejszych mieszkańcy Kalwarii Zebrzydowskiej. Udział to zaszczyt, ale i ryzyko. Zdarzało się, że tłum wygrażał bogu ducha winnym odtwórcom ról rzymskich żołnierzy (a nawet obrzucał ich błotem).
On temu winien
Dróżki kalwaryjskie i klasztor bernardynów to największe atrakcje turystyczne Kalwarii Zebrzydowskiej. Nie byłoby ich bez Mikołaja Zebrzydowskiego – magnata, wojewody krakowskiego i poniekąd buntownika.
Zebrzydowski w obronie świętych szlacheckich praw i swobód wystąpił przeciwko Zygmuntowi III Wazie. Z marnym skutkiem, bo choć magnat doprowadził do zbrojnego rokoszu, to zryw skończył się wraz z przegraną pod Guzowem.
Klęska musiała boleć, bo magnat po bitwie wycofał się z polityki i całkowicie poświęcił temu, co zaszczepiono mu jeszcze w murach kolegium jezuickiego w Braniewie – żarliwej pobożności. Zebrzydowski był bowiem nieodrodnym dzieckiem swoich czasów (czytaj: kontrreformacji), a czymże lepiej wkupić się w boże łaski, jeśli nie fundując jakiś kościelny przybytek?
W owych czasach była to powszechna praktyka wśród rozmodlonej magnaterii. Tym sposobem na krakowskich Bielanach pojawili się kameduli. Mikołaj Wolski nie tylko ufundował im klasztor i kościół, ale kazał się też pochować pod posadzką świątyni w takim miejscu, by wchodzący po nim deptali. Taki z Wolskiego był pobożniś.
Mikołaj Zebrzydowski w świętobliwości nie posunął się aż tak daleko, ale jako sakrodeweloper – owszem. Nie poprzestał na sprowadzeniu do Kalwarii bernardynów i postawieniu dla nich zespołu klasztornego. Mało! Pod wpływem pism Adrichomiusa jeszcze głębiej sięga do kieski. Holenderski teolog radził, by wobec braku dostępu do Ziemi Świętej (zajętej przez Turków), stawiać w Europie kalwarie wzorowane na jerozolimskiej Drodze Krzyżowej.
Przed Zebrzydowskim w Polsce nikt tego jeszcze nie zrobił.
Górę Żar obsadził w roli Golgoty, a płynącą u jej stóp rzeczkę Skawinkę – Cedronu. Budowa zespołu kaplic i kościołów ruszyła w 1600 roku i trwała de facto do końca XVII wieku.
Dróżki kalwaryjskie – najciekawsze obiekty
Jeśli policzymy też bazylikę Matki Boskiej Anielskiej oraz zabudowania bernardynów zespół w Kalwarii Zebrzydowskiej liczy 44 obiekty. Czterdzieści jeden z nich zobaczycie spacerując kalwaryjskimi dróżkami (oficjalnie Dróżki Pana Jezusa i Matki Bożej).
Trzeba jednak być świadomym, że nie wszystkie są tak samo interesujące. By ułatwić orientację przygotowałam ściągę z najciekawszych obiektów na dróżkach kalwaryjskich.
Kościół Ukrzyżowania
Najstarszy obiekt w Kalwarii Zebrzydowskiej, powstały jeszcze nim Zebrzydowski wpadł na pomysł budowy Drogi Krzyżowej.
Wzorowany na kaplicy Krzyża Świętego w Jerozolimie kościółek stanął na górze Żar w 1600 roku (cztery lata przed pojawianiem się tu bernardynów). Gipsowy model kaplicy z podróży do Jerozolimy przywiózł dworzanin Hieronim Strzała.
Stety-niestety, kościół jeszcze w XVII wieku przebudowano, przez co utracił pierwotny wygląd.
Grób Chrystusa
Kaplicę w latach 1605-1609 wybudował Flamandczyk Paweł Baudarth według modelu przywiezionego przez Strzałę z tej samej podróży do Jerozolimy.
Kaplicę na dróżkach kalwaryjskich wyróżnia kopuła zwieńczona sporą sześcioboczną latarnią.
Serce Matki Bożej – kaplica wyjątkowa
Nie ma drugiej takiej w Polsce. Jednak by móc w pełni docenić kunszt Pawła Baudartha (i pomysł Mikołaja Zebrzydowskiego) trzeba by na nią spojrzeć z góry. Wtedy okaże się, że przykryta baniastą kopułą (przypominająca czepiec mieszczki) kaplica ma kształt… serca.
Świetnie widać to też wewnątrz, bo sklepienie pomalowano na czerwono. Szkoda tylko, że to widok zarezerwowany dla wybrańców, bo kaplica (podobnie jak i inne obiekty na dróżkach kalwaryjskich) na co dzień jest zamknięta dla postronnych.
Ratusz Piłata
Nie od razu dróżki kalwaryjskie zbudowano. Mikołaj Zebrzydowski wpierw sfinansował powstanie kościółka Ukrzyżowania, potem budowę konwentu bernardynów, a wreszcie około 1605 roku zdecydował o dalszym upodabnianiu stoków góry Żar do Jerozolimy.
Ratusz Piłata jest chronologicznie pierwszym obiektem powstałym wówczas.
Kaplica jest ciekawa, bo wybudowana na planie krzyża greckiego (równoramiennego). To jeden z bardziej okazałych obiektów na dróżkach kalwaryjskich, a jego znakiem rozpoznawczym jest wsparty na kamiennych kolumnach balkon z barokowymi figurami Chrystusa i arcykapłanów.
Gradusy – Święte Schody
Między 1632 a 1633 rokiem (czyli już po śmierci Mikołaja Zebrzydowskiego) na prowadzącym do Ratuszu Piłata wzniesieniu dobudowano schody.
28 kamiennych stopni symbolizuje schody, którymi prowadzono Chrystusa przed sąd Poncjusza Piłata. Według tradycji z Jerozolimy do Rzymu przeniosła je matka cesarza Konstantyna I – św. Helena. Scala Santa stoją dziś przy bazylice św. Jana na Lateranie.
Z kalwaryjskimi Gradusami łączy je jeszcze coś. Jedne i drugie schody pokonuje się na kolanach.
Domek Matki Bożej
Znaki rozpoznawcze – czerwona nieotynkowana cegła, kopuła z czterema latarniami oraz oryginalny rzut, przypominający sześć płatków rozwiniętej róży. To kolejne na dróżkach kalwaryjskich wspólne dzieło teamu Mikołaj Zebrzydowski (pomysł) oraz Paweł Baudarth (projekt). Kaplicę wzniesiono w latach 1612-1614.
Betsaida
Ośmioboczna kaplica stoi na wzniesieniu nieopodal dróżek kalwaryjskich, a jej lokalizacja nie jest przypadkowa. To nawiązanie do leżącego nieopodal Jerozolimy miasta Betsaida, z którego pochodzili apostołowie Filip, Piotr i Andrzej. Jezus zgromił mieszkańców Betsaidy za brak wiary w jego cuda.
Co ciekawe, wewnątrz kaplicy zamiast ołtarza, jest… ocembrowana sadzawka.
Kaplicę wybudowano w XIX wieku.
Grób Matki Bożej (Grobek)
Najbardziej okazała budowla na dróżkach kalwaryjskich. Wczesnobarokowy kościół konsekrowano w 1630 roku. Ma dwupoziomowe wnętrze otoczone galerią. Dość łatwo je zobaczyć, bo przy okazji jest też kościołem parafialnym wsi Brody.
Ogrójec
Kolejna oryginalna budowla projektu Pawła Baudartha powstała między 1605 a 1609 roku, czyli w pierwszym rzucie powstawania dróżek kalwaryjskich. Pięcioboczną kaplicę wyróżnia zdobna elewacja z otynkowanych kamiennych bloków.
Mosty
Dróżki kalwaryjskie to nie tylko kaplice, ale też obiekty inżynieryjne: most na Cedronie (choć przewieszony nad Skawinką) i most anielski. Pierwszy wybudowano w XVII wieku, drugi pochodzi z początku XX wieku (poprzednie wersje niszczyły powodzie).
Zwiedzanie dróżek kalwaryjskich – informacje praktyczne
Spacer dróżkami kalwaryjskimi można zacząć przy konwencie bernardynów, lub wskoczyć na szlak w kilku miejscach, gdzie przecina się z ulicami.
Trasa ma ok. 5 kilometrów, a na spacer trzeba zarezerwować minimum 2,5 godziny. Po drodze jest kilka podejść. Szczególnie męczące jest wejście od południa pod kościół Ukrzyżowania. Osobom, które mają trudności w poruszaniu może być ciężko.
Dróżki kalwaryjskie są średnio oznaczone. Najlepszą opcją, by się nie zgubić jest aplikacja na telefon z mapami turystycznymi (np. świetne i darmowe Mapy.cz). Można też pobrać na telefon przewodnik po dróżkach (niestety nieskorelowany z nawigacją, toteż nie podpowie gdzie dalej iść) lub zaopatrzyć się w klasztorze w broszurę. Mapka TUTAJ.
Po drodze nie ma infrastruktury turystycznej. Jedynym miejscem przy szlaku, w którym można się posilić, skorzystać z toalety (płatna, ale dochód ponoć przeznaczony jest na remont dróżek – serio nad stanowiskiem babci klozetowej wisi taka kartka!) jest klasztor bernardynów.
Jeżeli chcecie mieć dróżki tylko dla siebie, to radzę nie pchać się do Kalwarii Zebrzydowskiej podczas Wielkiego Tygodnia oraz świąt maryjnych, unikać też niedziel i innych świąt kościelnych.
Co jeszcze warto zobaczyć w Kalwarii Zebrzydowskiej
Wielką atrakcją miasteczka jest wspomniany zespół klasztorny bernardynów. Jeżeli przyjedziecie do Kalwarii Zebrzydowskiej pociągiem (jak ja; miasto leży na linii Kraków – Zakopane/ Bielsko-Biała), to jego widok będzie towarzyszył wam podczas wędrówki z dworca.
Jeszcze lepszy widok rozciąga się ze schodów Bazyliki Matki Boskiej Anielskiej. Na plac Rajski z figurami świętych, podcienie z dziesiątkami konfesjonałów i dalej ciągnące się po horyzont Beskidy. WOW!
Zwiedzając bazylikę nie ograniczajcie się do nawy głównej (w której koniecznie zwróćcie uwagę na polichromie z postaciami w strojach ludowych pędzla Włodzimierza Tetmajera). Mnie szczególnie zachwyciło niewielkie pomieszczenie na tyłach ołtarza głównego – tzw. chór zakonny, do którego wchodzi się z krużganków.
Prócz krużganków otwarty dla zwiedzających jest także wirydarz. Zwiedzanie konwentu jest bezpłatne.
Poniżej placu Rajskiego, na skraju zagajnika warto zwrócić uwagę na cmentarzyk z czasów I wojny światowej. Pochowano na nim żołnierzy armii austro-węgierskiej zmarłych w szpitalu polowym u bernardynów. Nie tylko katolików. Wśród prostych krzyży wyróżnia się jeden – zakończony turbanem pochówek muzułmanina.
Warto też przespacerować się ulicą Bernardyńską, przy której stoją najstarsze domy Kalwarii Zebrzydowskiej (uwaga! ulica jest stroma i nie ma chodnika), zajrzeć do kościoła św. Józefa przy Rynku.
Z kolei w domu przy ul. Jagiellońskiej 43 mieszkał i tworzył malarz Wojciech Weiss. Dom jest średnio widoczny z ulicy, ale fani na otarcie łez mogą zwiedzić Kalwarię Zebrzydowską śladem artysty.
Wypróbowana miejscówka na obiad i kawę – restauracja Tam Gdzie Pieprz Rośnie (ul. 3 Maja 15/2).
A! Wędrując dróżkami kalwaryjskimi łatwo zrobić skok w bok do Lanckorony (położonej na sąsiedniej górze). Wystarczy przy kaplicach Pojmanie i Ogrójec iść dalej pod górę asfaltową drogą, która po jakimś kilometrze zmieni się w ul. Legionów.
Czytaj również:
- Krzeszowice: 8 powodów, dla których powinniście jak najszybciej tu się wybrać!
- Pojedź do Miechowa (nie tylko dlatego, że to blisko z Krakowa)
- Niepołomice – tu królowie polowali i leniuchowali (a ty dobrze zjesz i pozwiedzasz)
- Więcej pomysłów na jednodniowe wycieczki w okolice Krakowa
Przydało się?
Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.
DZIĘKUJĘ!
Podobne artykuły
Cześć!
Nazywam się Zofia Jurczak, a to moja strona poświęcona podróżom
Jestem kulturoznawczynią (UJ), stypendystką Miasta Krakowa. Moje koniki to Kraków (napisałam o nim dwie książki), muzea, miasteczka, dziedzictwo kulturowe i historyczne. Kocham Japonię, uwielbiam wyspy. W podróży napędza mnie ciekawość. Na stronie piszę o tym, co mnie kręci.
Więcej