Krzeszowice to opcja mini-max na mikrowycieczkę z Krakowa (lub Katowic). Odległość niewielka, za to wrażenia maxi.

Krzeszowice to niewielkie miasto na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, dwadzieścia kilometrów od rogatek Krakowa. Mają wszystko to, co lubię w miasteczkach: malownicze położenie, urok, pierwszorzędne zabytki i ciekawą przeszłość. Nie ma za to tłumów, bo Krzeszowice same w sobie są raczej omijane przez turystów.

W poczet plusów trudno też nie wliczyć wygodnego dojazdu koleją. Jadąc do Krzeszowic z Krakowa nawet nie ma co się specjalnie rozsiadać w pociągu, bo osobowy dojeżdża tu w niecałe pół godziny (a z Katowic w poniżej godziny). A wybór połączeń spory. Trudno też przebić cenę biletu. Jest tylko jeden kruczek – wyrobić się trzeba w 6 godzin, bo to bilet czasowy (dokładna nazwa: bilet czasowy liniowy Taryfa Małopolska; jest jeszcze wersja ośmiogodzinna, z którą wybrałam się do Bochni i Miechowa).

Niedrogi i szybki dojazd pociągiem to jeden w powodów, by wybrać się do Krzeszowic. Ale nie jedyny! Nim zabrałam się za pisanie tego artykułu spisałam na kartce wszystkie argumenty za, które przyszły mi do głowy. Wyszło osiem. Powód numer 1 mamy z głowy, poznajcie zatem pozostałe siedem.

W artykule m.in.:

  • Najciekawsze atrakcje Krzeszowic
  • Pałace Potockich
  • Inne zabytki Krzeszowic, które warto zobaczyć
  • Architektura uzdrowiskowa Krzeszowic
  • Co zobaczyć w okolicy Krzeszowic

A na końcu tekstu ogłoszenie parafialne, które może Was zainteresować :).

Miejska Trasa Turystyczna Krzeszowice mapa przebiegu
Krzeszowice można zwiedzać także miejską trasą turystyczną

Powód nr 2: W Krzeszowicach są dwa pałace

Podoba się Wam pałac Potockich w Krzeszowicach?

Bo Potockim podobał się umiarkowanie. Zaprojektowany przez Franciszka Marię Lanciego pałacyk miał być zwieńczeniem wieloletnich podchodów do budowy siedziby rodowej krzeszowickiej linii familii. Trudno wyrokować, co było powodem tego niezdecydowania, bo Potoccy byli w owych czasach niesłychanie zamożni. Hrabia Artur (nawiasem mówiąc syn Jan – podróżnika, oryginała i autora „Rękopisu znalezionego w Saragossie”) poślubiając Zofię z Branickich pomnożył majętności o – szokujący z dzisiejszej perspektywy – posag: prawie 500 wsi, 32 miasteczka oraz 7000 dusz pańszczyźnianych nie wliczając w to niewiast i dzieci poniżej 14 roku życia. Ergo, gdyby chcieli, to w Krzeszowicach mógłby stanąć drugi Wilanów albo mały Wersal.

Pałac Potockich w Krzeszowicach

I zdaje się, że taki był pierwotny zamysł, bo projekt zlecono Francuzom. Potem zatrudniono Karla Friedricha Schinkla – największego pruskiego architekta tamtych czasów, ale jego propozycja również nie zyskała aprobaty inwestora (SPOILER! Schinkel jeszcze powróci). W międzyczasie nastąpiła wymiana pokoleniowa i na czele krzeszowickiej linii stanął Adam Potocki. To on zatrudnił pochodzącego z Włoch Lanciego. Budowa trwała siedem lat, i niedługo po jej ukończeniu w 1857 roku wciąż nieusatysfakcjonowana rodzina zleciła przebudowę tym razem krakowskiemu architektowi – Filipowi Pokutyńskiemu. A po Krzeszowicach krążył wierszyk:

Signor Lanci
Dobrze tańczy
Ładnie rysuje
Ale źle buduje

Ostatecznie i projekt Pokutyńskiego zasilił tekę niezrealizowanych. Jednak z biegiem lat pałac Potockich w Krzeszowicach dorobił się dobudówek, które szczęśliwie nie popsuły jego harmonii. Od frontu nie wygląda na olbrzyma, tymczasem wnętrze kryje ponad dwieście pomieszczeń.

Pałac Potockich w Krzeszowicach. Ozdobnie obramowane okno

Potoccy mieszkali tu do 1939 roku, potem pałac na letnią rezydencję przytulił generalny gubernator Hans Frank. Po wojnie majątek upaństwowiono, a w pałacu ulokowano zakład wychowawczy dla młodzieży. Od jego wyprowadzki w latach siedemdziesiątych rezydencja stoi opuszczona. Co prawda kilka lat temu odzyskali ją spadkobiercy, ale nie wygląda, by pociągnęło to za sobą jakiś remont. Od mojej ostatniej bytności w Krzeszowicach jedyne zmiany są kosmetyczne.

Pałac Potockich w Krzeszowicach

Zwiedzanie pałacu Potockich w Krzeszowicach

Nie jest możliwe. Przynajmniej oficjalnie do pałacu Potockich w Krzeszowicach wstępu nie ma. Jednak by zadość uczynić Waszej ciekawości znalazłam fotoreportaż ze środka sprzed kilku lat KLIK KLIK. Nie sądzę, by od tamtej pory cokolwiek się zmieniło. Ale może się mylę i za zabitymi paździerzem oknami wre remont?

Jak by nie było, nawet zdewastowane i ogołocone z wyposażenia rodzinne gniazdo Potockich wciąż robi wrażenie. Co ciekawe, fragment wyposażenia dziś można zobaczyć w Krakowie. Na wystawie stałej w Collegium Maius. Są to… kręcone dębowe schody. Hrabia Adam kupił je w gdańskim antykwariacie. Była z nimi niezła heca, bo w Gdańsku zaraz podniosło się larum, że Polacy wywożą pruskie dzieła sztuki! Koniec końców ciężkie, barokowe schody do Krzeszowic jechały przez Berlin. Kulisy „afery schodowej” przeczytasz TUTAJ.

Pałac Potockich w Krzeszowicach ośmioboczna oranżeria
Pałac Potockich w Krzeszowicach

Stary Pałac w Krzeszowicach (ul. Ogrodowa 1)

Przez lata deliberacji nad projektem, a potem budowy właściwego pałacu hrabiostwo Potoccy musieli gdzieś mieszkać. Co prawda ich główną kwaterą był Pałac pod Baranami w Krakowie, ale w Krzeszowicach też wypadałoby mieć się gdzie przespać, gdy zjeżdżali tu doglądać budowy czy interesów. W tym celu zaadaptowano dawny lamus na obrzeżach pałacowego parku. Po przeprowadzce Potockich do właściwej rezydencji, w pałacyku zamieszkali urzędnicy i ten stan właściwie nie zmienił się również po upaństwowieniu, z tą różnicą, że po wojnie urzędnicy tu pracowali.

Stary pałac w Krzeszowicach

Powód nr 3: W Krzeszowicach jest jedyny w Małopolsce kościół projektu K.F. Schinkla

A właściwie, precyzyjnie rzecz ujmując, jedyna w Małopolsce budowla zaprojektowana przez Karla Friedricha Schinkla. To też najcenniejszy zabytek Krzeszowic.

Wspomniałam już, że Schinkel był najważniejszym pruskim architektem epoki. Kojarzony, słusznie, z przebudową Berlina, gmachem Altes Museum i Nowym Odwachem przy Unter den Linden. Ale Schinkel był architektem płodnym i jego realizacje znaleźć można również poza granicami Prus. W Polsce najbardziej znane to pałacyk myśliwski w Antoninie i kościół św. Marcina z Tours w Krzeszowicach. Świątynię fundowali (niespodzianka!) Potoccy jako votum za dziecko, które będzie wzrastać w zdrowiu. Mieli ku temu powody, bo z czworga potomków Artura i Zofii z pieluch wyrósł tylko Adam. Ale hrabina Zofia poszła jeszcze o krok dalej i dla wzmocnienia efektu złożyła śluby, że póki synek nie skończy siedmiu lat nie będzie się nim zajmować ani z nim przebywać (!!!). Dotrzymała słowa.

Krzeszowice kościół św. Marcina z Tours. Architektura Karla Schinkla w Polsce

Trudno dać wiarę, że ta śliczna neogotycka świątynia stoi nie we Włoszech a w Krzeszowicach koło Krakowa. A jednak! Warto zajrzeć do środka, co mnie, mimo trzech podejść, niestety się nie udało. Bo wnętrze kryje ciekawostkę: obraz Matki Boskiej z Dzieciątkiem, do którego pozowali członkowie rodziny Potockich. Co prawda Zofia, Artur i Adam nie wystąpili w rolach głównych, ale i tak nie ominął ich ogień krytyki. Za „schlebiania magnackiej pysze i brak chrześcijańskiej pokory”. Bo obraz do 1938 roku wisiał w ołtarzu głównym. Potem zamieniono go miejscami z „Hołdem Trzech Króli” Santi di Tito.

Krzeszowice kościół św. Marcina z Tours wnętrze

Powód nr 4: Krzeszowice to niesłychanie zielone miasto

Wielką atrakcją Krzeszowic są tereny zielone zajmujące lwią część centrum miasteczka. Koniecznie trzeba wybrać się na przechadzkę po parku pałacowym – trochę zapuszczonym, ale bardzo malowniczym założeniu krajobrazowym z krętą aleją i polanami widokowymi. Ponoć rośnie tu ponad tysiąc gatunków drzew, również egzotycznych jak tulipanowiec, miłorząb, choina kanadyjska czy bożodrzew. Wczesną wiosną natomiast kwitną dywany zawilców.

Krzeszowice park pałacowy. Zawilce na wiosnę

Łyżką dziegciu w beczce miodu są dwie dokumentnie zdewastowane sadzawki, przez jedną przerzucony jest mostek, niestety dziurawy jak rzeszoto. Prócz pałacu Potockich na obrzeżach parku stoi też kaplica św. Stanisława. Jej elewację zdobi małe lapidarium z wykopaliskami i wielkim amonitem. Uwaga! Kaplica stoi w odgrodzonej części parku, by do niej podejść trzeba przejść przez furtkę.

Amonit i wykopaliska na fasadzie św. Stanisława w Krzeszowicach

Park pałacowy płynnie przechodzi w park zdrojowy i ciągnącą się dalej malowniczą doliną rzeczki Krzeszówki. Wytyczona wzdłuż jej biegu ścieżka nazywana jest „Dzikie Planty”.

Latem na niedobory cienia w Krzeszowicach naprawdę nie można utyskiwać.

Krzeszówka w Krzeszowicach Park Zdrojowy

 

Powód nr 5: Krzeszowice to emerytowane uzdrowisko

Emerytowane, bo choć Krzeszowice formalnie miastem-uzdrowiskiem nie są, to mają bujną i długą tradycję przyrodoleczniczą. Zresztą wciąż kontynuowaną. Nadal można bowiem w Krzeszowicach poddać się kuracjom balneologicznym w historycznym budynku łazienek Zofia. Ale, wiadomo, to już nie to samo, co za czasów hrabiostwa Potockich. Naprawdę trudno uciec od tego nazwiska pisząc o atrakcjach Krzeszowic.

Krzeszowice łazienki Zofia
Łazienki Zofia w Krzeszowicach

Aczkolwiek działalność uzdrowiskową zaczęto w Krzeszowicach rozkręcać jeszcze przed nastaniem familii P. Pierwsza wzmianka o leczniczych właściwościach tutejszych źródeł pochodzi z siedemnastego wieku. Ozdrowieńcami było jednak bydło. Ludzi zaczęto w Krzeszowicach kurować dopiero dobre sto lat później, za panowania Czartoryskich. Na ich zlecenie przebadano wodę i – bingo! – okazało się, że kąpiele w niej mają zbawienne skutki dla cierpiących na reumatyzm, nerwy i choroby skórne.

➙ CZYTAJ RÓWNIEŻ: Czy wiesz, że w Krakowie też jest uzdrowisko? 

Zwiedzanie części uzdrowiskowej Krzeszowic

Najstarszym uzdrowiskowym zabytkiem Krzeszowic jest źródełko ukryte w murowanym domku jak dla krasnali z napisem „Zdrój Główny”. Ocembrowanie go w 1778 roku można liczyć jako początek krzeszowickiego zdrojowiska. Niewiele młodszy jest pałacyk Vauxhall (róg Rynku i Parkowej; obecnie centrum kultury), czyli dom zdrojowy będący centrum rozrywek kuracjuszy. Odbywały się w nim słynne rauty, na które zjeżdżało towarzystwo aż z Krakowa. W tamtych czasach lekarzem uzdrowiskowym był nadworny medyk króla Stanisława Augusta Poniatowskiego, co niewątpliwie podbijało bywalcom poziom prestiżu.

Krzeszowice uzdrowisko zdrój główny

Jednak uzdrowisko nabrało wiatru w żagle już za Potockich. Było oczkiem w głowie hrabiny Zofii, która nie szczędziła trudów, by kuracjusze wyjeżdżali zadowoleni nie tylko z efektów leczenia i uprzejmej obsługi, ale i nie nudzili się podczas pobytu. Dbała też o to, by z dobrodziejstw przyrodolecznictwa mogli korzystać też potrzebujący, których nie było na to stać, co sezon przeznaczając póle gratisowych pobytów.

Dawny uzdrowiskowy dom gościnny w Krzeszowicach. Obecnieliceum ogólnokszałcące im. T. Kościuszki
Dawny uzdrowiskowy dom gościnny

Wtedy też na ulicy Ogrodowej wybudowano łazienki Zofia, a później po sąsiedzku dobudowany uzdrowiskowy dom gościnny, który według współczesnej nomenklatury nazwano by „aparthotelem”. Mieścił 8 dwupokojowych mieszkań z kuchnią i 4 pokoje pojedyncze. Obecnie ma w nim siedzibę Liceum Ogólnokształcące. Warto zajrzeć na tyły, na których skrywa się (moim zdaniem) najładniejszy zabytek Krzeszowic – drewniana willa Japonka. Dawniej domek mieścił pensjonat dla kuracjuszy, restaurację i pijalnię mleka, potem mieszkania. Niedawno gruntownie odnowiona, co wyszło tak dobrze, że willa zgarnęła wyróżnienie w ogólnopolskim konkursie „Zabytek Zadbany”. Brawo Krzeszowice!

Willa Japonka w Krzeszowicach. Drewniany dom z mansardowym dachem. Zadbany zabytek

A ‘propos picia. Tutejsze wody siarczane bywały też „stosowane wewnętrznie”. W miasteczku co prawda nigdy nie było jako takiej pijalni wód, ale wodę można było zaczerpnąć w parku zdrojowym. Dokładnie ze zbiornika w kapliczce pod Matką Boską. Podejrzewam, że to tutaj smakował jej Johann Wolfgang Goethe. Nie, w Krzeszowicach nie był na kuracji, odwiedził je przelotem, zwiedzając Śląsk i okolice Krakowa śladem minerałów. Wiedzieliście, że mineralogia była wielkim hobby Goethego?

Propozycje noclegów w okolicy Krzeszowic

Krzeszowice Kaplica pod Matką Boską

Powód nr 6: Krzeszowice mają milutki rynek

Nie do wiary, a jednak! Krzeszowice udowadniają, że rewitalizację rynku da się przeprowadzić bez składania w ofierze wszystkich drzew (bo bez wycinki i tak się nie obyło). Więc obowiązkowej fontannie i równiutko wyłożonej płytami nawierzchni towarzyszy wianuszek drzew i bezlik ławek. Takich klasycznych, z oparciem, a nie designerskich wynalazków, co dobrze wyglądają na wizualizacjach, ale za to nie nadają się do siedzenia.

Rynek w Krzeszowicach. Pałacyk Vauxhall
Pałacyk Vauxhall przy rynku w Krzeszowicach

Ciekawostką i atrakcją Krzeszowic jest też zdobiący rynek pomnik gladiatora. To kopia rzeźby Piusa Welońskiego, która kiedyś stała przy pałacu Potockich, a jej mniejszą wersję zobaczyć można na wystawie dziewiętnastowiecznej sztuki w Sukiennicach. A potem ktoś ją ukradł (pewnie na złom) i tyle gladiatora widziano. Pomysł by półnagiego gościa z trójzębem przywrócić miasteczku narodził się przy okazji rewitalizacji. Wzbudził niemało kontrowersji. Idę o zakład, że gdyby ta dyskusja toczyła się teraz, to coś bardziej w duchu bogoojczyźnianym zdobiło by główny plac miasteczka. I byłoby jak wszędzie, a tak Krzeszowice są jedynym w Polsce miastem z pomnikiem gladiatora na rynku.

Pomnik Gladiatora Piusa Welońskiego w Krzeszowicach

(Przy okazji: podobny gladiator stoi też w Parku Ujazdowskim w Warszawie)

To nie jedyna osobliwość rynku w Krzeszowicach. W czasach sprzed covida, tuż za rogiem na ulicy Wąskiej 1 można było zjeść pizzę i zapić ją piwkiem w synagodze. Dziewiętnastowieczny dom modlitwy krzeszowickich Żydów po wojnie zaadaptowano na remizę, a po jej wyprowadzce urządzono tu sklep i wreszcie bar z fastfoodem. Wygląda na to, że zamknięty na amen. Z zewnątrz synagoga wygląda jako-tako, czego absolutnie nie można powiedzieć o bożnicy (lub mykwie – tu źródła nie są zgodne) na Wąskiej 4. Ta jest w stanie katastrofalnym. O synagogi na pewno nie upomni się Gmina Wyznaniowa Żydowska, która już naście lat temu umyła od tematu ręce, sprzedając obie nieruchomości wkrótce po ich odzyskaniu.

Synagoga w Krzeszowicach na ulicy Wąskiej 4

Powód nr 7: Krzeszowice to miasteczko stworzone od spacerów

I niespiesznego odkrywania urody mniej oczywistych zakamarków. Pewnie, że można w ogóle nie ruszać się poza obręb rynku i miejskich parków i też będzie super. Ale jeśli ktoś ma chętkę na poznanie mniej zabytkowego, a bardziej mieszczańskiego oblicza Krzeszowic powinien udać się na spacer ulicami Bandurskiego, Nowa Wieś i Parkowa. Zwłaszcza na Nowej Wsi zachowało się sporo urokliwych domów z dawnych czasów.

Krzeszowice była leśniczówka z roku 1881. Drewniany dom
Drewniany dom w Krzeszowicach na ulicy Nowa Wieś
Architektura mieszczańska Krzeszowic

Ta część Krzeszowic w ogóle ma intrygujący układ ulic, który jest reliktem łanowego układu wsi.  Urbanistycznego archaizmu, który niewiele zmienił się od lokacji w trzynastym wieku.

źródło: Open Street Map

Najlepiej widać to z góry lub na mapie. Od biegnącej wzdłuż Krzeszówki ulicy Grunwaldzkiej co kilkanaście metrów odbijają proste jak strzała, długie i wąskie pasma zabudowań. Domy zwrócone są frontem do ulicy, z ogródkami na tyłach. Między uliczkami w zasadzie nie ma łączników (jedyna przecznica prowadzi z Parkowej do cmentarza z ciekawą neogotycką kaplicą, w której podziemiu pochowano gen. Józefa Chłopickiego – wielkiego wielbiciela Krzeszowic). Za to krańce „arterii” urywają się (dosłownie!) w polu, a długie i wąskie poletka odzwierciedlają układ ulic.

Łanowy układ ulic w Krzeszowicach Stara zagroda w Krzeszowicach

Powód nr 8: W okolicach Krzeszowic też jest co zwiedzać

Już z grubsza wiadomo co zobaczyć w Krzeszowicach. Ale gdyby komu było mało zwiedzania, to podrzucam jeszcze kilka pomysłów, co ciekawego zobaczyć w okolicy Krzeszowic. W krótkich żołnierskich słowach, bo tematów jest na co najmniej kilka artykułów (może kiedyś je tu przeczytacie, kto wie?):

  • Zespół klasztorny karmelitów bosych w Czernej oraz źródełko Eliasza i diabelski most
  • Ruiny zamku Tenczyn w Rudnie
  • Podkrakowskie dolinki: Racławki i Szklarki, a nieco dalej Kobylańska i Będkowska
  • Puszcza Dulowska i Tenczyński Park Krajobrazowy
  • Szlak Dawnego Górnictwa w Tenczynku
  • Drewniany kościół w Paczółtowicach z początku XVI wieku

Dorzucilibyście coś do tej listy?

WIĘCEJ POMYSŁÓW NA MAŁE WYCIECZKI PO OKOLICACH KRAKOWA

Krzeszowice

PS

Pisząc artykuł opierałam się na przewodnikach Juliana Zinkowa Krzeszowice i okolice (Wydawnictwo PTTK Kraj 1988) i Piotra Libickiego Dwory i pałace wiejskie w Małopolsce i na Podkarpaciu (Rebis 2012) oraz na książce Bogny Wernichowskiej Kardy i kokardy. Opowieść o hrabinach Potockich (Małopolski Instytut Kultury 2010).

I jeszcze jedno… W najbliższym czasie artykuły na blogu mogą pojawiać się rzadziej niż zwykle. Nie ma to związku z covidowym spleenem (no dobra, trochę też ma), ale przede wszystkim z tym, że umysł i moce przerobowe zajmuje mi większy projekt, nad którym pracuję od połowy stycznia i prawdę mówiąc końca nie widać. Piszę przewodnik po osobliwościach i mało znanych miejscach w Krakowie. Planuję wydać go własnym sumptem w formie ebooka. Kiedy? To się okaże jak skończę pisać, szacuję że jestem już (albo dopiero) w okolicach połowy. Niestety fakt, że wiele miejsc jest niedostępnych z powodu wiadomego nie ułatwia mi działań. Ale wiem już jedno: to będzie rewelacja. Już moja w tym głowa by książka pełna była nieznanych atrakcji, ciekawostek i – oczywiście – czytała się sama. Już nie mogę doczekać się kiedy trafi do czytelników. Więcej szczegółów niebawem. Tymczasem trzymajcie kciuki za postępy prac i moją wytrwałość. Do napisania!


Podobało się?

Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.


Loading
Sprawdź skrzynkę i kliknij w potwierdzający link.

DZIĘKUJĘ!