Las Wolski to więcej niż drzewa. Więcej niż kilometry szlaków i rezerwaty przyrody. Dorzucam zaskakującą architekturę, zamek (a nawet dwa), pustelnię kamedułów, ogród zoologiczny, winnicę, kopiec, najwyższy punkt Krakowa. Wymieniać dalej?
(A wszystko sześć kilometrów od Wawelu)
Krakowianie Las Wolski dostali od miasta w prezencie
Piękna sprawa – przyznajcie. I zabawna, bo gdy sto lat temu Rada Miasta Krakowa odkupiła go od spadkobierców rodziny Czartoryskich na cele urządzenia po wieczne czasy publicznego parku ludowego dla użytku mieszkańców miasta Krakowa, Las Wolski stał się czymś w rodzaju terytorium zamiejscowego (zamiastowego?). Z resztą Krakowa połączył się dopiero w czasach Generalnego Gubernatorstwa (gdy do miasta włączono otaczające las wsie).
Dziś Las Wolski jest częścią Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego i największym miejskim producentem tlenu lasem. Blisko czterysta dwadzieścia hektarów buczyny z domieszką dębów, brzóz, lip, wiązów, jesionów, grabów, rzadziej sosny czy świerków.
W świetle powyższego nazywanie Lasu Wolskiego per „Lasek” (co i mi się zdarzało) wydaje się trochę nie na miejscu. Lesie Wolski przepraszam cię za to! Od teraz będę cię tytułować per ty cudowny acz zdradziecki złodzieju czasu. Bo coś, co miało być dłuższym spacerem, nie wiedzieć kiedy, zmieniło się w badania terenowe. Odkrywanie na nowo Lasu Wolskiego tak mnie wciągnęło, że nie mogłam przestać i wracałam co kilka dni.
Ale, ale, jak śpiewał pan Markowski trzeba wiedzieć kiedy z lasu wyjść. Pora ze śledztwa złożyć raport.
Oddaję w wasze ręce kulturalno-turystyczny przewodnik po Lesie Wolskim
Zacznijmy od rzutu oka na Las Wolski z góry. Jest jedno miejsce, które świetnie się po temu nadaje.
➙ CZYTAJ RÓWNIEŻ: Dłubniański Park Krajobrazowy dla ciekawskich – cuda, zachwyty, zabytki i osobliwości
Kopiec Piłsudskiego – najwyższy punkt Lasu Wolskiego (i Krakowa)
O tym, że w Krakowie kopce są cztery wie każdy (wie?). Kopiec Piłsudskiego (nazwany również Kopcem Niepodległości) w tym gronie występuje jako ten największy oraz najmłodszy. Największy bo ma około 35 metrów wysokości, czyli niewiele, ale jednak więcej niż Kopiec Kościuszki. Najmłodszy, bo sypanie odbyło się w latach trzydziestych dwudziestego wieku. Sypanie – co trzeba dodać – ręczne i ogólnonarodowe. Taczki z glebą z „pól bitew zroszonych polską krwią” pchali aktorzy, piłkarze, dzieci, żołnierze. Rybacy z Gdyni, urzędnicy z Ligi Morskiej i Kolonialnej, Polonia ze Stanów, nawet weterani z powstania styczniowego (!).
Po wojnie kopiec stanął ością w gardle władzy ludowej, która skłonna była zrobić wiele, by pozbyć się go z Lasu Wolskiego. Zalesiono więc jego zbocza i polanę dookoła, a stok rozjeżdżono czołgiem. Nazwa zniknęła z map i przewodników, a szlak dwóch kopców poprowadzono tak, by go omijał. Przy czym wciąż nazywał się ‘dwóch kopców’, co brzmi jak żart, ale żartem nie było (niedowiarków odsyłam do „Podkrakowskich wycieczek” Juliana Zinkowa; nazwa ‘kopiec Piłsudskiego’ nie pada tam ani razu). Nie wyszło.
A ponieważ Kopiec Piłsudskiego usypano na najwyższym wzniesieniu Krakowa – Sowińcu (354 metry n.p.m.), to jego wierzchołek został najwyższym punktem Krakowa. Nim jednak ruszycie po widoki (tak, widać Tatry; tak, tylko przy sprzyjających warunkach atmosferycznych), to uprzedzam, że lepszą panoramę oferuje Kopiec Kościuszki, a już najpiękniejsza jest z Kopca Kraka. Ale to moje zdanie.
Ogród Zoologiczny
Obok Kopca Piłsudskiego klasyk nad klasykami Lasu Wolskiego. Z innymi polskimi ogrodami zoologicznymi wygrywa w lokalizację na wzgórzu w środku lasu.
Konkrety: w krakowskim zoo mieszkają przedstawiciele dwustu siedemdziesięciu gatunków (w tym stu zagrożonych). Od ptasznika kędzierzawego do słonia indyjskiego, przez panterę śnieżną, żyrafy, rude pandy, lemury, surykatki i leniwce. Z polskiego podwórka ryś, wilk, puszczyk i czarny bocian. Między innymi. A konkurs na najbardziej naburmuszone zwierzę wygrywa manul. Grumpy Cat przy nim był słodkim niewiniątkiem.
Zoo można odwiedzać codziennie przez cały rok (szczegóły).
Kameduli na Srebrnej Górze
Klasztor Kamedułów na Srebrnej Górze to fenomen pod każdym względem. Pustelnia w prawie milionowym mieście. Jeden z dwóch nadal działających w Polsce kamedulskich eremów. Miejsce tak bardzo na świeczniku – wieże kościoła wniebowzięcia NMP w Lesie Wolskim to jeden z najbardziej rozpoznawalnych widoków Krakowa – i równocześnie ukryte. Za kamiennym murem toczy się tajemne życie długobrodych mnichów.
Kameduli to jedyny w Polsce męski zakon kontemplacyjny, którego reguła nakazuje odcięcie się od świata zewnętrznego. Bracia mieszkają samotnie w domkach-celach, noszą proste habity przepasane sznurkiem. Wstają w środku nocy, modlą się co najmniej sześć godzin dziennie, a gdy się nie modlą pracują, na przykład w klasztornych ogrodach. Czas wolny? Po co! To szkodzi duszy. Bracia kameduli nie jedzą mięsa, milczą i niczego nie posiadają. I tak od czterystu lat. Przynajmniej w teorii, bo tutaj dowód, że nawet w łonie tak surowego zakonu zdarzają się grzeszki.
- 7 lutego
- Zwiastowanie Pańskie
- Niedziela Wielkanocna
- Zielone Świątki
- Poniedziałek po Zielonych Świątkach
- Boże Ciało
- 19 czerwca
- Niedziela po 19 czerwca
- 15 sierpnia
- 8 września
- 8 grudnia
- 25 grudnia
To nie lista kamedulskich świąt, a wykaz dni, w które panie mogą przekroczyć furtę klasztoru na Srebrnej Górze. Nieprawdą jest więc, że w ogóle albo raz do roku, bo okazji po temu jest całe dwanaście. Co innego panowie – im wolno codziennie w godzinach 10:00-11:00 i 15:30-16:30. Gwiazdka nie dotyczy czasu zarazy, nawiasem mówiąc nie pierwszej, którą bracia przeczekują za murami.
Winnica Srebrna Góra
Aleja Wędrowników to jedna z najpiękniejszych ulic Krakowa. Zaczyna się w Bielanach przy kapliczce głoszącej „Ja jestem niepokalane poczęcie” i wspina do Lasu Wolskiego południowym stokiem Srebrnej Góry. Nie ma przy niej zabudowań, są tylko drzewa – głównie wiekowe kasztanowce – oraz winnica. Jedyna w Krakowie, co samo w sobie brzmi kosmicznie. Nie że jedyna, tylko że winnica w Krakowie. W dodatku robiąca dobre wino. Specjalnością zakładu Winnica Srebrna Góra jest Młode Wino Świętomarcińskie, które w 2019 roku było do ustrzelenia w Lidlu.
Poniedziałkowy Dół (i inne doły Lasu Wolskiego)
Ulica Poniedziałkowy Dół to nie dziecko inicjatywy uchwałodawczej Stowarzyszenia Miłośników Weekendów. Ani też hołd złożony tym, którzy czekają na sobotę. Nie, prawda o Poniedziałkowym Dole jest bardziej prozaiczna, bez podtekstów i ukrytych znaczeń. Poniedziałkowy – bo właściciel nazywał się Poniedziałek. Dół – bo tak tradycyjnie nazywa się wąwozy przecinające Las Wolski. Ot i cała tajemnica.
Wąwóz (wąwoziątko?) pana Poniedziałka wygląda tak.
Dołów w Lesie Wolskim jest oczywiście więcej. Skowronków (właśnie tak, nie Skowronkowy), Łupany i Wolski Dół to najbardziej znane. Wolski chyba najładniejszy, a na pewno najdłuższy. Można go przejść idąc żółtym szlakiem przez Panieńskie Skały, ale o tym za chwilę.
Do dołów dorzucam polany
Moja ulubiona to polana Juliusza Lea – nazwa na pamiątkę prezydenta Krakowa, który przyczynił się do sprezentowania Krakowianom Lasu Wolskiego.
Polana Lea ma dwie ozdoby. Pierwsza to potężny czerwonolistny buk zwyczajny – cały w purpurze od wiosny do jesieni.
Drugą jest wyjątkowo udany (i rzadki w Krakowie) przykład architektury modernistycznej w duchu „okrętowym” – Pawilon Okocimski. Wybudowany jeszcze przed wojną z myślą o gastronomii. Kolejne restauracje zresztą karmiły spacerowiczów do lat 90.. Potem Pawilon już tylko niszczał, smutny i opuszczony.
Uratowała go zmiana przeznaczenia – po modernizacji stał się Centrum Edukacji Ekologicznej „Symbioza”. Zainteresowanym to zostawiam stronę www.
Las Wolski fanom architektury brutalistycznej
Z polany Lea przenosimy się do Przegorzał (do zrobienia w dwadzieścia minut żółtym szlakiem). Na styk Lasu Wolskiego i rezerwatu Skałki Przegorzalskie stoi kompleks trzech intrygujących budowli. Każda z innej parafii.
Jeśli traficie tu od strony lasu (żółty szlak, przypominam), to najpierw zobaczycie najmłodszy w tym towarzystwie hotel Wolski (to dziś, bo dawniej Dom Gościnny Uniwersytetu Jagiellońskiego). Różne rzeczy ludzie w nim widzą. Jedni szpital psychiatryczny, inni bunkier z czasów zimnej wojny, w rzeczywistości hotel jest jednym z nielicznych w Krakowie przykładów architektury brutalistycznej. A brutal kocha się lub nienawidzi, obojętność wykluczona. Tutaj zobaczycie jak hotel Wolski wygląda w środku.
Las Wolski fanom zamków na skale
Dobrze, zamek sensu stricto na Przegorzalskich Skałkach stoi jeden, a druga budowla to przysadzista wieżyczka ze szpiczastym dachem. Ci co na architekturze znają się bardziej niż ja, powiadają że Willa Baszta zbudowana została w duchu zamków romantycznych, ale moje dyletanckie oko widzi tu pokrewieństwo z Orlimi Gniazdami – też stawianymi na skałach i też z jurajskich wapieni.
Zamek właściwy z kolei uznawany jest za (uwaga, to będzie dobre): najlepsze dzieło architektury III Rzeszy w Krakowie. Schloss Wartenberg wybudowano w czasach Generalnej Guberni z przeznaczeniem na sanatorium dla esesmanów lub pilotów Luftwaffe, co jednak ostatecznie nie miało wielkiego znaczenia, bo ani jednym ani drugim zamek nigdy nie był.
Za to po wojnie zajęli go studenci, bo Skałki Przegorzalskie przejął Uniwersytet Jagielloński. W zamku od lat działa jedna z lepszych krakowskich restauracji – U Ziyada. Ma dwa, nie, trzy znaki szczególne: kuchnię kurdyjską w menu, doskonałą obsługę i… widoki z tarasu takie, że trudno skupić się na talerzu. Wygląda to mniej więcej tak.
Zła wiadomość: zdjęcia archiwalne. Restauracja i zamek aktualnie są w remoncie, ponowne otwarcie planowane na 2023.
Zapomniałabym o najważniejszym! Willę Baszta (jako dom własny) i zamek w Przegorzałach zaprojektował jeden z najważniejszych krakowskich architektów: Adolf Szyszko-Bohusz. Ale ten pan to temat na osobny artykuł.
➙ CZYTAJ RÓWNIEŻ: Willa Spisów w Przegorzałach – tu nic nie zmieniło się od czasu Adolfa Szyszko-Bohusza!
Rezerwat Panieńskie Skały
Jak tu ładnie! – jedyna słuszna reakcja na widok Panieńskich Skał. To jedno z tych miejsc w Lesie Wolskim, w których łatwo zapomnieć, że wciąż się jest w mieście.
Urok Panieńskich Skał polega na doskonałym połączeniu omszałych wapieni ze stupięćdziesięcioletnim starodrzewem. A skąd nazwa Panieńskie Skały? Czy ze szczególnego umiłowania rezerwatu wśród niezamężnych dziewczątek? Nie. Według legendy w skałach przed Tatarami miały ukrywać się norbertanki z klasztoru na Salwatorze. Tak dobrze im wyszło to chowanie, że aż skamieniały.
➙ CZYTAJ RÓWNIEŻ: Skały, jaskinie, szaniec, kamieniołom i szafirowe jezioro, a wszystko to 3 kilometry od Wawelu
„Skansen” na Woli Justowskiej
Tam gdzie kończy się Las Wolski i zaczynają zabudowania Alei Panieńskich Skał znajdziecie coś co od biedy można by nazwać skansenem i faktycznie było zalążkiem muzeum budownictwa ludowego. Muzeum jednak nie powstało i pewnie już nie powstanie, bo jego największa ozdoba – drewniany kościół z Komorowic koło Bielska-Białej doszczętnie spłonął w 2002 roku. Kościół co prawda odbudowano, ale w formie tylko nawiązującej do pierwowzoru. Z niedoszłego skansenu w Krakowie zostały karczma kryta gontem i dwa spichlerze. Zamknięte, pogrodzone i nieopisane. O dziwo nadal na szlaku architektury drewnianej w Małopolsce.
Obserwatorium Astronomiczne Uniwersytetu Jagiellońskiego
Kolejną osobliwością Lasu Wolskiego jest jedyne w Krakowie obserwatorium astronomiczne ulokowane w dawnym forcie 38 „Skała” Twierdzy Kraków. I… to właściwie tyle, co mogę o obserwatorium napisać, bo „nieupoważnionym wstęp wzbroniony”, a jedyną okazją by cywil zajrzał do wnętrza (fortu i obserwatorium) są wieczory z gwiazdami raz w miesiącu.
Ale by nie było tak smętnie i bez sensu, to dodam, że Las Wolski z obserwatorium łączy Aleja Astronomów, przy której rosną drzewa wyglądające jak enty (dla niewtajemniczonych drzewce z „Władcy Pierścieni”).
Bez związku z astronomami i entami jest kompleks zakładu pomp na Bielanach z 1901 roku – najstarsza części miejskich wodociągów. Dziś Bielany to jeden z czterech zakładów uzdatniania wody w Krakowie (a kranówka w Krakowie jest prima sort, nie lękajcie się jej spożywać). Wyłączając kilka okazji w roku nie można go zwiedzać, ale by zadość uczynić ciekawości takich jak ja, na stronie wodociągów można zrobić sobie wirtualny spacer. Świetny!
Las Wolski – szlaki turystyczne
Pasmo Sowińca takie już jest, że czubek, pardon, wierzchowinę ma płaską, ale za to zbocza strome. Miejscami dziw bierze jak bardzo. Przestrzegam więc, żeby potem nie było zaskoczenia jak u dziewczęcia, które obok mnie wspinało się zielonym szlakiem z Panieńskich Skał na polanę pod Kopcem Piłsudskiego. Na przemian sapała i złorzeczyła, że nikt jej nie uprzedził i się nie spodziewała.
No to już wiecie: w Lesie Wolskim chodzi się pod górę (lub z góry). I bywa stromo. Najlepszym przykładem jest trasa z ogrodu zoologicznego pod Kopiec Piłsudskiego. Można ją pokonać w dwadzieścia minut asfaltowymi dróżkami (płasko, tłoczno, nudno) lub mocno naokoło niebieskim szlakiem: blisko siedem kilometrów gruntowymi ścieżkami z sumą podejść ok. 320-330 metrów. Zwłaszcza w południowej części Lasu Wolskiego, w której jeśli nie pod górę to idzie się w dół. Dodatkowe skoki adrenaliny zapewnicie sobie wybierając się na niebieski szlak po deszczu.
W nagrodę – prócz satysfakcji i spalonych kalorii – widoki na dolinę Wisły i Sikornik oraz spore prawdopodobieństwo, że przez większą część spaceru będziecie sami. Możliwe odbicia do Kamedułów i zamku w Przegorzałach, bo niebieski szlak prowadzi w ich pobliżu.
Natomiast, jeżeli siedem kilometrów niebieskiego to za dużo, polecam dwukilometrowy żółty szlak przez Wolski Dół i Panieńskie Skały. Zaczyna się na Alei Kasztanowej, po drodze mija „skansen”, a kończy przy zoo na Alei Wędrowników, sto dwadzieścia metrów wyżej. Uwaga, są schody! Dużo schodów!
Las Wolski praktycznie (czyli jak tu dotrzeć?)
Na piechotę zielonym szlakiem z Salwatora, aleją Waszyngtona i dalej przez pasmo Sikornika. Tam też ładnie i Kopiec Kościuszki po drodze. Ale to opcja dla ambitnych.
Dojazd do Lasu Wolskiego komunikacją miejską:
Najwygodniej linią 134 z Błoń pod samo ZOO. Koniecznie zawczasu sprawdzić rozkład, bo autobus jeździ rzadko.
By zaatakować Las Wolski od strony Wisły podjeżdżamy dowolnym autobusem jadącym ulicą Księcia Józefa w stronę Bielan: 109, 209, 219, 229, 239, 249, 259, 269. Większość startuje z pętli na Salwatorze. Wysiadamy kolejno na przystankach: Zaskale (na żądanie; żółty szlak przez Przegorzały), Na Krępaku (ul. Gajówka do niebieskiego szlaku), Wodociągi (na żądanie; czerwony szlak) lub Bielany Klasztor (i dalej Aleją Wędrowników).
Od zachodu: przystanek linii 102 Obserwatorium (na żądanie) przy zielonym szlaku.
Od północy: do Wolskiego Dołu i Panieńskich Skał najbliżej jest z przystanku Kasztanowa (linie 102, 192, 252), a koło przystanku Chełm (102, 152, 192, 252) zaczyna się czerwony szlak.
Parkowanie w Lesie Wolskim:
W weekendy oraz święta NIE można podjechać pod ogród zoologiczny (zakaz często egzekwuje straż miejska). Auto trzeba zostawić na płatnym parkingu na ul. Kukułczej 1.
W dni powszednie auto można zostawić na małym parkingu przy ogrodzie zoologicznym (płatne 15 złotych).
Parking przy skrzyżowaniu ulic Księcia Józefa i Alei Wędrowników to jedyny darmowy parking w Lesie Wolskim.
Jedzenie i kawa w Lesie Wolskim: przy ogrodzie zoologicznym działa budka z fast foodem, Cafe Mech w dawnym Pawilonie Okocimskim.
PS
Więcej propozycji co robić w Krakowie znajdziecie tu.
Korzystałam z książek „Nieznany portret Krakowa” Barbary Zbroi i Konrada Myślika i „Podkrakowskie wycieczki” Juliana Zinkowa oraz broszury „Szlak Lasów Miejskich Krakowa” Miłosza Podwika i Zbigniewa Sikory.
Przydało się?
Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.
DZIĘKUJĘ!
Podobne artykuły
Cześć!
Nazywam się Zofia Jurczak, a to moja strona poświęcona podróżom
Jestem kulturoznawczynią (UJ), stypendystką Miasta Krakowa. Moje koniki to Kraków (napisałam o nim dwie książki), muzea, miasteczka, dziedzictwo kulturowe i historyczne. Kocham Japonię, uwielbiam wyspy. W podróży napędza mnie ciekawość. Na stronie piszę o tym, co mnie kręci.
Więcej