Im dłużej byłam na Aoshimie, tym bardziej nie chciałam na niej być.
Zaskoczę Was (a może nie?): wysp kotów w Japonii jest kilka, ale to Aoshima w prefekturze Ehime z najliczniejszą rozmruczaną społecznością jest obiektem westchnień kociarzy z całego świata. Jako zdeklarowana kociara i matka kotom nie byłam wyjątkiem. Więc skoro już byłam w Japonii, wybrałam się do Matsuyamy na Sikoku. Stamtąd są już tylko dwa żabie skoki na wyspę kotów. Pierwszy skok pociągiem, drugi łodzią, a całe know-how dojazdu na Aoshimę rozpisałam na końcu artykułu.
O ile nadal będziecie chcieli tam się wybrać, bo wbrew hurraoptymizmowi w internetach i ilościom kotów na metr kwadratowy, które – TAK! – w porcie witają miauczeniem, wyspa jest cholernie przygnębiającym miejscem. I potrzeba różowych okularów, by zignorować fakt, że Aoshima pogrążona jest w stanie śmierci klinicznej, a gros mruczków to – mówiąc wprost – kocia parchateria.
To nie jest turystyczne miejsce
O Aoshimie nie łatwo dowiedzieć się czegokolwiek (zwłaszcza, że w Japonii są dwie wyspy o tej samej nazwie). Jeszcze trudniej jest się tu dostać. Nikt też o turystów tu nie zabiega, ani się nimi nie interesuje – rzecz niebywała w kraju, w którym dedykowani pracownicy pilnują ruchu prawostronnego w przejściu podziemnym.
Na wyspie kotów nie wydacie ani jena, bo nie ma na co.
Nie ma sklepów ani budek z pamiątkami, nie ma miejsc noclegowych, barów. Nie ma nawet automatów z napojami, które w Japonii występują wszędzie indziej. Jedyny ukłon w stronę turystów to poczekalnia z toaletą w porcie. Ale nie szalejcie z zużyciem wody, bo nawet to dowożone jest z lądu.
Na Aoshimie nie ma też dróg ani samochodów, ale jedno i drugie jest niepotrzebne, bo wyspę można obejść w godzinę-półtorej.
Zostawiona sama sobie Aoshima, sprawia wrażenie pogodzonej z nieuchronnym. Niby „Jeszcze w zielone gramy, jeszcze nie umieramy”, ale klamka już zapadła i jest tylko kwestia czasu, kiedy wyspa kotów zmieni się w bezludną.
➙ CZYTAJ RÓWNIEŻ: Wyspa Królików Okunoshima – japońska odpowiedź na „make love, not war”!
Aoshima: więcej kotów niż ludzi
Skąd się wzięły koty na wyspie kotów? Proste – sprowadzono je by łapały myszy. A że łapały je równie chętnie jak się rozmnażały, a na wyspie właściwie nie ma niczego co mogłoby im zagrozić (no dobra, prócz chorób i ograniczonej puli genów, w której się kiszą), to dziś kotów jest tu kilkanaście razy więcej niż ludzi.
Ile dokładnie? Źródła nie są zgodne. Pierwszych ma być ponad sto, a drugich poniżej dziesięciu (i wszyscy w wieku emerytalnym). Nie potwierdzam, nie zaprzeczam, spisu powszechnego nie przeprowadzałam, a na własne oczy widziałam pięćdziesiąt, może sześćdziesiąt kotów i jednego starszego pana, który nie był turystą.
Tymczasem w połowie dwudziestego wieku Aoshimę zamieszkiwało ponad sześćset osób. Gdzie się podziali?
Za groszem odpłynęli w siną dal. Lub zmarli.
Zostały po nich dziesiątki opuszczonych zabudowań w różnych fazach rozkładu i zjedzenia przez przyrodę. Zastygła w czasie szkoła, która ostatnich absolwentów wypuściła czterdzieści lat temu. Świątynia i osiemdziesiąt osiem pomniczków Buddy. Nie jest to liczba przypadkowa, a ukłon w stronę szlaku pielgrzymkowego dookoła Sikoku (Shikoku 88 Temple Pilgrimage) – pętli z osiemdziesięcioma ośmioma buddyjskimi świątyniami na trasie.
Dziś cała prowincja japońska sprawia wrażenie wielkiego domu starców. – pisał Alex Kerr w „Japonii utraconej” (bardzo polecam! Więcej książek o Japonii tutaj). Wyspa kotów przeskoczyła na kolejny level wyludnienia i swobodnie mogłaby zagrać w filmie postapo. Na przykład w ekranizacji „Drogi” Cormaca McCarthy’ego i to bez wielkich scenograficznych przeróbek, bo domy, które stwarzają pozory zamieszkanych można policzyć na palcach.
Po zmroku musi tu być upiornie, ale nawet w środku dnia Aoshima przytłacza i przygnębia.
Prowincja coraz bardziej głucha
Porzucona Aoshima nie jest wyjątkiem. Na depopulację chorują setki jeśli nie tysiące innych miejscowości, których mieszkańcy masowo szukają szczęścia z dala od rodzinnych domów. I już nie wracają. Szacuje się, że do 2040 roku japońska prowincja będzie trzecią najszybciej wyludniającą się na świecie, zaraz po Bułgarii i Albanii.
Już to widać. Nie trzeba specjalnie oddalać się poza najbardziej zurbanizowany i najgęściej zaludniony fragment wyspy Honsiu między Tokio a Osaką, by opuszczone domy zaczęły się rzucać w oczy. Ale na Aoshimie ich ilość przytłacza.
Na wyspie kotów obowiązuje kilka żelaznych zasad
Koci wyspiarze są półdzicy, bywają rozbrajająco uroczy i bezczelni.
Karmienie jest dozwolone, a nawet wskazane, ale tylko w wyznaczonej przestrzeni, którą nie jest pirs ani okolice portu.
Niezjedzone kocie żarełko można zostawić w portowej poczekalni.
Na Aoshimie nie ma śmietników, więc wszystkie odpady trzeba zabrać ze sobą.
We wszystko, co będzie potrzebne podczas pobytu na wyspie kotów, trzeba się zaopatrzyć wcześniej. Na wyspie nie kupicie ani picia i jedzenia, ani kociej karmy. W miasteczku Nagahama, z którego na kocią wyspę wypływają łódki jest sklep spożywczy sieci Lawson, w którym można się zaopatrzyć w podstawowe produkty.
Jak dojechać na wyspę kotów Aoshima – instrukcja krok po kroku
Nie żebym zniechęcała (ale od gorącego namawiania też daleka jestem), ale lekko nie będzie. Dojazd na wyspę kotów Aoshima to wyprawa tam gdzie pieprz rośnie i bez gwarancji, że w ogóle się dojedzie. Jeśli cię to nie zniechęca, to czytaj dalej.
Najpierw trzeba dostać się na wyspę Sikoku. Pociągiem z Tokio do Matsuyamy (stolicy wyspy; spaliśmy tutaj) jedzie się 6-7 godzin z przesiadką w Okayamie. Potem jeszcze trzeba dojechać do stacji Iyo-Nagahama. Pociągiem regionalnym podróż zajmie około godziny. Po drodze wielkiej urody widoki na Morze Wewnętrzne, bo linia kolejowa Yosan biegnie częściowo wzdłuż brzegu.
Szczęśliwi posiadacze Japan Rail Pass za podróż z Tokio do Iyo-Nagahamy nie zapłacą ani jena. Co to jest ten Japan Rail Pass, skąd go wziąć i ile kosztuje pisałam tutaj.
W Nagahamie trzeba przesiąść się na stateczek na wyspę kotów. I tu zaczynają się schody. Promy na wyspę kotów pływają tylko dwa razy dziennie (ale za to codziennie, przynajmniej w teorii). We wrześniu 2019 rozkład rejsów wyglądał tak:
Nagahama ➔ Aoshima
08:00-08:35
14:30-15:05
Aoshima ➔ Nagahama
08:45-09:20
16:15-16:50
Łatwo, więc policzyć, że na wyspie kotów możesz spędzić osiem godzin lub godzinę. Do tego trzeba mieć na uwadze, że:
- Rejsy bywają (bez zapowiedzi) odwoływane ze względu na pogodę
- Łódka jest raczej mała niż duża (buja!), a poza tym w ogóle może zabraknąć biletów
- Zwłaszcza jeśli płynie się popołudniowym rejsem. Może się zdarzyć, że już rano wyczerpie się limit biletów na popołudniowy rejs powrotny
- Biletów nie można rezerwować, liczy się kolejność zgłoszeń
Ze stacji kolejowej do portu idzie się kilka minut. Statki na wyspę kotów odpływają z tego miejsca. Bilety kupuje się u załogi (nie mówi po angielsku). We wrześniu 2019 bilet na wyspę kotów w obie strony kosztował 1360 jenów.
Przypominam, że Nagahama to ostatnie miejsce, by zrobić drobne zakupy spożywcze.
Jeżeli czytasz ten tekst, to pewnie wybierasz się do Japonii…
Na blogu znajdziesz teksty, które za rączkę przeprowadzają przez proces planowania podróży do Japonii na własną rękę (plus podpowiadam jak nie wydać fortuny! – same sprawdzone tipy): czytaj tutaj jak zorganizować wyjazd do Japonii.
Przeczytaj też o odwiedzinach u małp, które kąpią się w gorących źródłach oraz o 10 rzeczach, za którymi tęsknię po powrocie z Japonii oraz o 3 których nie brakuje mi wcale.
A tutaj znajdziesz miniprzewodniki po Tokio, Kioto, Hiroszimie i Osace. A jeśli szukasz Japonii, której już nie ma, to koniecznie wybierz się do Uchiko!
Podobało się?
Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.
DZIĘKUJĘ!
Podobne artykuły
Cześć!
Nazywam się Zofia Jurczak, a to moja strona poświęcona podróżom
Jestem kulturoznawczynią (UJ), stypendystką Miasta Krakowa. Moje koniki to Kraków (napisałam o nim dwie książki), muzea, miasteczka, dziedzictwo kulturowe i historyczne. Kocham Japonię, uwielbiam wyspy. W podróży napędza mnie ciekawość. Na stronie piszę o tym, co mnie kręci.
Więcej