Bielsko-Biała! Zaocznie od dawna cię podziwiałam. Dopiero teraz porządnie zwiedziłam. Zawodu mi nie sprawiłaś.
Bo ze świeczką szukać drugiego takiego miasta w Polsce. Z górami, zabytkami (secesja! przedwojenny modernizm!) i dobrymi muzeami. Kawiarniami i restauracjami liczonymi w tuzinach. W dodatku, olaboga, jeszcze niezadeptanego.
➙ CZYTAJ RÓWNIEŻ: Od zachwytów po zgrozę, czyli pozostałe wpisy z województwa śląskiego.
W tym wpisie trzy rzeczy są pewne jak w pacierzu amen
- Zdziwisz się. I to nie raz. Zwłaszcza jeśli niczego wielkiego po Bielsku-Białej się nie spodziewasz. Błąd.
- ‘Dziewiętnasty wiek’ będzie przewijać się do znudzenia, ale cóż począć, skoro Bielsko-Biała dziewiętnastym wiekiem stoi.
- Nim doczytasz do końca już będziesz planować i kombinować kiedy by tu do Bielska skoczyć i pójść w me ślady.
A weekend to może być mało! (więc może długi weekend w Bielsku-Białej, hę? Od razu można go połączyć z jednodniową wycieczką do Żywca, w którym też jest masa zwiedzania).
Ale do rzeczy! Zaczynamy od dworca i pierwszego zdumienia.
Czy wiesz, że Bielsko-Biała ma jeden z najpiękniejszych dworców kolejowych w Polsce?
W sam raz duży, zgrabny i zadbany. Korzystanie z niego to czysta przyjemność i radość dla oka.
Aby zrozumieć co mam na myśli trzeba zajść do holu głównego i spojrzeć w górę.
Ale dziewiętnastowieczne polichromie to jedno. A drugie to dworcowa kafejka, która na peronie pierwszym w ciepłe miesiące montuje ogródek. Ergo w Bielsku-Białej można uprawiać trainspotting przy filiżance kawy (bardzo dobra!) i prosto od stolika wskoczyć do pociągu.
Czy można wyobrazić sobie coś równie czarownego?
(Niestety mi z rzadka jest dane zaznać tej radości, bo pociągi do Krakowa odchodzą z najdalszego peronu).
Bielsko-Biała Główna od lat jest w moim TOP3 ulubionych dworców (pozostałe dwa to Gdynia Główna i Nowy Sącz).
Szacunek nakazuje zacząć od tego co (ponoć) w Bielsku-Białej zobaczyć trzeba
Pomyślałam sobie, ufam że słusznie, iż w jednym punkcie zawrę zbiór sztandarowych atrakcji i zabytków w Bielsku-Białej. Również po to, by nikt mi potem nie suszył głowy, że nie wspomniałam o tym czy owym, co zobaczyć trzeba.
Wymieniam:
- Plac Chrobrego (w czasie mego pobytu zastawiony food truckami)
- Stary Rynek
- ulica Podcienie (malownicza, choć zapyziała uliczka z arkadami odchodząca od Starego Rynku)
- ulica Schodowa – zaułek wielce fotogeniczny. Jest to też prawdopodobnie
najbardziej zapuszczony zakątek miasta, ale właśnie to te warstwy brudu i zaniedbań odpowiadają za klimat. Aktualizacja styczeń 2023 – już nie! 1/2 Schodowej doczekała się remontu. Patrz zdjęcie poniżej. Z jednej strony fajnie, z drugiej miejsce trochę straciło uroku. - pozostałości murów miejskich wzdłuż ul. Orkana
- Dom Tkacza na ul. Sobieskiego 51 (byłam, zwiedziłam w 5 minut; bezpłatny wstęp we wtorek)
- Dziewiętnastowieczne gmachy Poczty Polskiej, Teatru Polskiego i hotelu Prezydent w ciągu ul. 3 maja. Na te dwa pierwsze najlepszy widok jest spod Zamku Sułkowskich.
- Willa Teodora Sixta (ul. Mickiewicza 24) – pięknie wyremontowana XIX w. willa mieści oddział BWA. Póki co wstęp na wystawy bezpłatny. Willa ma też piękny ogród.
Zwiedzając zamek Sułkowkich nie przeocz kolekcji grafik
No bo obrazy Wyczółkowskiego, Brandta, Kossaka, Malczewskiego, Axentowicza i Weissa zobaczycie w wielu miejscach Polski (choć przyznać trzeba, że kolekcja Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej jest ciekawa). Podobnie rzecz się ma z bibelotami, mebelkami i resztą wystroju komnat na zamku Sułkowskich. Bardzo ładnie, ale tylko dla nich bym Miłych Państwa tam nie ciągnęła.
Za to takiej dużej, międzynarodowej i różnorodnej kolekcji grafik (od linorytów przez miedzioryty po drzeworyty, w dodatku barwne) z przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku nie zobaczycie pewnie nigdzie w Polsce. Ja w każdym razie jeszcze na takie cuda poza Bielskiem-Białą nie trafiłam.
W dodatku można je przeoczyć, bo dla niepoznaki wiszą w holu.
Zamek książąt Sułkowskich w Bielsku-Białej można zwiedzać od wtorku do niedzieli, a we wtorki wstęp jest bezpłatny. Warto!
Adres: ul. Wzgórze 16
Dalej: Muzeum Techniki i Włókiennictwa w Bielsku-Białej i wielka przymierzalnia kapeluszy
Powtórka z Zamku Sułkowskich. Teoretycznie do Starej Fabryki idzie się dla ogromnej kolekcji zabytkowych maszyn włókienniczych, ocalonych dla potomnych (i turystów) po upadku bielskiego przemysłu. Ale idę o zakład, że najwięcej czasu Mili Państwo spędzą w kąciku z kapeluszami. I lustrem. Kąciku, którym Stara Fabryka nigdzie się nie chwali (dlaczego?!), więc być może zabawa w przymierzanie jest nagrodą za grzeczne oglądanie filcarek, draparek, kapeliniarek, snowarek czy postrzygarek. Kolejność bardzo przypadkowa.
Ciekawa jest też sama siedziba muzeum w dawnej fabryce sukna Büttnerów, po wojnie przechrzczonej na Bewelanę. W ramach zwiedzania ogląda się film prezentujący produkcję sukna: od wełnianych farfocli po gotowe bele tkaniny. A jest to dużo bardziej skomplikowane niż mogłoby się zdawać.
W Starej Fabryce dowiecie się też jak bardzo zindustrializowanym miastem było Bielsko-Biała. Była, bo transformacja praktycznie zmiotła bielskie włókiennictwo, została tylko fabryka Fiata (dokładnie ta sama, w której składano maluchy).
Muzeum Techniki i Włókiennictwa jest częścią śląskiego szlaku zabytków techniki. Można zwiedzać codziennie prócz poniedziałków. Bezpłatny wstęp we wtorki.
Adres: pl. Żwirki i Wigury 8
Atrakcje z gatunku (hm) bizarnych: Muzeum Literatury im. Reymonta w Bielsku-Białej
Muzeum Literatury im. Reymonta to przybytek jedyny w swoim rodzaju. Bo muzeum może i jest im. Reymonta i wszystko w nim kręci się wokół literatury, ale tak naprawdę na Pankiewicza 1 zagląda się dla pomysłodawcy i jednoosobowego zarządcy tego ekscentrycznego przybytku.
Tadeusz Modrzejewski od czterech dekad, jak rasowy benedyktyński skryba (czytaj: piórem maczanym w kałamarzu i przy świecach) przepisuje dzieła Władysława Reymonta (a dla urozmaicenia również innych klasyków pokroju Mickiewicz czy Kraszewski). Manuskrypty są ilustrowane (również przez pana Tadeusza) i wystawiane w pomysłowych podwieszanych gablotkach (projekt i wykonanie wiadomo kogo).
Od trzydziestu zaś lat łączy bycie skrybą z oprowadzaniem gości po muzeum. Cierpliwie też odpowiada na wszystkie pytania. Strzelam, że na ‘a właściwie po co ty to przepisujesz’ odpowiedział tysiące razy.
Muzeum Literatury im. Reymonta teoretycznie czynne jest codziennie, ale nie ma z góry wyznaczonych godzin ani biletów wstępu. By nie pocałować klamki lepiej telefonicznie umówić się na zwiedzanie: 507 476 091.
Jeśli się zdecydujecie, to będzie to doświadczenie niezwykłe.
Adres: Pankiewicza 1
Chcesz poznać więcej sekretów Bielska-Białej? Sięgnij po tę książkę! |
Coś na ząb lub dwa? Kluski na parze z truskawkami
Z legendarnego baru mlecznego Pierożek na bielskim rynku. Baru, który powinien nazywać się pampuch, skoro kluski na parze to sztandarowe danie. Są pyszne, mięciutkie i puszyste. Polecam ja. Z biegiem lat – bo Pierożek to obowiązkowy punkt każdej mojej wizyty w BB – bar rozszerzył repertuar dań i dodatków do klusek. I wreszcie czynny jest także w niedziele!
W ogóle Bielsko-Biała kawą i jedzeniem stoi. Na kawę (i przepyszną matche) polecam przespacerować się do Kawiarni (tak, to nazwa) na parterze pięknej kamienicy przy Juliusza Słowackiego 25. Lokal jest maleńki, nie ma stolików wewnątrz, ale kawę można wypić na ławce w parku Słowackiego, który jest obok.
Na śniadania wpadałam do Flat White Café (ul. Barlickiego 2a; nieczynne w niedziele). Pyszne, proste jedzonko w godnych cenach. A ich bułeczki z pastą jajeczną wybitnie smakowały na szlaku w górach.
Klubokawiarnia Aquarium w budynku bielskiego BWA (ul. 3 Maja 11A) – klimatyczne wnętrze (sofy, miejsca do pracy, rośliny), ciekawe kawy z różnych stron świata parzone alternatywnymi metodami (wypróbowałam ziarna z… Chin!). Znajdzie się też coś na ząb na słodko i słono. Przy okazji kawę warto połączyć ze zwiedzeniem w BWA, bo bilety niedrogie a wystawy ciekawe.
Jeśli będziecie w Cygańskim Lesie, to koniecznie wpadnijcie do PROPER COFFEE na kawę lub coś na ząb.
A teraz pójdź na ulicę Kościelną i spójrz w górę
Przed oczami wyrośnie ci potężna wieża katedry św. Mikołaja w Bielsku-Białej.
Niespodzianka! Kościół jest piętnastowieczny. Wiem, że nie wygląda. Gotyckie szaty utracił na początku dwudziestego wieku.
Na drugą nóżkę poszukaj pomnik Marcina Lutra
(podpowiem, że stoi na placu Marcina Lutra)
Który wart wzmianki jest z dwóch powodów:
- Primo to jedyny pomnik Marcina Lutra w Polsce.
- Secundo i dobry wstęp do spaceru po Bielskim Syjonie.
Bielski Syjon, wbrew nazwie, z judaizmem nie ma nic wspólnego. Były to natomiast tereny należące do ewangelików, o czym dziś przypomina wiadomy pomnik, ewangelicko-augsburski kościół Zbawiciela na jego tyłach (nie jedyna protestancka parafia w Bielsku-Białej!) oraz stary cmentarz ewangelicki kawałek dalej (zamknięty, ale można zajrzeć przez bramę).
Nie przeoczcie też reszty świeckiej (dziewiętnastowiecznej) architektury Bielskiego Syjonu na czele z Wyższą Szkołą Administracyjną (dawna ewangelicka szkoła męska) oraz podstawówki tuż obok (ex szkoła żeńska). A po więcej architektonicznych ochów i achów zapraszam na ulicę Frycza Modrzewskiego.
Jeszcze więcej pięknej architektury
Musi to w końcu paść, więc niech będzie teraz. Bielsko-Biała nazywane była ‘małym Wiedniem’, w czym (o dziwo!) nie ma wielkiej przesady. Największe zasługi na tym polu mieli architekt Karol Korn oraz zamożni fabrykanci. To oni w drugiej połowie dziewiętnastego wieku nadali Bielsku-Białej wielkomiejski sznyt.
Wyspę skarbów architektury w Bielsku-Białej z grubsza wyznaczają ulice Wyspiańskiego, Listopadowa, Grunwaldzka, Słowackiego i Krasińskiego. Spacerując po okolicy, prócz hurtowych ilości pięknych willi i rezydencji, koniecznie zwróćcie uwagę na:
Szpital Miejski na ul. Wyspiańskiego – piękny kompleks z czerwonej cegły.
Nową remizę straży pożarnej w Bielsku na ul. Grunwaldzkiej (l. 30 XX-wieku), która służyła strażakom do 2009 roku, zupełnie słusznie uchodząc za najpiękniejszą w Polsce.
Liceum Ogólnokształcące im. Kopernika na ul. Listopadowej z lat 20. XX wieku– koniecznie zajrzyjcie na dziedziniec!
Zwiedź Bielsko-Białą szlakiem street artu
Aby zobaczyć wszystkie murale trzeba się ciut nachodzić, ale nie ma tego złego, bo szlak street artu całkiem sensownie prowadzi po obu częściach miastach. Jakich obu częściach zapytacie? Ano do 1951 roku Bielsko-Biała była dwoma osobnymi miastami, czemu pikanterii tylko dodaje fakt, że Bielsko było śląskie, a Biała małopolska.
Ale wróćmy do street artu, którego Bielsko-Biała ma sporo i to wcale niezłego. W tym dzieła NeSpoon, Grupy Twożywo (To tłum na gmachu bielskiego BWA) czy Natalii Rak (Noc Świętojańska; ul. Cieszyńska 36).
Bielskim muralom poświęciłam osobny wpis: Street art w Bielsku-Białej, czyli zwiedzanie szlakiem murali i innego graffiti.
A skoro już zawędrowałeś do Białej, to…
(liczę się z tym, że dostanie mi się po głowie, ale) Biała to taka uboższa krewna Bielska. Płaska jak naleśnik i w porównaniu ze starszą siostrą wyraźnie podupadła. Blokowisko też nie dodaje tej cześci Bielska-Białej uroku. Ale! I tu to i owo ciekawego się znajdzie, na czele z…
A nie, wcale nie ratuszem. No piękny jest, ale bez przesady.
I wcale nie pomniczkiem Reksia (nawiasem mówiąc inni bohaterowie bajek ze Studia Filmów Rysunkowych Bielsko-Biała: Bolek i Lolek, Pampalini, Baltazar Gąbka i Don Pedro z krainy Deszczowców, też w Białej mają swoje pomniki, co jest cudownie odświeżającą odskocznią po zalewie pomników patriotyczno-kościelnych, którymi z wątpliwym efektem dekorowane są miasta w Polsce).
Ani ulicą 11 Listopada – miejskim deptakiem w ciągu dawnego galicyjskiego duktu. Trochę podupadłym, bo w cieniu pobliskiej galerii handlowej.
Nie, nie, nie. Mowa o kamienicy „Pod Żabami” na rogu pl. Wojska Polskiego i ul. Targowej. Początek dwudziestego wieku, secesja pełną gębą i dwie żaby w frakach na fasadzie. Coś wspaniałego! Tutaj na zdjęciu jeszcze przed odświeżeniem elewacji.
Odwiedź Juliana Fałata przy okazji
Nikt tak nie malował zimy jak Julian Fałat. Który ostatnie dekady życia spędził w Bystrej. A Bystra jest rzut beretem z Bielska-Białej. Więc nad czym się tu jeszcze zastanawiać?
Ja w każdym razie wizyty w willi Fałatówka nie mogłam sobie darować i wielce rada jestem, że się do Bystrej wybrałam (pociągiem, co jak się później okazało było kompletnym nonsensem, bo pod Fałatówkę podjeżdża autobus nr 57 MZK Bielsko-Biała, a ze stacji Wilkowice-Bystra trzeba drałować ponad dwa kilometry).
Już wiecie jak ja wylądowałam w Bystrej. A Julian Fałat? Trafił tu na leczenie i tak mu się spodobało, że kilka lat później, ku niedowierzaniu artystycznego światka, porzucił Kraków i do Bystrej się przeprowadził na stałe. W Fałatówce mieszkał aż do śmierci w 1929 roku. Willa szczęśliwie przetrwała powojennych lokatorów kwaterunkowych i dziś jest oddziałem Muzeum Historycznego w Bielsku-Białej.
W środku wspaniałości. Prócz imponującej jak na tak małe muzeum kolekcji akwarel i płócien, masa pamiątek. Świadectwa szkolne Julianka (a nie uczył się on nadzwyczajnie), dowód osobisty i książeczka oszczędnościowa, suweniry z podróży dookoła świata. Przybory malarskie. Pamiątki z czasów, gdy był przybocznym malarzem późniejszego cesarza Wilhelma II. No i meble – może i nie ma ich jakiś oszałamiających ilości, ale za to wszystkie to autentyki.
Dworek Juliana Fałata można zwiedzać od wtorku do niedzieli. We wtorki wstęp bezpłatny.
adres: ul. Juliana Fałata 34, Bystra
Idź do Teatru Polskiego
Cała Polska zazdrości Bielsku-Białej Teatru Polskiego.
Raz, że ma piękną (dziewiętnastowieczną! A jakże) siedzibę. Styl eklektyczny, gdyby ktoś był ciekaw. I efektowne wnętrza (choć, tu muszę głowę posypać popiołem, wrażenia przyćmiła Opera Margrabiów w Bayreuth, którą zwiedzałam kilka dni wcześniej).
Dwa demokratyczny repertuar: od komedii przez dramat współczesny po spektakle muzyczne.
Widziałam „Boską” z Beatą Olgą Kowalską w roli pozbawionej talentu amatorki śpiewu Florence Foster Jenkins. Było niezobowiązująco, lekko i sympatycznie.
Nadal nie koniec atrakcji w Bielsku-Białej. Przechodzimy do sekcji nieoczywistej. Trochę urbex a trochę góry
Czyli opuszczony tor saneczkowy w Mikuszowicach, nie dla hecy nazywany torem śmierci. Na północnym stoku Koziej Góry zginęło dwóch saneczkarzy. Rozegrano też wiele zawodów, w tym mistrzostwa Polski.
‘Najtrudniejszy tor saneczkowy Europy’ (bo i tak go nazywano) zamknięto w latach dziewięćdziesiątych. Dziś jest malowniczą ruiną, a jego fragment zmieniono w zielony szlak do schroniska Stefanka.
Bielsko-Biała to też góry! Więc idź w góry! Po prostu
A góry (Beskid Śląski precyzyjnie rzecz ujmując), to coś czego Bielsku-Białej zazdroszczę od zawsze. Miasto ma w swoich granicach siedemnaście szczytów. Siedemnaście!!! Więc są i tacy szczęściarze, którzy na szlaki wychodzą w kapciach, a całą resztę dowiezie komunikacja miejska.
Jako górski inżynier Mamoń (mnie się podobają szlaki, które już raz przeszłam) mam tu swoją ulubioną trasę na Klimczok, którą z małymi mutacjami przypominam sobie co roku. Lubię ją również dlatego, że jak mi się nie chce schodzić, to z Szyndzielni do Bielska zwozi mnie kolejka gondolowa.
Gdzie spać w Bielsku-Białej?W Bielsku-Białej nocowałam w kameralnym (tylko 3 pokoje!) Aparthostelu Zakątek, którego zaletą jest położenie praktycznie w centrum Bielska, przytulne pokoje i dostęp do kuchni. Minus za akustykę – słychać sąsiadów. Ale za to cena jest nie do przebicia. To zdecydowanie opcja budżetowa. Poniżej wybrałam kilka innych opcji noclegu w Bielsku-Białej:
|
Bielsko-Biała na weekend – podsumowanie kosztów
Wszystko według cen z wiosny 2019 roku i zostawiam je tutaj ze względów historyczno-kronikarskich, bo już dawno się zdezaktualizowały (niestety).
- Dojazd do Bielska-Białej: 27 złotych (13+14 złotych; jechałam pociągami osobowymi)
- Dojazd do Bystrej: 8 złotych (bilet SilesiaWeekend w obie strony)
- Nocleg: 141 złotych za dwie noce (tutaj)
- Bilety wstępu: 22 złote (Stara Fabryka i Fałatówka; do Domu Tkaczy i Zamku Sułkowskich weszłam bezpłatnie korzystając z darmowego wstępu).
Inne mniej oczywiste (i oblegane) pomysły na weekend w Polsce? Sprawdź co robić w pobliskim Żywcu, czy nieco dalszych Kotlinie Kłodzkiej, Nowym Sączu, Elblągu albo Gliwicach. A tutaj przeczytasz wszystkie wpisy z Polski.
* Niektóre linki zamieszczone w tekście są afiliacyjne. Ale nie polecam tutaj niczego, co mi się nie podoba!
Przydało się? Udostępnij znajomym!
Postaw mi wirtualną kawę. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
Zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.
Podobne artykuły
Cześć!
Nazywam się Zofia Jurczak, a to moja strona poświęcona podróżom
Jestem kulturoznawczynią (UJ), stypendystką Miasta Krakowa. Moje koniki to Kraków (napisałam o nim dwie książki), muzea, miasteczka, dziedzictwo kulturowe i historyczne. Kocham Japonię, uwielbiam wyspy. W podróży napędza mnie ciekawość. Na stronie piszę o tym, co mnie kręci.
Więcej