Trójkąt Dalego w Katalonii, odcinek 2: surrealistyczne muzeum surrealizmu i pomnik samouwielbienia Salvadora Dalego. W jednym!
Dla porządku przypomnę, co to jest ten Trójkąt Dalego
Trójkąt Dalego to trzy miejscowości w Katalonii z nieruchomościami, które naznaczył sobą Salvador Dali. W poprzednim odcinku peregrynacji śladem Dalego zabrałam Miłych Państwa do Pubol – tyleż czarującej, co zabitej dechami średniowiecznej wioski, która słynie z zamku Gali Dali. Więcej o Pubol i zwiedzanie Castillo Gala Dali przeczytacie tutaj.
W kolejnym odcinku zabiorę Was do bajecznie pięknych Cadaques i Port Lligat. A dziś Figueres i Teatr-Muzeum Dali – spośród wszystkich wierzchołków Trójkąta ten najpopularniejszy.
Ale zacznijmy od Figueres. Coś tu trzeba na jego temat wyjaśnić.
➙ CZYTAJ RÓWNIEŻ: Pozostałe wpisy z Hiszpanii
W konkursie na miss przeciętności Figueres byłoby na podium
Ba, idę o zakład, że tylko w samej Katalonii są setki innych miejsc przyjemniejszych dla oka i ducha.
A jednak to te prozaiczne Figueres turyści szturmują drzwiami i oknami. Wystarczył jeden Salvador Dali i pozamiatane. Dali w Figueres się urodził i tu też zmarł, a w międzyczasie (prócz zrobienia zawrotnej kariery) zdążył wystawić pomnik swojego narcyzmu, pardon, to znaczy muzeum.
Muzeum, które zaraz po Muzeum Prado jest drugim najchętniej odwiedzanym w Hiszpanii.
(no hola, gdzie Madryt, a gdzie Figueres?)
I przy okazji największym surrealistycznym obiektem świata.
Jaja to są, ale na fasadzie Muzeum Salvadora Dali
Na początku były ruiny, które przed hiszpańską wojną domową były teatrem miejskim, a po niej kupą gruzu. I taką kupę gruzu od burmistrza Figueres dostaje Salvador Dali.
Włodarzom Figueres w tym miejscu należą się powinszowania. Mieli i nosa, i refleks. Nosa, bo upiekli aż trzy pieczenie na jednym muzeum ogniu:
- Upamiętnili syna swej ziemi
- Pozbyli się ruin z centrum
- I ściągnęli turystów.
W bonusie zaś zagrali na nosie Madrytowi (a wiadomo, Katalonia z Madrytem kosę ma od zawsze). Tak się bowiem złożyło, że Salvador i Gala właściwie już przyklepali przekazanie całej swej spuścizny do Prado.
A jednak Salvador Dali od Prado wolał ruinę w zapyziałym Figueres. Co tam wolał, on sam ją sobie wybrał. Również dlatego, że w teatrze miejskim miał swoją pierwszą wystawę, a w kościele tuż obok (Sant Pere de Figueres) był ochrzczony.
Renowacja teatru pod dyktando Dalego trwała ponad dekadę. Widownia stała się odkrytym dziedzińcem, scenę przykryto (drogą jak czort) kopułą Fullera, a resztę teatru zmieniono w labirynt.
Cuda dzieją się też na fasadzie.
Od frontu jest grzecznie i po bożemu, ale od strony Carrer Canigo i Pujada del Castell, za attykę robią gigantyczne jaja, a ściany zdobi rzucik w bochenki chleba pa de crostons. Dali lubił je tak bardzo, że wydrążone bochenki nosił na głowie. Smacznego!
Goła baba alert
Im dziwniej tym lepiej. W Muzeum Salvadora Dalego takiej się hołduje zasadzie. A zabawa zaczyna się już za progiem.
Oto dziedziniec. Na dziedzińcu limuzyna. W limuzynie leje się woda, a na limuzynie pręży się gigantyczna goła baba. Niewiasta okaże się biblijną królową Esterą, a za opady we wnętrzu cadillaca odpowiadają zwiedzający (mecenasi sztuki, haha). Bo Taxi Plujos to dzieło z gatunku ‘wrzucić pieniążek by coś się zadziało’. Tu akurat siknie deszczem, ale w muzeum znajdziecie jeszcze przynajmniej jedno dzieło Dalego wymagającego zasilania monetami.
Ale Deszczowa taksówka to dopiero preludium tego, co czeka w głębi Teatru-Muzeum. Zobaczycie tu nawet więcej niż byście oczekiwali.
Cudaczne instalacje: Pokoik Mae West, w którym meble układają się w jej portret.
Malarstwo iluzjonistyczne: Z oddali Abraham Lincoln, a z bliska naga Gala.
Sypialnię, w której jeśli już to przyśnią się koszmary. A nad wezgłowiem Miękkie zegary (czyli Trwałość pamięci – bo tak naprawdę nazywa się obraz, do namalowania którego Salvadora natchnął rozpływający się camembert), choć nie te oryginalne. Oryginał niemal od razu po zejściu ze sztalugi pofrunął do Stanów.
Do tego masa asamblaży, instalacji, rzeźb (moja ulubiona to Wenus z Milo przerobiona na komodę), rysunków i malarstwa.
Tylko nie róbcie sobie nadziei na prace najbardziej znane, ale na przekrój przez twórczość Salvadora Dalego już owszem. Polecam zwłaszcza skromną salę nr 4, a tam obrazy, o których namalowanie raczej byście go nie podejrzewali.
W ramach biletu zobaczycie też kolekcję klejnotów zaprojektowanych przez Dalego (wystawa nazywa się Dali Joies i ma osobne wejście). A tam między innymi Trwałość pamięci ze złota i diamentów. Rubinowe serce, które bije! Oraz sporo błyskotek sakralnych. Surrealistycznej, rzecz jasna.
Mam marzenie: żeby Salvador Dali wstał z grobu i zrobił mi kuratorskie oprowadzanie po swoim muzeum
(A nie miałby daleko, bo pochowano go właśnie w Teatre-Museu Dalí. Dokładnie pod sceną. Sala numer 7. Nadal nie mogę się zdecydować czy ten gest – wbrew woli Dalego – jest ukłonem w stronę surrealizmu czy narcyzmu denata)
No więc mam marzenie, by ze swojej krypty powstał i zrobił kuratorski tour po swoim muzeum. Bo na przykład bardzo jestem ciekawa, co natchnęło go do wymalowania gigantycznych stóp na suficie Pałacu Wiatrów? I dlaczego jednej pani wsadził ucho w miejsce nosa? A inną posadził z bagietką na głowie na tle oskórowanych ptaków? Bażantów? I czy osobiście nieboraki patroszył? Długo bym tak mogła.
(dopisek: W Muzeum Dalego w Saint Petersburg na Florydzie właściwie coś takiego się dzieje!!!)
Niewiele wskazówek, niestety, dostarcza lektura wyśmienitego „Mojego sekretnego życia”, w którym Salvador Dali z rozbrajającą wręcz szczerością roztrząsa swoją sztukę i ekscentryczny żywot. Ba, okazuje się, że nasz surrealista miał dryg do pisania (albo wybitnego redaktora). Lektura frapująca, miejscami niesmaczna, chwilami przezabawna. I doskonały towarzysz zwiedzania Trójkąta Dalego.
➙ CZYTAJ RÓWNIEŻ: Co warto przeczytać przed wyjazdem do Hiszpanii (lista lektur)
Muzeum Salvadora Dalego w Figueres – informacje praktyczne
Teatr-Muzeum Salvadora Dalego w Figueres można zwiedzać przez cały rok, ale godziny otwarcia są ruchome, więc najlepiej sprawdzić je na stronie.
Muzeum jest cholernie popularne, dlatego pro tip numer jeden brzmi: jeśli chcesz zwiedzać w znośnym tłumie (a nie megatłumie), to celuj w chwilę otwarcia.
Czy do Muzeum Salvadora Dalego w Figueres trzeba rezerwować bilety z wyprzedzeniem? Powiem tak: kupno biletu przez net nie uchroni cię od stania w kolejce przed muzeum (bo rezerwację trzeba wymienić na papierowy bilet), ale jednak kolejka jest krótsza (albo żadna jeśli przyjdziesz na otwarcie), a masz gwarancję, że wejdziesz. No i jest ciut taniej.
Bilet do Teatro Museo Dalí kup tutaj. Z kodem PODROZE5 masz 5% zniżki (ważny do 31.12.2024).
Psst! Jeśli wybierasz się także do pozostałych muzeów w Trójkącie Salvadora Dali, to bardziej opłaca się kupić bilet łączony.
Niestety bilety są na konkretną datą i godzinę. W praktyce, jeśli będą wolne miejsca o innej porze, to wejdziesz. Sprawdziłam na sobie. Muzeum Dalego zwiedzałam dwa dni przed zaklepanym terminem. Ale uwaga! To było w listopadzie. Latem nie musi być tak różowo.
adres: Plaça Gala i Salvador Dalí 5
Dojście z dworca kolejowego zajmuje ok. 15 minut.
Museu del Joguet de Catalunya, czyli zobacz czym bawił się młody Salvador Dali
Figueres robi to dobrze. Bilet wstępu do Muzeum Dalego bezpłatnie otwiera drzwi do Empordà Museum, a w Museu del Joguet (czyli mówiąc po naszemu Muzeum Zabawek) obniża cenę biletu o 30 procent.
A że byłam ciekawa czym niegdyś bawiły się hiszpańskie dzieci, w tym nasz Salvadorek (w muzeum zobaczycie jego misia), Federico García Lorca czy Joan Miró, wybrałam Museu del Joguet. Zawodu nie było. Choć – paradoksalnie – muzeum dzieciom może wydać się dość nudne. Wszystko jest w gablotach.
Hitem okazał się dział… akcesoriów do zabawy w Mszę Świętą. I domki dla lalek. Ale nie zawiodą się też ci których kręcą zabawki w niezamierzony sposób upiorne.
adres: Carrer de Sant Pere 1
Dziecinną igraszką jest też dojazd do Figueres
Bezpośrednim pociągiem z Girony (najlepszej bazy do zwiedzania Trójkąta Dalego), a nawet Barcelony. Z Girony do Figueres dojedziecie w ok. 35 minut. Pociągi odjeżdżają średnio raz na godzinę.
A skoro już będziesz w Gironie, to przeczytaj również jak zorganizować tam pobyt oraz co zwiedzić.
PS W Figueres naprawdę godnie karmią, ale taka ze mnie blogierka, że teraz sobie nie przypomnę gdzie jadłam.
Podobało się?
Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.
DZIĘKUJĘ!
Podobne artykuły
Cześć!
Nazywam się Zofia Jurczak, a to moja strona poświęcona podróżom
Jestem kulturoznawczynią (UJ), stypendystką Miasta Krakowa. Moje koniki to Kraków (napisałam o nim dwie książki), muzea, miasteczka, dziedzictwo kulturowe i historyczne. Kocham Japonię, uwielbiam wyspy. W podróży napędza mnie ciekawość. Na stronie piszę o tym, co mnie kręci.
Więcej