Wiwat spontaniczne decyzje wyjazdowe. Minorka okazała się strzałem w dziesiątkę!
Dlaczego akurat Minorka? Wybór był spontaniczny, żeby nie napisać przypadkowy. Baleary nigdy nie plasowały się wysoko na mojej podróżniczej liście marzeń. Nigdy też nie rozważałam czy warto wybrać się na Minorkę. Ale gdy poszperałam nieco w sieci i wyszło, że (w odróżnieniu od Majorki i Ibizy) Minorka turystyce masowej w pas się nie kłania, że wyspa to rezerwat biosfery UNESCO, a najstarsze budowle mają po 3000 lat, byłam już niemal pewna, że to będzie strzał w dziesiątkę.
(I był! Ale nie uprzedzajmy wypadków)
Pojechałam na tydzień, zwiedziłam Minorkę wzdłuż i wszerz (co trudne nie jest), a teraz opowiem wam, dlaczego Wy też powinniście pójść w me ślady. Oto 13 powodów, które przekonają was, że warto wybrać Minorkę!
(Albo upewnią, że to jednak nie jest wyspa dla Was)
EDIT: Na Minorkę wróciłam jeszcze raz, w październiku.
Minorka – 13 powodów, dla których warto tu spędzić wakacje
1. Minorka to najmniej zadeptana wyspa Balearów
Pięć razy mniejsza od Majorki i tylko ciut większa od Ibizy. 53 km z wschodu na zachód i 23 z północy na południe. Jedna główna droga i kilkanaście odnóg. W odróżnieniu od Majorki, gigantyczne hotele-resorty na Minorce nie występują. Turystyka rozwinęła się tu stosunkowo późno w porównaniu do reszty Balearów, a większość obszaru to wciąż dzika przyroda. A ludzi na wyspie mieszka z grubsza tyle co w Grudziądzu. Więc nawet w szczycie sezonu nie ma tłoku.
(w Internecie znaleźć można informację jakoby Minorka miała odgórnie narzucony limit 145 tysięcy osób, które jednocześnie mogą na niej przebywać. W wiarygodnych źródłach nie znalazłam jednak potwierdzenia tej rewelacji i szczerzę wątpię, by to była prawda)
2. Minorka to najspokojniejsza wyspa Balearów
Tu się śpi, a nie szaleje do białego rana. Bo, w odróżnieniu od Ibizy, Minorka nie przyciąga imprezowiczów. Ba, gdyby nieopacznie tu trafili, pewnie umarliby z nudów. Na wyspie jest cały jeden klub nocny (serio!), w dodatku, by hałasami nie psuć letnikom relaksu, schowany… w klifie. Cova d’en Xoroi za dnia jest kawiarnią, a po zachodzie słońca jaskinia zmienia się w dyskotekę.
Poza tym cisza, spokój, pełne emeryctwo. Jak dla mnie ideał!
3. Minorka ma spektakularne plaże
Nie przesadzam. Reszta Balearów zazdrości Minorce linii brzegowej, poszarpanej niezliczoną ilością zatoczek i klifów. No i ta turkusowa woda!
W plażach przebierać tu można jak w ulęgałkach. Chcesz szerokiej z idealnym piaskiem – wybierasz Son Bou, z falami – wrzucasz w nawigację Cala Tirant, z półkami skalnymi, z których można skakać – Cala en Brut, z płyciutką i ciepłą wodą – Cala Es Grau, w skalnym kanionie – Caló Blanc, schowaną między klifami – Cala Macarella, albo jeszcze lepiej Cala Macarelleta. I tak dalej, bo plaż na Minorce są dziesiątki. Urlopu nie starczy, by wypróbować wszystkie.
Nie chcesz zwiedzać Minorki na własną rękę? Wybierz którąś z wycieczek organizowanych przez lokalne biura podróży. Gdybym miała wybrać za ciebie, to zdecydowałabym się na: |
4. Najstarsze budynki na Minorce mają ponad 3 tysiące lat
Kultura talajocka to było TO COŚ, co przesądziło, że wybrałam się na Minorkę. Prawdę napisawszy, nazwa ta nigdy nie obiła mi się o uszy (a Wam?), ale też archeolog śródziemnomorski ze mnie żaden. Tymczasem Minorka pełna jest pozostałości po tajemniczym ludzie, który żył tu w drugim tysiącleciu p.n.e. Tajemniczym, bo ponad to, że konstruował megalityczne budowle niewiele o nim wiadomo. Ani skąd przybył, ani dlaczego zniknął. Sprawa jest tym bardziej intrygująca, że do dziś zachowało się ok. 1600 zabytków kultury talajockiej (ile w takim razie nie przetrwało?!). Od pojedynczych ruinek po całe osady.
Archeologowie wyróżnili trzy typy budowli:
- Talajot – konstrukcja w kształcie koła lub kwadratu.
- Naveta – budowla w kształcie odwróconej do góry dnem łodzi.
- Taula – dwie kamienne płyty w kształcie litery T.
I o ile podejrzewa się, że talajoty wykorzystywano jako miejsca zgromadzeń lub domostwa, navety być może były grobowcami, o tyle zagadką jest jaką funkcję pełniły taule. Niektórzy badacze uważają, że to były ofiarne ołtarze, tylko że potrzeba drabiny, by cokolwiek na nich złożyć.
5. Pozostałe zabytki Minorki też dają radę
Nawet bardzo. Nadal się waham czy pod tym względem bardziej przypadła mi do gustu Ciutadella czy Mahón. Chyba jednak Mahón.
Ciutadella
To dawna stolica Minorki. Jej najciekawsze zabytki, to wybudowana w miejscu meczetu gotycka katedra NMP (część dzwonnicy to dawny minaret), bajkowy ratusz będący dawnym pałacem mauretańskiego gubernatora, ośmiokątny zamek św. Mikołaja (który tak naprawdę nigdy nie był zamkiem, a jedynie bastionem, ale mniejsza o to) oraz labirynt cienistych uliczek dających wytchnienie w upalny dzień. Na mnie jednak największe wrażenie zrobiło zwiedzanie Casa Olivar – XVII w. pałacu zamożnej rodziny.
Minorkę najwygodniej zwiedzać samochodem. Większość dróg jest bardzo dobrych, a ruch niewielki. Auto najlepiej rezerwować z wyprzedzeniem. Bo będzie taniej i wybór lepszy. Przegląd ofert wypożyczalni samochodów na Minorce znajdziesz tutaj. Polecam mniejsze modele (my zwiedzaliśmy Minorkę Fiatem 500). |
Mahón (po katalońsku Maó)
Awansował na stolicę Minorki w czasach angielskiego panowania na wyspie i w związku z tym jest z trochę innej (czytaj: kolonialnej) bajki. Charakterystycznym elementem są wspaniałe mieszczańskie kamienice z przesuwanymi okiennicami. Miasto jest pięknie położone – nad drugim największym na świecie naturalnym portem, który ma bagatelka 5 km długości (by ogarnąć jego rozmiary najlepiej wybrać się na godzinny rejs widokowy). A gdybym miała polecić tylko jedno miejsce w Mahón to byłby to zabytkowy targ rybny Mercat des Peix, na którym zjadłam najlepsze tapas świata.
Zabytków na Minorce oczywiście jest więcej. Warto wspomnieć choćby o nieprzyzwoicie wielkiej Fortecy La Mola, sanktuarium na górze El Toro (nawiasem mówiąc najwyższym wzniesieniu Minorki – całe 357 m n.p.m.; nawet nie trzeba specjalnie wytężać wzroku, by z jego czubka zobaczyć Majorkę), górującym nad Alaior kościołem Santa Eulàlia, czy rozrzuconych po wybrzeżu wieżach obronnych i latarniach morskich.
6. Urokliwych miasteczek (i słodkich rybackich wiosek) też na Minorce nie brakuje
Bodaj najbardziej znaną jest Binibeca Vell – labirynt wąziuteńkich uliczek nad portem, zabudowanych śnieżnobiałymi piętrowymi domkami z drewnianymi okiennicami i ozdobnymi kominami. Wygląda magicznie, klimatu odmówić mu nie można, ale mimo tego, że nazywane jest „tradycyjną minorkańską wioską rybacką” nikt tu na stałe nie mieszka. Binibeca Vell zbudowano od zera w 1972 roku z myślą o turystach. To są domy wakacyjne na wynajem, ale… nawet znając genezę Binibeca Vell trudno nie być pod jej urokiem.
Dlatego moją faworytką została autentyczna wioska rybacka – Fornells, która słynie z najlepszych na wyspie restauracji (tłumy w nich zdawały się to potwierdzać).
Gdzie spać na Minorce?Podczas pobytu na Minorce nocowałam w aparthotelu Grupotel Club Menorca w Son Xoriguer, który w rzeczywistości bardziej przypomina miasteczko. Do dyspozycji gości są klimatyzowane apartamenty z anekem kuchennym, salonem oraz balkonem lub tarasem. Wielkim atutem hotelu są pyszne śniadania (no może poza kawą…) i zadbane, zielone otoczenie. Na plażę 7 minut, do marketu minuta, tyle samo na przystanek autobusu. W okolicy wiele darmowych miejsc parkingowych oraz świetne restauracje z widokiem marinę. |
7. Dzika przyroda na Minorce ma się świetnie
Co przypieczętowało wpisanie wyspy na listę rezerwatów biosfery UNESCO. Trafiają na nią cenne przyrodniczo tereny, których mieszkańcy dbają o zrównoważony rozwój. To ostatnio wyjątkowo głośne hasło, ale Minorka hołdowała zrównoważonemu rozwojowi na długo nim było to modne.
Chroniący podmokłe tereny na wschodzie wyspy Park Przyrodniczy Albufera Des Grau to najcenniejsze przyrodniczo miejsce na Minorce. Ciekawostką jest słodkowodna laguna będąca ostoją zwierząt i roślin. Zimą gniazduje tu tysięce ptaków, ale i latem jest co obserwować. W ogóle na Minorce żyje mnóstwo ptaków. Częścią parku są też wydmy, na których żyją m.in. ciekawskie żółwie i płochliwe jaszczurki.
Jednak moim przyrodniczym faworytem okazał się skalny wąwóz Pas D’en Revull. To cudowne, ukryte miejsce przypomina nieco czeskie skalne miasta, ale jest bardziej kameralne i dosłownie zatopione w roślinach, które zrosły się ze skałami.
Najlepszym sposobem by poznać przyrodę Minorki jest wędrówka historycznym szlakiem Camí de Cavalls. Okrążający wyspę szlak to dawna ścieżka zabezpieczająca wybrzeże. Wytyczono ją w XVIII w. (a kto wie czy nie wcześniej), ma 184 km długości, a wędrówka nią jest jednym z powodów, dla których mam zamiar w przyszłości wrócić na Minorkę.
8. Ukrytym skarbem Minorki jest niesamowity kamieniołom piaskowca
Serio! I pisze to ktoś, kto najbliższy kamieniołom (co prawda wapienia) ma jakieś 2 km od domu. Może nawet mniej. Ale drugiego takiego kamieniołomu jak Lithica Pedreres De S’Hostal to ja jeszcze nie widziałam. Jego największą osobliwością jest kamienny labirynt w wyrobisku eksploatowanym mechanicznie do połowy XX w. (wygląda jak z filmów o Indiana Jonesie!) oraz ukryte ogrody w łomach drążonych ręcznie setki lat temu .
9. Na Minorce wymyślono majonez!
Teraz coś z innej beczki. Wiedzieliście, że majonez nazwano na cześć miasta, w którym go ukręcono po raz pierwszy? Ja też nie miałam pojęcia.
Jest kilka wersji legendy jak to się miało odbyć, a wszystkie mają wspólny mianownik: francuskie oblężenie Mahón w 1756 r. W pierwszej majonez ukręcono na cześć zwycięstwa Francuzów, w drugiej z konieczności. W odciętym mieście do jedzenia zostały tylko oliwa i jajka. Francuzi po wkroczeniu do Mahón spróbowali kremowego sosu i bach! Przysmak poszedł w świat.
(Aż dziw, że w związku z tak doniosłym wkładem w światowe kulinaria majonez nie ma w Mahón muzeum, albo chociaż pomnika)
10. Kuchnia minorkańska to czyste złoto
To były bardzo hedonistyczne wakacje, a to dlatego, że Minorka to raj dla łakomczuszków. Łezka kręci się w oku na wspomnienie tych wszystkich pyszności, którymi raczyłam kubki smakowe na wyspie. Pod tym względem to był mój najbardziej udany wyjazd w karierze (no dobra, ex aequo z Japonią). Może to szczęście początkującej, a może faktycznie na Minorce uczciwe karmią, bo ani razu nie nacięłam się w restauracji. No dobra, raz trafił mi się przesuszony tapas. Raz!!! Na cały pobyt.
Ale z drugiej strony czy może być inaczej na wyspie, na której kiedyś ubodzy mieszkańcy żywili się… gulaszem z langusty? Dziś za porcję caldereta de llagosta zapłacić trzeba minimum 60 euro.
Co jadłam? Ryby i owoce morza w różnych konfiguracjach i odmianach. Na Minorce spełniłam też jedno z moich kulinarnych marzeń. Spróbowałam homara. I raczej na jednym razie poprzestanę, bo jak na mój gust smak mięsa nie równoważy zachodu jakiego wymaga dobranie się do niego. Zabawa jest z tym niezła.
Dorzucam świetne minorkańskie wina (niektóre winnice organizują zwiedzanie połączone z degustacją, na przykład ta), czy dojrzewające sery Mahón, które produkowane są w dziesiątkach serowarni (niektóre też oferują zwiedzanie). Stada pasących się krów i owiec to zresztą powszechny widok na Minorce.
Wreszcie pomada – drink zgubnie orzeźwiający. Jego sekretem jest hojny chlust lokalnego ginu Xoriguer (warto wybrać się na zwiedzanie destylarni w Mahón), który łączy się z lemoniadą i lodem. W tej najbardziej zgubnej wersji podawany jest pod postacią granity.
11. Najlepszą pamiątką z wakacji na Minorce są… sandały
Może nie najpiękniejsze na świecie, ale za to zaskakująco wygodne, niedrogie i występujące we wszystkich kolorach tęczy.
Sandały avarcas to tradycyjne obuwie mieszkańców Minorki. Wytwarzane ręcznie, kiedyś z tego, co było pod ręką: skrawków skór bydlęcych oraz… starych opon, z których powstawały podeszwy. Teraz opony zamieniono na lżejsze gumowe podeszwy, ale poza tym nic się nie zmieniło. Avarcasy produkowane są tylko na Minorce, a przed kupnem swojej pary (lub par, bo trudno oprzeć się temu bogactwu kolorów; aż żal, że człowiek ma tylko dwie nogi, a lato w Polsce takie krótkie) warto upewnić się, czy mają znak „avarca de menorca”, który gwarantuje, że wykonano je lokalnie z najlepszej jakości tworzyw. Bo zdarzają się podróbki.
Ceny pary avarcas zaczynają się od 20 euro. Ja wróciłam do Polski z dwiema parami marki Mibo i jestem z nich bardzo zadowolona.
Jeżeli ciekawi Cię, co prócz butów przywożę z podróży, to zajrzyj TUTAJ ↓.
12. Mahón (aka Maó) to największy naturalny port Morza Śródziemnego
I podobno drugi największy na świecie (palmę pierwszeństwa dzierżyć mają Hawaje). Co to oznacza w praktyce? Długą na 6 kilometrów, wąską i głęboką zatokę.
By uzmysłowić sobie z jakim gigantem mamy do czynienia warto wybrać się na rejs stateczkiem widokowym z przeszklonym dnem. To bardzo przyjemna atrakcja, po drodze mija się m.in. Illa del Rei – Wyspę Króla, niegdyś zajmowaną przez szpital wojskowy. W programie jest także postój na obserwację rybek przez okienka w dnie łodzi.
Wycieczkę statkiem zarezerwujesz tutaj.
13. A jeśli przekonałam Cię, że warto wybrać się na Minorkę, to…
Wiedz, że przygotowuję przewodnik po Minorce! Gotowy będzie w 2023 roku (a przynajmniej tej wersji się trzymajmy). Znajdziesz w nim nie tylko najważniejsze informacje o wyspie, najlepsze atrakcje i piękne plaże, ale także gotowy plan zwiedzania Minorki.
Tymczasem polecam uwadze kilka wcześniejszych wpisów:
- O słodkiej Maderze – wyspie, na której przyroda gra pierwsze skrzypce
- O Gran Canarii, która spełniła pokładane nadzieje relaksowo-urlopowe z nawiązką!
- Listę książek, po które warto sięgnąć przed podróżą do Hiszpanii
- Zwiedzanie Katalonii śladem Salvadora Dalego
- Wszystkie artykuły o Hiszpanii
Przydało się?
Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.
Podobne artykuły
Cześć!
Nazywam się Zofia Jurczak, a to moja strona poświęcona podróżom
Jestem kulturoznawczynią (UJ), stypendystką Miasta Krakowa. Moje koniki to Kraków (napisałam o nim dwie książki), muzea, miasteczka, dziedzictwo kulturowe i historyczne. Kocham Japonię, uwielbiam wyspy. W podróży napędza mnie ciekawość. Na stronie piszę o tym, co mnie kręci.
Więcej