Noclegi w Japonii takie drogie… A właśnie, że nie! Plus namiary na sprawdzone i godne polecenia hotele w Tokio, Osace, Hiroszimie, Nagoi i Nagano.
Ostatnio byłam bardzo dzielną blogerką i w pocie czoła zaktualizowałam wszystkie praktyczne wpisy z cyklu jak zorganizować wyjazd do Japonii. I owocem rozkmin towarzyszących tym żmudnym (i – co tu dużo gadać – nudnym) czynnościom była decyzja, aby sekcji „noclegi w Japonii” poświęcić osobny artykuł.
Noclegi awansowały z kilku powodów. Podczas dwóch podróży do Japonii spałam łącznie w piętnastu hotelach, więc wreszcie mam jakiś materiał do porównywania i polecania. I to jest raz.
Dwa, że fala złości zalewa mnie z góry do dołu za każdym razem, gdy przypomnę sobie ile głupot zrobiliśmy szukając noclegów w Japonii za pierwszym razem (wiosna 2017). Głównie na własne życzenie, zabierając się za szukanie noclegów w Japonii na ostatnią chwilę, czyli miesiąc przed wylotem.
Efekt był taki, że w Tokio znalazłam spanie w dobrej cenie (ok. 220 złotych za dwójkę z łazienką), ale na wygwizdowie i do najbliższej stacji metra trzeba było leźć trzy kilometry (dzięki czemu dogłębnie poznaliśmy zasady jazdy autobusami miejskimi po Tokio). Z kolei w Kioto trafiliśmy w sam środek złotego tygodnia (czyli japońskiej majówki) i nie dość, że mieliśmy nocleg w kiepskiej lokalizacji, nie dość, że hotel był generalnie kiepski, to jeszcze płaciliśmy za tę wątpliwą przyjemność chorą ilość jenów.
W czasach sprzed pierwszego wyjazdu wiele dałabym by posiąść know-how szukania noclegów Japonii, które mam teraz. I wiecie co, podzielę się nim z Wami. W dalszej części artykułu znajdziecie też ściągę z noclegów w Japonii, które wypróbowałam i polecam. Każdy będzie podlinkowany, więc będziecie mogli sobie przeklikać zdjęcia i opinie.
Znaleźć porządny nocleg w Japonii w dobrej cenie to nie jakieś rocket science
I wiem, że dla turystycznych starych wyg moje sugestie będą radami na poziomie wujka dobrej rady z „Misia”. Cóż, biorę to na klatę.
Najważniejsze to wiedzieć, czego się chce i ile na to ma się kasy.
My na przykład wykluczamy spanie w salach zbiorowych, hostelach i innych tego typu wynalazkach. Olaliśmy Airbnb, nie mówię nie, ale może innym razem (swoją drogą ma ktoś z P.T. czytelników doświadczenie z Airbnb w Japonii?). Hotele kapsułkowe też nas nie kręcą. Skupiliśmy się więc na poszukiwaniach pokoi dwuosobowych z łazienką.
Drugim kryterium była cena noclegu około 250 złotych za noc, choć nie trzymaliśmy się jej bardzo kurczowo.
Po trzecie i najważniejsze: lokalizacja! Jeżeli czegoś nauczyły mnie wypadki z pierwszej podróży do Japonii, to tego aby szukać noclegu jak najbliżej metra (Tokio, Osaka) lub centrum i dworca kolejowego (reszta Japonii). Sprawdzaliśmy też odległość do najbliższego konbini (całodobowego sklepu spożywczego, tutaj pisałam więcej o nich), bo nie braliśmy w hotelach śniadań. Kocham hotelowe śniadanka, ale akurat w Japonii można się bez nich obyć.
Last but not least: im wcześniej zaczniesz poszukiwania noclegów w Japonii, tym mniej za nie zapłacisz. Zwłaszcza jeśli w trakcie pobytu wypada jakieś japońskie święto (tutaj znajdziecie ściągę, wbrew pozorom trochę tego jest).
Jest to o tyle upierdliwe, że trzeba z wyprzedzeniem wiedzieć gdzie i ile czasu chcesz spędzić. Słowo harcerza, że planowanie drugiej podróży do Japonii (oraz wyszukiwanie satysfakcjonujących nas noclegów) pochłonęło więcej czasu niż cała podróż. A w Japonii siedzieliśmy 22 dni.
Noclegi w Japonii – gdzie szukać?
Noclegi w Japonii rezerwowałam korzystając z serwisów Booking oraz Agoda.
I choć zwykle używam Bookingu, to w Azji równie dobrze sprawdza się Agoda. Mam wrażenia, że na Agodzie jest wręcz większy wybór hoteli. Często są też lepsze ceny, a już na pewno zdarzają się lepsze promocje niż na bookingu. A i muszę wspomnieć, że na Agodzie opłata za pokój zazwyczaj jest blokowana na karcie na kilka dni przed zameldowaniem.
Jak szukałam?
Poszukiwania noclegów w Japonii zaczynałam od załadowania mapy z hotelami dostępnymi w interesującym mnie mieście i terminie na bookingu. Wyszukiwałam w ten sposób hotele w najlepszej cenie i potem porównywałam z ceną na Agodzie. Tak robiłam szukając noclegów w Tokio, Osace, Hiroszimie i innych dużych miastach. W mniejszych po prostu używałam wyszukiwarki.
Czego spodziewać się po hotelach w Japonii?
Seen one, seen them all – tak z grubsza mają się sprawy z noclegami w Japonii. A przynajmniej w sieciowych hotelach kategorii „dla biznesmenów” (i biednych turystów), w których spanie mieściło się w naszym budżecie. Sanco Inn, Apa, Relief, Tokyu REI, Hearton to kilka przykładowych sieci.
Hotele biznesowe w Japonii mają wiele zalet i kilka wad. To od czego zaczynamy?
Największe plusy to cena za nocleg oraz wyposażenie na poziomie co najmniej trzygwiazdkowego hotelu. Standardem w japońskich hotelach biznesowych są:
- lodóweczki i zestawy do parzenia herbaty
- yukaty lub szlafroki (codziennie wymieniane)
- wysokiej klasy kosmetyki (mydło, szampon, odżywka)
- dostęp do takich drobiazgów jak szczoteczki i pasty do zębów, myjki, gumki do włosów, golarki (te ostatnie na niewiele się zdają w zetknięciu z europejskim owłosieniem)
Hotele biznesowe są też wyposażone w pralnie na monety, automaty z napojami i maszyny do lodu. O takich podstawach jak telewizor, klimatyzacja, wifi, suszarka, kosmiczne muszle klozetowe nie ma nawet co wspominać.
Poza tym japońskie hotele są czyste i schludne. Jeżeli chcecie pokój dla niepalących, trzeba to wyraźnie zaznaczyć przy rezerwacji.
Wady, wady, wady. No więc metraż przede wszystkim. Dwanaście-czternaście metrów kwadratowych, w tym łazienka (z wanną!) i biurko, ale szafy już niet. Nie, walizki nie będzie gdzie rozłożyć, chyba że na łóżku. W ogóle nie warto po Japonii podróżować z dużym bagażem.
A’ propos łóżka – w najtańszej wersji pokoju śpi się na ‘semi-double bed’ co równa się łóżku szerokości stu dwudziestu centymetrów. Da się, sprawdziłam (a żadne z nas chudziną nie jest). Choć, jeśli jest taka możliwość, lepiej rezerwować pokój z dwoma pojedynczymi łóżkami (twin), bo te są normalnej szerokości.
Może się też zdarzyć, że widok z okna będzie na… ścianę sąsiedniego budynku, który stoi jakieś dwadzieścia centymetrów dalej.
Noclegi w Japonii: gdzie spaliśmy w Tokio
Asakusa View Hotel – pokój na dwudziestym drugim piętrze
Na przywitanie Japonii postanowiliśmy zaszaleć i przenocować w pokoju z widokiem na Tokyo Sky Tree. Nie była to tania przyjemność (ok. 500 złotych za noc, tak za widok się dopłaca), ale warta swej ceny i gdyby tylko budżet mi na to pozwolił, to cały pobyt w Tokio spałabym w Asakusa View Hotel. A tak musiałam się napatrzyć na Tokio z góry na zapas, co nie było takie trudne. Miałam jet laga i i tak nie mogłam spać.
Asakusa View Hotel to hotel o klasę lepszy niż przybytki biznesowe. W pokoju mieliśmy m.in. ekspres do kawy, butelkowaną wodę oraz szafę – świętego Graala japońskich hoteli.
Bardzo dobra lokalizacja. Świątynia Senso-ji jest dziesięć minut spacerkiem z hotelu, w okolicy jest mnóstwo sklepów i knajpek, a dwie minuty od hotelu konbini Lawson 100, w którym wszystko jest po sto jenów plus VAT. Najbliższa stacja metra: Tawaramachi.
Sprawdź dostępność i aktualną cenę Asakusa View Hotel w Tokio na bookingu oraz na agodzie.


Tokyo Ueno New Izu Hotel
A teraz zejdźmy na ziemię. Resztę pobytu w Tokio (6 nocy) spędziliśmy w hotelu New Izu w dzielnicy Ueno, którą upatrzyliśmy sobie podczas poprzedniego pobytu.
Lokalizacyjnie jest nawet lepiej niż w Asakusie. Przede wszystkim do Ueno można dojechać z lotniska Narita w czterdzieści minut pociągiem Keisei Skyliner (trasy nie pokrywa go bilet Japan Rail Pass, ale bilet na Keisei Skylinera można taniej kupić z wyprzedzeniem przez net). Poza tym targ Ameyoko, park Ueno, linie metra Ginza i Hibiya, mnóstwo knajpek i sklepów mieliśmy w zasięgu kilkuminutowego spaceru, jednocześnie mieszkając w spokojnej części Ueno, która szła spać z kurami.
No i najlepsze: obok hotelu jest konbini Lawson, a kawałek dalej 7-Eleven.
Pokój teoretycznie był tej samej wielkości co zawsze, ale był mniej zagracony przez co bardziej przestronny. Wyposażenie ciut skromniejsze niż w hotelach biznesowych, ale są to różnice typu mniejszy telewizor i brak patyczków uszu.
Bardzo sympatyczna, właściwie serdeczna obsługa, co też nie zdarza się w hotelach sieciowych. Na koniec pobytu dostaliśmy od załogi New Izu prezent – miły drobiazg w podziękowaniu za długi pobyt.
Za noc w Tokyo Ueno New Izu Hotel płaciliśmy ok. 280 złotych. Sprawdź dostępność i aktualną cenę na bookingu oraz na agodzie.


Noclegi w Japonii: Osaka
W Osace spaliśmy w hotelu Welina Hotel Dotonobori i to był najtańszy nocleg w Japonii. Za noc płaciliśmy ok. 190 złotych, ale coś za coś. Pokój w Welina Hotel Dotonobori był najmniejszy z wszystkich, w których nocowaliśmy w Japonii.


Osaka to bardzo rozrywkowe miasto, być może najbardziej rozrywkowe z wszystkich w Japonii, a epicentrum jest w okolicach Dotonobori. Czy to oznacza, że dokuczały nam hałasy albo było niebezpiecznie? Nie.
Ale lokalizacja hotelu Welina, prócz tego że blisko metra, stacji kolejowej Namba, knajpek i sklepów, miała pewną zabawną właściwość. Otóż nasz hotel stał w zagłębiu love hoteli. Love hotele to hotele na godziny. Nie domy publiczne, a miejsca, w których japońscy kochankowie mogą, hm, jakby tu ująć, zaspokoić swoje miłosne pragnienia nie do zrealizowania w mieszkaniach wielkości pudełek na zapałki. A że często towarzyszy temu absurdalna łamane na kiczowata sceneria? Taka już uroda japońskich hoteli miłości.
Więcej o miłosnych hotelach przeczytacie w książce Joanny Bator „Japoński wachlarz”, którą polecałam we wpisie z listą lektur przed podróżą do Japonii.


W Osace byliśmy akurat w okolicach weekendu i w piątek wieczorem mogliśmy obserwować niemy teatrzyk z udziałem par, które niby są tu tylko przypadkiem, ale w sumie o przypadki nie ma mowy.
Sprawdź dostępność i aktualną cenę Welina Hotel Dotonobori na bookingu oraz na agodzie.


Noclegi w Japonii: Hiroszima
W Hiroszimie spędziliśmy trzy noce w Hiroshima Tokyu REI Hotel, który od tej pory jest moją ulubioną siecią hoteli biznesowych. W Hiroshima Tokyu REI Hotel podobało mi się wszystko.
Począwszy od ceny – ok. 230 złotych za noc. Przez lokalizację właściwie w samym centrum Hiroszimy (kilometr od Muzeum Pokoju), kilka minut spaceru od zagłębia knajpianego i z dwoma konbini pod hotelem. I z przystankiem linii autobusowej, która posiadaczy Japan Rail Pass wozi za darmoszkę po Hiroszimie, niemal pod drzwiami.
Gdzieś wyczytaliśmy, że sieć Tokyu REI daje więcej niż inne hotele biznesowe. I faktycznie pokój był troszeczkę większy, a w cenie była także woda butelkowana, profesjonalne kosmetyki w łazience (szampon był tak dobry, że za gruby hajs kupiłam go i przywlokłam do Polski) i – to jest hit – darmowa pralnia. Płatny był tylko detergent.
Ciekawa jestem czy w innych miastach Tokyu REI też tak dopieszcza swoich klientów. Nocowaliście w Japonii w ich hotelach?
Sprawdź dostępność i aktualną cenę Hiroshima Tokyu REI Hotel na bookingu oraz na agodzie.


Noclegi w Japonii: Nagoja
W Nagoi trafiliśmy do jeszcze innej sieci hoteli dla salarymanów: Sanco Inn. Tu z kolei pokój był mniejszy niż w Hiroszimie, ale większy niż w Osace, a łazienka miała jedną wkurzającą właściwość – wspólną baterię dla umywalki i wanny.
Za to w cenie pokoju było poduszkowe menu, darmowa kawka z ekspresu w lobby oraz śniadanie w formie bufetu. Całkiem niezłe, zwłaszcza jego japońska część (miso, pikle, ryż, curry itp.). Duży plus też za świeże warzywa, wybór niewielki, ale były.
Śniadania serwowane były w ciasnej i ponurej salce, którą nie wiedzieć czemu nazwano ‘herbaciarnią’, choć bliższe prawdy byłoby ‘stołówka w zakładzie odosobnienia’.
Na Sanco Inn Nagoya Fushimi zdecydowaliśmy się również ze względu na lokalizację – dwadzieścia minut spacerkiem z dworca kolejowego (można też podjechać metrem). A musicie wiedzieć, że Nagoja to potężny węzeł kolejowy i świetna baza wypadowa do zwiedzania środkowej części wyspy Honsiu.
No i cena – idealnie w budżecie: ok. 250 złotych za noc ze śniadaniem. Nie mam własnych zdjęć wnętrz.
Sprawdź dostępność i aktualną cenę Sanco Inn Nagoya Fushimi na bookingu oraz na agodzie.


Noclegi w Japonii: Nagano
Spanie w Nagano to jedyny wart polecenia nocleg z naszej pierwszej podróży do Japonii.
A nocowaliśmy w hotelu Mielparque Nagano w pokoju w stylu japońskim.
Co to jest pokój w stylu japońskim?
To pokój, w którym nie ma łóżek, a śpi się na cienkich materacach, czyli futonach rozłożonych na matach tatami. Czy futony są wygodne? To zależy, mi jest wygodnie, ale ja lubię spać na twardym. Na pewno jest więcej miejsca niż na semi-double bad, hehe.
Pokoje w stylu japońskim są zazwyczaj większe i jest też miejsce na rozlokowanie bagażu.


Przeczytaj również: co ściągnęło nas do Nagano
Hotel Mielparque Nagano zbudowany był na okoliczność Olimpiady w 1998 roku, jest już trochę nadgryziony przez ząb czasu, ale nadal robi wrażenie. Zwłaszcza westybul z okazałą (strzelistą?) klatką schodową. Jedno z hotelowych pięter zaś zajmują wyłącznie pokoje w stylu japońskim (ciut droższe od tych zachodnich), a na ostatnim piętrze do kompletu było sento, czyli łaźnia publiczna. Bardzo spodobało nam się to cowieczorne szorowanie i odmaczanie w ukropie.
Sprawdź dostępność i aktualną cenę Hotelu Mielparque Nagano na bookingu oraz na agodzie.


Noc w hotelu z onsenem
Czyli innymi słowy w hotelu, który prócz noclegu oferuje plenerowe kąpiele w gorących źródłach oraz wyżerkę. Wspaniałe doświadczenie!
W Japonii onsenów są tysiące, my wypróbowaliśmy kameralny onsen w Shimobe i to był hit! Tutaj przeczytacie dlaczego. Nie musicie dziękować!
PS
Może Cię również zainteresują pozostałe wpisy z cyklu Jak zorganizować wyjazd do Japonii – studium przypadku na własnym przykładzie. Podpowiadam w nich m.in. jak korzystać z transportu publicznego w Tokio, czy warto wydawać kasę na Japan Rail Pass i wypożyczać przenośny modem, gdzie tanio zjeść, a gdzie szukać rabatów i oszczędności w Japonii i tak dalej. Same wypróbowane na własnej skórze konkrety. A klikając tutaj zobaczysz wszystkie moje wpisy z Japonii.
Przydało się?
Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.
DZIĘKUJĘ!
Podobne artykuły
Cześć!


Nazywam się Zofia Jurczak, a ten blog jest dla ciekawych świata!
Jestem kulturoznawczynią - filmoznawczynią (UJ), stypendystką Miasta Krakowa. Moje koniki to Kraków, muzea, miasteczka, dziedzictwo kulturowe i historyczne. Kocham Japonię, uwielbiam wyspy. W podróży napędza mnie ciekawość. Na blogu piszę o tym, co mnie kręci.
Więcej