Dokąd wybrać się na weekend z Krakowa? Oto 13 sprawdzonych miejsc, w których na chwilę oderwiecie się od codzienności. Zwiedzanie plus nocleg. 

(I żadna z nich nie jest Zakopanem. A jeśli już koniecznie musicie jechać do Zakopanego, to polecam uwadze tekst, w którym podpowiadam jak zwiedzić je kulturalnym tropem.)

Zakopane bardzo kulturalne | Spacer śladem artystów, którym Podhale zmieniło życie

Na blogu znajdziecie kilkadziesiąt pomysłów, dokąd wybrać się na weekend z Krakowa. Postanowiłam ułatwić Wam życie i z tych rozproszonych artykułów zebrać crème de la crème w jednym artykule – ściądze.

Z jednym (ale jakże miłym wyjątkiem) odrzuciłam najbliższe okolice Krakowa. Pewnie, że można by do Niepołomic albo Bochni wybrać się na weekend, tylko po co?

Zamiast tego proponuję miejscówki bardziej oddalone od Krakowa (ale bez szaleństw). Nie będziemy trzymać się granic ani wojewódzkich, ani państwowej. A co! Za to do większości dojedziecie komunikacją zbiorową. Dorzucam też podpowiedzi co zwiedzać na miejscu oraz wypróbowany przeze mnie nocleg.

Odgrzewane kotlety? Właśnie, że nie! Do listy miejscówek z bloga dorzucam bonusowe propozycje dokąd wybrać się z Krakowa na weekend. Żadna nie była szczegółowo opisywana na podrozepokulturze.pl (i pewnie już nie będzie, choć kto wie?).

Zatem pakujemy sakwojaże, rezerwujemy spanie i w drogę.


Dokąd na weekend z Krakowa

Bielsko-Biała

Miasto – pewniak i jeden z moich ulubieńców niedaleko Krakowa. Bo Bielsko-Biała ma i ciekawe zabytki (secesja! ale nie tylko) i cudowne położenie (17 górskich szczytów w granicach miasta).

Weekend w Bielsku-Białej aż prosi się by podzielić go na dzień zwiedzania i dzień w Beskidzie Śląskim. W dniu zwiedzania nie pomiń zamku Sułkowskich, Muzeum Techniki i Włókiennictwa, ulicy Schodowej oraz kamienicy pod Żabami. Mało? To przespaceruj się szlakiem murali.

A potem uderz w góry. Na przykład przez Błatnią na Klimczok i Szyndzielnię, z której można (ale nie trzeba) zjechać kolejką gondolową. Na początek i koniec szlaku dowiezie komunikacja miejska.

Więcej o zwiedzaniu Bielska-Białej.

Gdzie na weekend z Krakowa - Bielsko-Biała

Gdzie spać: podczas zwiedzania w Bielsku-Białej nocowałam w Aparthostelu Zakątek – czyste, kameralne i niedrogie miejsce ze wspólną kuchnią i (niestety) łazienką. Kiedyś przymykałam na brak łazienki oko, bo podróżowałam budżetowo. Teraz wybrałabym inny nocleg, na przykład ten.

Dojazd transportem publicznym z Krakowa: autobusy i raczej wlokące się pociągi osobowe (ale za to trasa jest wielce malownicza, a dworzec kolejowy w Bielsku-Białej wyjątkowej urody).

Gdzie na weekend z Krakowa - Bielsko-Biała

Nowy Sącz

Jeżeli w skrytości ducha marzysz, by spędzić noc w muzeum… w Nowym Sączu poniekąd będzie to możliwe. Ale poza tym w Nowym Sączu próżnować się nie da.

Koniecznie odwiedźcie Sądecki Park Etnograficzny – ogromne muzeum typu skansen z takimi wspaniałościami jak drewniany kościół z Łososiny Dolnej czy XVII wieczny dwór szlachecki z unikatowymi polichromiami. Tuż obok Miasteczko Galicyjskie z replikami autentycznych budynków, odtworzoną karczmą (dobrze karmią) i drobnymi zakładami rzemieślniczymi z XIX wieku.

Nowy Sącz – choć nieszczególnie się z tym kojarzy – to też miasto ciekawych XIX-wiecznych kamienic i okazałego ratusza. Zajrzyjcie też do Muzeum Okręgowego na wystawę Bolesława Barbackiego i jeśli będzie otwarta, to także do oddziału w mieszkaniu Marii Ritter. Ta dwójka malarzy była moim odkryciem weekendu w Nowym Sączu.

A komu mało wrażeń zawsze może wyskoczyć do Starego Sącza.

Dokąd na weekend z Krakowa - Nowy Sącz - ratusz w miasteczku galicyjskim
Muzeum Marii Ritter w Nowym Sączu

Gdzie spać: W Miasteczku Galicyjskim! A dokładnie w ratuszu, którego wnętrze zaaranżowano na przyjemny hotel. Śniadania serwowane są w karczmie. Jedyny minus to odległość od centrum Nowego Sącza.

Dojazd z Krakowa: polecam pociąg. Co prawda jedzie dość długo, ale za to trasa jest turbo malownicza.

Miasteczko Galicyjskie w Nowym Sączu

Busko-Zdrój na Ponidziu

Kolejna urokliwa miejscowość uzdrowiskowa, tym razem w woj. świętokrzyskim. Busko-Zdrój słynie z kompleksu uzdrowiskowego projektu Henryka Marconiego oraz wyjątkowo cuchnącej wody zdrojowej (ale czego nie robi się dla zdrowotności?). A niedawno dorobiło się także porządnej tężni solankowej.

Busko, prócz tego że można się tu po prostu zrelaksować i zadbać o zdrowie, jest też świetną bazą wypadową do odkrywania słodkiego Ponidzia. Krainy, w której zabytki (nierzadko gotyckie) łączą się z cudami natury i łagodnie falującym krajobrazem. Więcej o Ponidziu przeczytasz tutaj, a tutaj moje rekomendacje co zwiedzać w Busku-Zdrój i sąsiednim Pińczowie – mieście heretyków i kamieniarzy.

Sanatorium Marconi w Busku-Zdroju

Gdzie spać: W Busku działa kilka dobrych hoteli ze SPA, ale zabiegi można też zamówić w Sanatorium Marconi (na pewno będzie taniej; ja wypróbowałam kąpiel w piwie i to było doświadczenie, które zdecydowanie chce powtórzyć). Noclegi w Busku, wedle zasobności portfela, znajdziecie tutaj.

Dojazd z Krakowa: bezpośrednie busy. Pociągiem z przesiadką Kielcach (naokoło i długo).

Sanatorium Marconi w Busku-Zdroju - wnętrze sali koncertowej

Opole

Nie wyobrażam sobie wizyty w Opolu bez odwiedzin w Muzeum Polskiej Piosenki. Serio! Jednocześnie przyznaje się, że przed wizytą byłam sceptycznie nastawiona do tego konceptu (muzeum piosenki, że co?). Teraz mogę tylko posypać głowę popiołem i przyznać – byłam w błędzie.

W Muzeum Polskiej Piosenki można by spędzić pół dnia, ale podczas weekendowego wypadu do Opola nie zapomnijcie przespacerować się wzdłuż Odry i po Wzgórzu Uniwersyteckim, wspiąć się na Wieżę Piastowską (bardzo pomysłowo ogarnięto jej zwiedzanie) i zajrzeć do oddziału Muzeum Śląska Opolskiego w kamienicy czynszowej.

A jeśli wciąż wam mało, to skoczcie do pobliskiego Brzegu, by zwiedzić tamtejszy zamek Piastów Śląskich.

Więcej o zwiedzaniu Opola. A tutaj podpowiadam, co jeszcze warto zobaczyć w Brzegu.

Gdzie na weekend z Krakowa - do Opola Opolska Wenecja

Gdzie spać: Zatrzymałam się w hotelu Mercure Opole, który co prawda najlepsze chwile ma za sobą, ale jest czysty i wygodny. A pod wieloma względami również kultowy – to tu zatrzymywały się gwiazdy Festiwalu Polskiej Piosenki.

Dojazd z Krakowa: pociągów do wyboru do koloru.

Widok Opola z wieży piastowskiej

Rzeszów

Stolica województwa podkarpackiego słynie z dobrych hoteli w cenach odbiegających od średniej krajowej. I to na korzyść dla portfela. Ale jest też tu co robić i co oglądać, a atrakcje miasta (wbrew krzywdzącym) opiniom, nie kończą się na pomniku Czynu Rewolucyjnego (bardziej znanego pod nazwą „wielka c*pa”).

Jest więc w Rzeszowie Muzeum Dobranocek – jedyne takie w Polsce, są dwie synagogi, zamek, urocza aleja Pod Kasztanami i ciekawe miejskie muzeum w dawnym klasztorze (z nową wystawą poświęconą historycznej modzie i pięknymi polichromiami). Sporo naprawdę niezłych murali. I trasa podziemna pod rynkiem, choć tej akurat nie zwiedzałam, więc nie wiem czy warto.

Jest więc co robić, a i gwarantuje, że z głodu w Rzeszowie też nie umrzecie.

Przeczytaj więcej o zwiedzaniu Rzeszowa.

Zamek w Rzeszowie Gdzie na weekend z Krakowa - Rzeszów

Gdzie spać: Jak szaleć to szaleć! W 5* Bristol Tradition and Luxury przy Rzeszowskim rynku. Hotel bez zarzutu, a poza sezonem dwójka ze śniadaniem kosztuje ok. 380 złotych.

Dojazd z Krakowa: ekspresem w niecałe dwie godziny, pociągiem osobowym trochę dłużej.

Gdzie na weekend z Krakowa - Rzeszów

Jarosław

Jarosław to prawdziwa perełka województwa podkarpackiego. Klimatem przypomina mi Sandomierz i Kazimierze Dolny, ale jest tu o niego mniej turystów.

To założone w XIII wieku miasto słynęło z organizacji drugich największych w renesansowej Europie jarmarków. Z tamtych czasów zostały w Jarosławiu kilometry piwnic (które o mały włos nie doprowadziły ślicznej starówki do zguby!) oraz specyficzny typ kamienic mieszczańskich wzorowanych na orientalnych karawanserajach. Jedno i drugie można zwiedzać.

Ba, w Jarosławiu wytyczono aż dwie podziemne trasy turystyczne, a mieszcząca miejskie muzeum kamienica Orsettich słusznie uchodzi za jedną z najpiękniejszych renesansowych kamienic w Polsce.

Przeczytaj więcej o zwiedzaniu Jarosławia.

Gdzie spać: Jarosław ma bardzo przyzwoitą ofertę noclegów. Ja podczas mojego dwudniowego pobytu w mieście spałam w 4* hotelu Sanova, oddalonym kwadrans spacerkiem od starego miasta. Trochę dziwnie zlokalizowany – na tyłach stacji benzynowej, ale widok z tarasu na dachu to rekompensuje. Hotel jest ładnie urządzony i zadbany, łóżka wygodne, a wliczone w cenę śniadanie obfite.

Dojazd z Krakowa: ekspresem w niecałe trzy godziny lub pociągiem osobowym z przesiadką w Rzeszowie. Pociągi jeżdżą średnio raz na godzinę.

Racibórz i okolice

Moje tegoroczne odkrycie. Racibórz i jego ciekawa okolica zdecydowanie zasługują na to, by zatrzymać się tu na dłużej.

Powiedziałabym, że Racibórz to miasto osobliwości. W miejskim muzeum zobaczycie częściowo odbandażowaną egipską mumię, w drugim oddziale co najmniej niepokojącą kolekcję narzędzi dentystycznych z lamusa. A na zamku piastowskim – Izbę Więziennictwa.

Na drugą nóżkę jest zamkowy browar z czynnym w weekendy pubie. Oraz arboretum, po którym spacerować można godzinami.

Nie zapominajmy też o okolicy Raciborza, zwanej Krainą Górnej Odry. Jeżeli lubicie pałace i zamki poczujecie się tu jak ryba w wodzie. Do części bez problemu dojedziecie pociągami.

Więcej o zwiedzaniu Raciborza oraz pałaców w okolicy.

Gdzie na weekend z Krakowa - Racibórz Gdzie na weekend z Krakowa - Racibórz

Gdzie spać: Jeżeli po całym dniu zwiedzania macie ochotę na relaks w SPA, to zdecydowanie Hotel Pod Zeleným Dubem w Boguminie. To co prawda Czechy, ale hotel leży tuż przy granicy. Wystarczy przejść na drugą stronę Odry w Chałupkach. W hotelu jest też bardzo dobra restauracja.

Dojazd z Krakowa: pociągi głównie z przesiadką w Katowicach (ale są też bezpośrednie). Między Chałupkami a Raciborzem kursują pociągi osobowe.

Kalwaria Zebrzydowska plus Lanckorona

Zrobiłam to dwa razy i nie zawaham się powtórzyć. Wpierw jadę pociągiem do Kalwarii Zebrzydowskiej. Ale moim prawdziwym celem jest Lanckorona. A właściwie hotel na jej przedmieściach (przedwsiach?). Ów hotel ma basen z rozkosznie chłodną wodą, która jest wspaniałą nagrodą po złachaniu się w drodze.

Bo ktokolwiek był choć raz w Lanckoronie wie, że ta rozkoszna wioseczka położona jest w Beskidzie Makowskim. Ergo, której drogi by nie obrać, zawsze będzie pod górę. Pytanie jak bardzo chcecie się zmęczyć. Jeśli tylko troszkę, to proponuję niebieski szlak przez las. W niecałą godzinę będziecie na miejscu.

Mało? To po drodze zwiedźcie Kalwarię Zebrzydowską. Zajrzyjcie do klasztoru bernardynów, a potem przejdźcie fragment (albo całe) dróżek kalwaryjskich – wpisany na listę UNESCO zespół siedemnastowiecznych kaplic i kościołów. Abstrahując od kwestii religijnych, szlak jest bardzo malowniczy.

Więcej o Kalwarii Zebrzydowskiej pisałam tutaj.

Gdzie spać: w hotelu Modrzewiówka – przyzwoitym 3* hotelu z odkrytym basenem (na tyle duży, że można w nim swobodnie popływać) i niezłą restauracją. Hotel jest bez szału, ale otoczenie pozwala się naprawdę zrelaksować. Zawsze obiecuje sobie, że podejdę jeszcze na rynek w Lanckoronie (kilometr pod górę), ale ostatecznie już nigdy mi się nie chce.

Gdzie na weekend z Krakowa - hotel Modrzewiówka

Bielawa na Dolnym Śląsku

To już trochę dalej od Krakowa, ale też bez przesady. Nie aż tak daleko, by nie można było do Bielawy wyskoczyć na weekend. Samo miasteczko nie jest może jakoś wybitnie urokliwe (zwłaszcza na tle innych na Dolnym Śląsku), ale wygrywa położeniem – leży u stóp Gór Sowich. Szlaki zaczynają się w mieście (leniwcom polecam spacer na Koci Grzbiet).

Powiedziałabym, że Bielawa jest intrygująca. Przegrała w transformacje. Jeszcze do początku naszego wieku miasto słynęło z przemysłu włókienniczego z tradycją sięgająca setek lat wstecz. A potem to wszystko padło. Dziś w miejscu hal zakładów Bielbaw zostały wybebeszone ruiny. Ładne, bo dwieście lat temu fabrykanci przykładali dużą wagę do architektury swoich zakładów.

ruiny zakładu Bilelbaw w Bielawie

W mieście jest też sztuczne jezioro (dawniej zbiornik Bielbawu), a spomiędzy bloków (które w Bielawie maluje się na wyjątkowo jarzeniowe kolory) da się wyłuskać trochę ciekawej poniemieckiej architektury.

Warto też wybrać się do sąsiedniego Dzierżoniowa, w którym koniecznie zwiedźcie Młyn Hilberta z zachowanym w idealnym stanie dziewiętnastowiecznym wyposażeniem. A po drugiej stronie Gór Sowich leżą Nowa Ruda i Kłodzko.

Kościół pw. Bożego Ciała w Bielawie Fontanna z sową w Bielawie

Gdzie spać: W Bielawie wille fabrykantów przerobiono na hotele. Ja przetestowałam Hotel Dębowy Biowellness & SPA. Atutem hotelu jest ogromny park pełen starodrzewu z ukrytą strefą wellness składająca się z sauny, tężni oraz stawu z lodowatą wodą (widoczne na zdjęciu tytułowym artykułu). Bardzo dobre śniadania (jest wyciskarka do soków). Aczkolwiek za tę cenę (niemałą) można by oczekiwać większej dbałości o detale. I klimatyzacji w pokojach.

Dojazd: pociągiem z przesiadką we Wrocławiu.

Hotel Dębowy w Bielawie

Ziemia kłodzka

To zdecydowanie jeden z moich ulubionych rejonów Dolnego Śląska. Ziemia kłodzka wbija się klinem w Czechy, a do zaoferowania ma dużo więcej niż Kłodzko (do którego mam wielką słabość), Góry Stołowe oraz słynne uzdrowiska.

Moją bazą wypadową do poznawania okolicy było czarujące Długopole-Zdrój – maleńkie uzdrowisko z wyjątkowo smaczną wodą mineralną i ładnym drewnianym domem zdrojowym. Blisko stąd i do pięknie położonej Bystrzycy Kłodzkiej (z najstarszym pręgierzem w Polsce oraz Muzeum Filumenistycznym), Kłodzka, ale i słynących z pałaców Gorzanowa i Międzylesia.

Do cudnego Międzygórza też jest rzut beretem, ale w odróżnieniu od pozostałych miejscówek nie dojedziecie tam pociągiem.

Więcej o zwiedzaniu ziemi kłodzkiej tutaj.

Panorama Bystrzycy Kłodzkiej Dom zdrojowy w Długopolu

Gdzie spać: Kot Pocztowy – pomysłowo urządzone apartamenty z aneksami kuchennymi w dawnej (poniemieckiej) poczcie.

Dojazd: pociągiem z przesiadką we Wrocławiu.

wnętrze pałacu w Gorzanowie

Ustroń w Beskidzie Śląskim

Gratka dla fanów powojennego modernizmu. Ustroń to miasteczko uzdrowiskowe w Beskidzie Śląskim, które nie sposób pomylić z żadnym innym w Polsce. Bo ma piramidy. Piramidy, w których można nocować.

Wybudowaną za PRL-u dzielnicę uzdrowiskową Ustroń-Zawodzie widać z oddali. Na zboczu Równicy rozrzucono siedemnaście budynków kształtem nawiązującym do piramid. Część to wciąż czynne sanatoria, kilka zmieniono w hotele. Można zżymać się, że duet architektów Buszko&Franta bezpowrotnie zmienił (zniszczył?) krajobraz Równicy, ale też trudno dyskutować z faktem, że ich projekt to dziś ikona architektury o międzynarodowej sławie. I ja to szanuje.

Na Zawodziu czas miło płynie, ale warto też wybrać się na drugą stronę Wisły, gdzie polecam uwadze zwłaszcza Muzeum Ustrońskie oraz dawną willę Jerzego Ziętka (obecnie siedziba SARP). No i góry, np. Czantoria połączona z Ustroniem kolejką linową.

Więcej o zwiedzaniu Ustronia.

Gdzie na weekend z Krakowa - Ustroń Gdzie na weekend z Krakowa - Ustroń

Gdzie spać: W Ustroniu jest masa miejsc noclegowych, ale ja oczywiście wybrałam jedną z piramid – hotel Diament. Przyzwoity 3* hotel z basenem i pokojami z balkonami. Innym hotelem-piramidą jest Wilga.

Dojazd z Krakowa: bezpośrednie autobusy, a jeśli pociągiem to z przesiadką w Katowicach.

Gdzie na weekend z Krakowa - Ustroń

Ostrawa

A skoro wywołałam już Czechy, to czemu by na weekend z Krakowa nie wybrać się do Ostrawy? Miasto ma specyficzny „urok”, ale klimat noclegu, który polecam wynagrodzi wam to. No i wbrew pozorom w Ostrawie jest co zwiedzać. A atrakcje podpadają pod kategorię: „mniej oczywiste, bardzo ekscytujące”.

Mowa o obszarze dziedzictwa przemysłowego Dolne Witkowice – nieczynnej hucie, którą zwiedza się dogłębnie. Z wejściem do środka wielkiego pieca (!!) włącznie (zresztą na wielki piec i pod wielki piec też się wchodzi).

Koniecznie też trzeba wjechać na wieżę Nowego Ratusza (piękny przykład międzywojennego modernizmu). Mało? Wybierz się też do sąsiedniej Opawy i otaczających ją pałaców (szczególnie miło wspominam zwiedzanie Zámek Raduň).

Więcej o zwiedzaniu Ostrawy przeczytasz tutaj.

Gdzie spać: Na zamku! A co, jak szaleć to szaleć. Zamek Zabreh w Ostrawie to 4* hotel w renesansowym zamku, z bardzo dobrą restauracją, własnym browarem i piwnym SPA. Pokoje miewają łoża z baldachimami i kominki, w których można sobie napalić.

Jak dojechać: z Krakowa kursują do Ostrawy bezpośrednie pociągi i autobusy, można też z przesiadką w Boguminie.

Przełęcz Pustevny w Beskidzie Śląsko-Morawskim

Na koniec zostawiłam coś extra. Moje tegoroczne odkrycie. I ogromny zachwyt.

Wciąż jesteśmy w Czechach, konkretnie w czeskich Beskidach. Na przełęczy Pustevny (co znaczy tyle co „pustelnie”) stoją dwa wybitne przykłady architektury w stylu secesji ludowej z początku dwudziestego wieku. Gdyby domki z piernika istniały w realu, wyglądałyby właśnie tak.

Fikuśne drewniane schroniska Libušín i Maměnka zaprojektował Dušan Jurkovič – znany w Polsce jako projektant cmentarzy wojennych z I wojny światowej w Beskidzie Niskim. W jednym ze schronisk się nocuje (wysmakowane pokoje w cenach daleko wykraczających ponad schroniskowe standardy), w drugim konsumuje (polecam kluski na parze z jagodową omastą).

Schroniska Libušín i Maměnka zaprojektował Dušan Jurkovič na przełęczy Pustevny w Czechach

Na drugą nóżkę polecam wieżę widokową projektu Jurkoviča w pobliskim mieście Rožnov pod Radhoštěm. Wart uwagi jest także tamtejszy skansen budownictwa wołoskiego. Niedaleko też stąd do słodkiego (i pachnącego uszami ^^) Štramberka.

Libušín na przełęczy Pustevny - wnętrze
schroniska Libušín i Maměnka zaprojektował Dušan Jurkovič

Gdzie spać: Gdy wpadłam na pomysł, by wybrać się tu na weekend z Krakowa w schroniskach Jurkoviča nie było już wolnych miejsc. Ale nie krzywdowałam, bo znalazłam inne fajne miejsce w okolicy – 4* Hotel Maralák. Czyściutki, pachnący nowością, z widokiem na góry oraz dobrą restauracją, w której karmią smacznie i obficie (pro tip: zamawiajcie połówki porcji).

Hotel Maralák w Kunčice pod Ondřejníkem; wnętrze pokoju

Z hotelu na przełęcz Pustevny idzie się jakieś dwie godziny, znakowanym szlakiem, głównie przez las. Wrócić można inną drogą, a nawet wspomóc się wyciągiem krzesełkowym.

Dojazd z Krakowa komunikacją zbiorową możliwy, ale czasochłonny i skomplikowany.

PS

To nie jest wpis sponsorowany, ani powstały we współpracy z kimkolwiek. Noclegi we wszystkich wymienionych hotelach opłaciłam z własnej kasy. Zaznaczam też, że niektóre linki w tekście to linki afiliacyjne Booking. Co oznacza, że jeśli coś kupicie, przechodząc przez mój link, Booking podzieli się ze mną paroma groszami ze swojej prowizji (jednocześnie nie zmienia to ceny noclegu dla Was).


Przydało się?

Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.


Loading
Sprawdź skrzynkę i kliknij w potwierdzający link.

DZIĘKUJĘ!