Kwidzyn przepraszam za tego clickbaita, ale – umówmy się – kto by sobie odmówił? Tym bardziej, że w Kwidzynie naprawdę zobaczycie (a nawet zwiedzicie) wieżę-latrynę rozmiarów bezprzykładnych. Plus parę innych fajnych miejsc, których przegapić nie wypada.

Zabieram Was Moi Drodzy Czytelnicy do niespełna czterdziestotysięcznego miasta na Powiślu w województwie pomorskim. Przyciągnął mnie tu zamek (wcale nie) krzyżacki, ale okazało się, że Kwidzyn ma więcej asów w rękawie.

Co zatem warto zwiedzić w Kwidzynie? Sprawdziłam!

Wieża studzienna zamku w Kwidzynie

Zamek w Kwidzynie – jak to niekrzyżacki skoro wygląda jak krzyżacki?

Bo fundowała go kapituła pomezańska, a kapituła pomezańska to nie rycerze Najświętszej Marii Panny. Proste. Co prawda fundatorzy zauważalnie wzorowali się na krzyżackich warowniach, ale umówmy się, na przełomie trzynastego i czternastego wieku pojęcie ‘prawo autorskie’ nie było jeszcze nawet w powijakach. (A może po prostu mieli tego samego architekta?). I choć w efekcie zawirowań dziejowych (patrz: drugi pokój toruński), Kwidzyn trafił w ręce zakonu Krzyżackiego, to akurat zamek pozostał kapituły. End of story.

Chociaż nie, bo w szesnastym wieku zamienił się w królewską rezydencję, jeszcze później w sąd i więzienie. W 1936 roku swoją szkółkę uruchamia tu Hitlerjugend, a chwilę po wojnie (która oszczędziła zamek, ale już reszty średniowiecznego Kwidzyna nie) staje się muzeum.

Przeczytaj również: Pojezierze Iławskie dla szczurów lądowych: roadtrip dookoła Jezioraka (z ruinami zamku kapituły pomezańskiej w pakiecie!)

Kwidzyn zespół katedralno-zamkowy. Gotyk pomorski

Zwiedzanie zamku w Kwidzynie równa się zwiedzanie muzeum regionalnego. Deal with it

Czy będziecie bardzo rozczarowani, gdy napiszę, że przeszłości w wystroju zamku nie ma wiele? Jedna komnata (być może kancelaria kapituły pomezańskiej), resztki polichromii, sklepienia, pojedyncze zworniki i piece kaflowe (zresztą bardzo ładne). Ciekawostką są napisy z czasów, gdy zamek w Kwidzynie był sądem. No wiecie: zakaz palenia tu, a wychodek tam, tyle że wykaligrafowane eleganckim gotykiem.

A propos toalety…

Zamek Kwidzyn wnętrza Zamek Kwidzyn wnętrza

Gdanisko zamku w Kwidzynie – o co tyle krzyku?

O rozmiary!

Wśród biegaczy funkcjonuje takie powiedzonko „bieg po brąz” (jeśli nie wiecie co to, to wyguglajcie) i wyobrażam sobie, że rezydenci zamku w Kwidzynie taki bieg uprawiali regularnie. Bo do wygódki zawsze było daleko i nigdy po drodze.

To znaczy dobrze, że zamek w ogóle na stanie miał ubikację. Pomyślcie teraz o wszystkich Orlich Gniazdach i pozostałych średniowiecznych zamkach, w których powstanie nie byli zaangażowani Krzyżacy (lub ich pomysły). Widzieliście w nich latrynę? No właśnie.

Ganisko średniowieczna toaleta
Tak, oto słynne gdanisko w pełnej krasie

Tymczasem, co by o rycerzach Najświętszej Marii Panny nie sądzić, higiena nie była tematem do końca im obojętnym. A może po prostu mieli wrażliwe nosy? Tak czy owak, latryny mieli, sprytnie ulokowane trochę w zamku a trochę poza – w wieżach, które z niezbadanych powodów nazwano gdanisko. Wyrzut gdaniska znajdował się nad fosą lub innym ciekiem, który owoce przemiany materii porywał w siną dal. Proste.

Średniowieczna toaleta
„W siną dal, w siną dal. To dla kochasia, który odszedł w siną dal” jak śpiewali Iga Cembrzyńska i Bohdan Łazuka

Gdaniska znajdziecie w Malborku, Toruniu czy Gniewie, ale żadne z nich równać się nie może z Kwidzynem, w którym dosłownie potraktowano hasło ‘ustronne miejsce’: dwadzieścia pięć metrów ponad grunt i pięćdziesiąt cztery metry od zamku. Jedno z drugim łączy kryty ganek wsparty arkadami (pod którymi przechodzi ulica Gdańska). WOW!

„Dziennik Bałtycki” nazywa latrynę w Kwidzynie ‘największym wychodkiem Europy’, ale na stronie zamku nie znalazłam potwierdzenia tych rewelacji. Tak czy owak, nie da się na nią patrzeć bez zadzierania głowy.

Zamek Kwidzyn - wnętrze gdaniska

Muzeum zamkowe ma kilka naprawdę dobrych momentów

I nie jest nim wnętrze wieży-latryny (spoiler: dziura w podłodze, ale widoki z okienek są niczego sobie), ale już taka wystawa sztuki i kultury ludowej Dolnego Powiśla owszem. Albo część poświęcona szkłu artystycznemu z lat 60. i 70. (bardzo niedoceniamy PRL-owskiego designu. Bardzo!).

Z ciekawostek – kabat. Na pierwszy rzut oka niewinna krzyżówka skrzyni z krzesłem okazuje się być narzędziem tortur z odmętów przeszłości. W kabacie siedziało się pod kluczem, po ciemku i bez ruchu.

Muzeum w Kwidzynie. Polskie szkło artystyczne Wystawa etnograficzna kultury Dolnego Powiśla Wystawa etnograficzna kultury Dolnego Powiśla

Jednak hitem okazała się wystawa przyrodnicza

Ku memu zaskoczeniu. Bo nie spodziewałam się niczego więcej nad dioramy z wypchanymi zwierzętami i… proszę częściej mnie tak rozczarowywać!

Na przykład jajem dinozaura (trochę skamieniałym, ale ma prawo z 65 milionami lat na karku skorupie) i zębem mamuta z plejstocenu. Albo podglądem na domki chruścików – owadów, które budują z czego popadnie: muszli, patyczków, kamyków, liści, piasku. W muzeum można też zapuścić żurawia do budek lęgowych i nauczyć się rozróżniać jaja kawki od gołębi oraz łęg od grądu. I zobaczyć jak wyglądał nosorożec włochaty (no dobra, głowa nosorożca włochatego, ale to i tak unikat nad unikaty!).

Muzeum Zamek Kwidzyn, wystawa przyrodnicza
Batalion wypchanych batalionów

Słowem mnóstwo przyrodniczej wiedzy podanej nowocześnie i z pomysłem. Jednak mnie od pierwszego wejrzenia kupiła wystawa planszowa „Aleje Powiśla”. Niedaleko szukając, jadąc do Kwidzyna zachwycaliśmy się (po raz enty) szpalerami drzew wzdłuż drogi – jednym z charakterystycznych elementów dawnych Prus Wschodnich. Najstarsze z alej posadzono w osiemnastym wieku! Są cudownie malownicze, nawet zimą, a latem tworzą boskie zielone tunele (a cień gratis). Wspaniałość!

Wystawa „Aleje Powiśla” wiele wyjaśnia (np. jakie gatunki drzew sadzono i dlaczego), ale sporo też odkrywa. Na przykład słyszeliście kiedyś o pachnicy dębowej? Nie? Nie dziwię się, bo to wyjątkowo skryte stworzenie. Po zapachu je poznacie: śliwkowo-morelowymi nutami wabią przyszłe żony samce pachnicy. Sęk w tym, że te tajemnicze chrząszcze są gatunkiem zagrożonym i jednym z ostatnich miejsc, w którym nadal pachną są aleje starodrzewów.

Aleje Powiśla wystawa

Zamek w Kwidzynie – informacje praktyczne

Zbiory przyrodnicze tak mnie wciągnęły, że na zamku spędziłam ponad półtorej godziny. Tyle też mniej więcej trwa zwiedzanie z audioprzewodnikiem, na którego się jednak nie zdecydowałam. Bilet wstępu kosztuje 10 złotych (16 z audioprzewodnikiem). Muzeum nieczynne jest w poniedziałki, a godziny zwiedzania w pozostałe dni najlepiej sprawdzić na stronie. Wejście do zamku jest od ulicy Katedralnej, na której znajdziecie sporo (póki co darmowych) miejsc parkingowych.

Zamek Kwidzyn

REKLAMA

Chcesz wypożyczyć samochów?

Poszukaj dla siebie najlepszego auta korzystając z DiscoverCars.com. Strona porównuje oferty wynajmu samochodów z różnych wypożyczalni. Nie ma ukrytych opłat. Kwota przy rezerwacji zawiera wszystkie opłaty, podatki i dodatki. Plus darmowa anulacja i całodobowa obsługa klienta.

Babciu, ale dlaczego zamek w Kwidzynie jest taki wielki?

A on wcale nie taki wielki, tylko połączony z katedrą.

Zespół katedralno-zamkowy w Kwidzynie to (podobno) jedyny taki przypadek na świecie, w którym zamek i katedra tworzą architektoniczną jedność. Potężny kawał gotyckiej budowli.

Zwiedzanie katedry św. Jana Ewangelisty

Złota rada – nie zostawiajcie zwiedzania katedry na koniec, przynajmniej zimą, gdy zmrok zapada w okolicach piętnastej. W katedrze nie ma oświetlenia, a jest za to mnogość wspaniałych polichromii z biblijnymi kalamburami, których na przykład ja, Wasza skromna autorka, właściwie nie zobaczyłam. Bo ciemno. Nie zrobiłam też żadnego zdjęcia wnętrza. Bo patrz wyżej.

Nie żeby mnie o tym nie uprzedzano. Przewodnik kilka razy pytał czy na pewno chcę inwestować czas (wyszło prawie półtorej godziny) i pieniądze (10 złotych) w zwiedzanie po ciemku. Chciałam, nie żałuję, choć samo oprowadzanie trochę mnie rozczarowało. Jak na moje zainteresowanie za dużo teologii, za mało sztuki i tłustych opowieści. A byłoby o czym i o kim opowiadać, bo konkaterda w Kwidzynie miała kilku interesujących lokatorów.

Konkatedra św. Jana Chrzciciela w Kwidzynie

Trzech panów w jedwabiach i pani z głodowej celi

Z cyklu opowieści bez morału: uważaj czego szukasz, bo znajdziesz coś innego. Na przykład trzech nieboszczyków obwiniętych w jedwabie (dokładnie dwadzieścia osiem rodzajów jedwabiu), którzy okazują się być wielkimi mistrzami Zakonu Krzyżackiego zmarłymi pi razy oko sześćset lat wcześniej. Miejsce ich pochówku – nazwane kryptą wielkich mistrzów – ogląda się przez przeszkloną podłogę. Martwych Krzyżaków grają woskowe kukły.

Ale w tych poszukiwaniach wcale nie chodziło o panów w jedwabiu (czysty przypadek), tylko o relikwie błogosławionej Doroty z Mątowów (w toku) – czternastowiecznej pustelniczki, która katedrę w Kwidzynie zamieszkiwała za życia. Zażyczyła sobie bowiem być w niej zamurowaną, by o chlebie, wodzie, chłodzie i modlitwie spędzić resztę swych dni. Czyli ponad rok.

Krypta wielkich mistrzów w katedrze w Kwidzynie

Ważne! Katedrę w Kwidzynie zwiedza się tylko z przewodnikiem

Chętni oprowadzani są codziennie, ale w niedzielę tylko po krypcie i kaplicy bł. Doroty. Bilety wstępu kupuje się w Tabularium (ul. Braterstwa Narodów 33, dwa kroki z ulicy Katedralnej). Tabularium jest również sklepem z pamiątkami.

Przeczytaj również: Kraina Kanału Elbląskiego to nie tylko pochylnie! Przewodnik na cudowny weekend

Tereny rekreacyjno-wypoczynkowe Miłosna Kwidzyn

Miłosna – najpiękniejsze miejsce Kwidzyna (nawet w styczniu)

Miłosna to przedmieścia. Od reszty Kwidzyna oddziela ją solidny kawał lasu, ale grzyby i spacery to tylko jeden z powodów, by o Miłosną zahaczyć. Zresztą każdego przyciągnie tu co innego. Mnie na przykład konie, bo Miłosna to miasteczko koniarzy. Królewskie stado ogierów założone na zlecenie króla Prus Fryderyka Wielkiego dziś jest otwartym terenem rekreacyjnym, ale konie nadal tu rządzą.

Tereny rekreacyjno-wypoczynkowe Miłosna Tereny rekreacyjno-wypoczynkowe Miłosna

Miłosna zachwyci też miłośników architektury i urbanistyki – to przepiękny kompleks budynków z czerwonej cegły i szachulca. A w nim uciech sto: zabytkowe stajnie, hipodrom, jazdy konne, mini zoo (z raczej smętnymi mieszkańcami), plac zabaw, arboretum, rezerwat roślinności stepowej (Kwidzyńskie Ostnice). Można też przenocować w klimatycznej willi.

Cudne miejsce na spacer.

Tereny rekreacyjno-wypoczynkowe Miłosna

Informacje praktyczne: jeśli do Kwidzyna zmierzacie drogą krajową 55 od Grudziądza (zazdro, bo po drodze czeka jedna z tych wspaniałych alej), to terenu rekreacyjnego Miłosna wypatrujcie po prawej stronie chwilę po wjeździe w teren zabudowany. Wstęp bezpłatny.

Tereny rekreacyjno-wypoczynkowe Miłosna

Na koniec podrzucam jeszcze trochę kadrów ze spaceru po Kwidzynie

Pora roku nie była mym sprzymierzeńcem, ale to co zobaczyłam wystarczyło bym nabrała ochoty na powrót.

Kwidzyn

Duchologia Kwidzyn. Mural PKO

Najfajniejsze jest to, że pomimo zniszczonej do cna starówki (pozdrawiamy Armię Czerwoną), Kwidzyn wciąż ma dużo ciekawej – choć nie tak wiekowej – architektury. Najbardziej rzuca się w oczy czerwona cegła i neogotyk (jeśli lubicie jedno i drugie, to obowiązkowo marsz na ul. 11 listopada oglądać dawne koszary), ale trafiają się też perełki wcześniejsze. Miło, że na co ciekawszych budynkach są tabliczki informacyjne.

Szkoła w Kwidzynie

Dom mieszkalny, dawna siedziba urzędu meldunkowego
Zielona tabliczka głosi: Dom mieszkalny dawna siedziba Urzędu Meldunkowego. I dalej: Wzniesiony ok. 1800 roku w stylu klasycystycznym; jeden z kilkunastu przykładów zabudowy urzędniczej w reprezentacyjnej dzielnicy miasta z okresu powstania Regencji

Na kawę i obiad marsz do Bordo na Targowej! Dobre jedzenie w dobrych cenach i przytulny wystrój (z kozą buzującą ogniem aż miło; w Krakowie, w którym mieszkam, kominki to zakazana przyjemność).

Wielbiciele małych miast łączmy się!

Kwidzyn to nie jedyne mniejsze miasto, które opisałam na blogu! Przeczytaj również pozostałe wpisy (nie tylko z Polski!).

Tereny rekreacyjno-wypoczynkowe Miłosna Kwidzyn


Podobało się?

Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.


Loading
Sprawdź skrzynkę i kliknij w potwierdzający link.

DZIĘKUJĘ!