Jeśli zima, to tylko w górach. Więc w niedzielę rano pakujemy się do auta i ruszamy w stronę Słowacji. Najpierw ścieżka w koronach drzew, a potem na drugą nóżkę termy w Orawicach.
Wszystkie informacje praktyczne o słowackiej ścieżce w koronach drzew
(ceny, dojazd, parkingi) na końcu wpisu!
[OSTATNIA AKTUALIZACJA: styczeń 2020]
Pierwsza połowa grudnia to jeden z nielicznych momentów w roku, aby móc cieszyć się Tatrami bez asysty tabunów turystów/narciarzy/rozwrzeszczanych kolonistów i, rzecz jasna, z mikrym prawdopodobieństwem korków na zakopiance. Grzech nie korzystać!
Zresztą w niedzielę pogodę mamy jak na zamówienie, a tuż za Myślenicami pojawia się pierwszy śnieg. W okolicach Rabki jest już go całkiem sporo, a po przekroczeniu granicy w Jurgowie śniegu jest nawet więcej niżbyśmy sobie życzyli. Słowacy mają w nosie odśnieżanie dróg, więc do Doliny Bachledzkiej jedziemy wolno i z namaszczeniem.
Ścieżka w koronach drzew | Chodník korunami stromo Bachledka
W ośrodku Bachledka Ski & Sun meldujemy się około południa. Pierwotny plan zakładał, że do ścieżki w koronach drzew podejdziemy piechotą (2 kilometry w górę z parkingu), ale na miejscu okazuje się, że to jednak była naiwność. I to gruba. Skoro na Słowacji nie odśnieża się dróg, to co dopiero jakieś tam szlaki pod wyciągiem. Na upartego dałoby się podejść, ale w stroju narciarza i wodoodpornych wysokich butach. Nie mamy żadnej z tych rzeczy, więc wybieramy podwózkę kolejką krzesełkową.
A to oznacza 20 mroźnych minut, po których tracę czucie w palcach u rąk i nóg. Na górze co prawda słońce świeci aż miło, ale to lodowate podmuchy wiatru dyktują tempo spaceru po podniebnym chodniku. Tempo szybsze niżbym sobie życzyła, rzecz jasna.
Ścieżka w koronach drzew Bachledka zawieszona jest 24 metry nad ziemią
I faktycznie wiedzie w koronach drzew. Olbrzymie świerki są dosłownie na wyciągnięcie ręki. Po drodze jest kilka miejsc podnoszących poziom adrenaliny (ruchomy chodnik, aaa!), drewniane zabawki dla dzieci oraz punkty z informacji przyrodniczymi (również po polsku).
Trasa ma 600 metrów, a na końcu pętli czeka coś co króliki lubią najbardziej – wieża widokowa. Więc hyc, hyc, hyc pochylnią 32 kolejne metry w górę, po to aby cieszyć oczy niekończącą się panoramą Tatr Słowackich, Podhala oraz Pienin. Trzy Korony widziane z oddali są takie śmiesznie małe. Jak dziecięce stópki.
Na czubku wieży widokowej czeka kolejna atrakcja – zawieszona w powietrzu trampolina. Jakoś nikt nie kwapił się do skakania. Ja też nie. Poza tym okazało się, że chłód na wyciągu to było ledwie preludium do tego, co czekało na wieży. Wieje i jest ekstremalnie zimno, mimo słońca. Hasło do odwrotu pada, gdy wiatroodporny płaszcz zaczął przepuszczać podmuchy, a w dłoni nie mogę utrzymać fotokijka.
Rozgrzewamy się herbatą i myślimy czule o wszystkich zimowych próbach zdobycia Himalajów. Szacun panie i panowie himalaiści! A potem w dół kolejką linową i ruszamy w stronę kolejnej atrakcji. Bo czy może być coś lepszego po tych lodowatych chłodach niż kąpiel w rozkosznie gorących źródłach?
Stare ale jare termy w Orawicach
Z Bachledki do Orawic w prostej linii jest tylko 40 kilometrów, ale oczywiście w górach, a tym bardziej zimą, nic nie może być proste. Faktyczna trasa to dwa razy tyle, w dodatku przez Polskę.
Gorących źródeł, term i parków wodnych na Słowacji jest w bród, ale my wybieramy orawickie stare termy, właśnie dlatego, że są stare, a co za tym idzie pozbawione atrakcji przyciągających rodziny z dziećmi. Dla tych nieopodal postawiono wypasiony Aquapark Oravice w ośrodku Meander. A w położonych sto metrów dalej niewielkich basenach można co najwyżej wymoczyć zmarznięte gnaty. A że są pod gołym niebem widoki na Tatry gratis!
Warunki w starym kąpielisku (Termálne kúpalisko Oravice) są raczej skromne
Nie da się przeoczyć, że to obiekt z poprzedniej epoki, choć był remontowany. I o ile latem moczenie się w gorącej wodzie to (moim zdaniem) atrakcje taka sobie, to zimą trudno mi sobie wyobrazić przyjemniejszą rozrywkę. Zwłaszcza po ekstremalnym zimnie w Dolinie Bachledki.
I w czasie, gdy powietrze ma -2 stopnie, lekko waląca jajem woda ma rozkoszne +38. Nie ma tłoku. Pełna kultura, nikt się nie drze i nie chlapie. Za to co i rusz ktoś wyskakuje z wody i rzuca się w śnieg. Próbuję i ja. Z bojaźnią i drżeniem wynurzam się, szybko nacieram się śniegiem i siup do ciepłości. Ten moment zanurzenia w gorącej wodzie to top5 zimowych przyjemności.
Operację woda-śnieg-woda powtórzę jeszcze kilka razy, a na koniec cała się wytarzam. Było bosko!
- Stare baseny termalne w Orawicach (termálne kúpalisko – tak oznaczone są na mapach gugla) czynne są codziennie i przez cały rok. W styczniu 2020 można było się kąpać od 11 do 20.30.
- Wstęp w styczniu 2020 kosztował 5€ dorośli, a dzieci do lat 15 2€.
- Płatność tylko gotówką!
- Parking 1€
- Kaucja za kluczyk do szafki 2€ lub 10 złotych.
Na miejscu bufet, można się wymasować, a nawet zrobić sobie mokry pedikiur (cokolwiek to jest).
Pojedliśmy! Koliba Hubertka w Orawicach dobrze karmi
Ta wspaniała niedziela nie byłaby pełna bez stosownego posiłku. Wybór był prosty. Koliba Hubertka wpadła nam w oko już przy wjeździe do Orawic. Karczma wyłania się z ciemności jak światełko w tunelu.
Karmią w Hubertce też niczego sobie. Zamawiamy zupę czosnkową (tylko trochę mniej czosnkową niż ta znana nam z Czech) z górą grzanek oraz haluszki utopione w cudownie kremowej bryndzy. Porcje zacne, a na jedzenie czekamy dosłownie chwilę. Do tego kofola z beczki.
Za obiad dla dwóch osób płacimy 15€. Można płacić kartą.
CZYTAJ RÓWNIEŻ: Ojcowski Park Narodowy zimą piękny jakby bardziej | Mikrowyprawa autobusem miejskim
Ścieżka w koronach drzew Bachledka ceny i reszta | informacje praktyczne
To może zacznijmy od tego, że ścieżka w koronach drzew to atrakcja dla każdego i w każdym wieku. Także dla rodzin z małymi dziećmi oraz osób niepełnosprawnych (choć może niekoniecznie zimą).
- Do ośrodka Bachledka Ski & Sun jest 120 km. z Krakowa, 40 km. z Zakopanego oraz 15 km. z przejścia granicznego w Jurgowie.
- Jeszcze raz przypomnę, że odśnieżanie dróg nie jest na liście priorytetów w Słowacji. Przy wjeździe do doliny zalecane są łańcuchy na kołach. Daliśmy radę bez (oraz bez napędu 4×4), ale jeśli napada więcej śniegu łańcuchy faktycznie mogą być nieodzowne.
- Na miejscu są parkingi (zimą bezpłatny; przez resztę roku 3€ za auto), toaleta, restauracja i sklepik z pamiątkami.
- Bilety. Wstęp na ścieżkę w koronach drzew kosztuje 10€ dla osoby dorosłej i 7,5€ ulgowy dla emerytów i dzieci do 14 lat (są opcje rodzinne). Do tego – choć o tym nie ma nigdzie wzmianki – za każdy wydany bilet pobierana jest kaucja zwrotna 2€. Można płacić kartą.
- Obecnie w miejsce wyciągu krzesełkowego otwarto kolejkę gondolową. Bilet łączony Ścieżka w Koronach Drzew + Gondola Bachledka (przejazd dwukierunkowy) kosztuje 20/16 euro.
- Ścieżka otwarta jest codziennie od 9 rano. Godziny zamknięcia zmieniają się w zależności od pory roku. Od listopada do marca kasa zamyka się o godz. 14, a ostatnia zjazd gondoli 16. Więcej na stronie chodnika Bachledka.
- Noclegi w okolicy szlaku w koronach drzew tutaj
Jeżeli Szanowni Państwo wybierają się na ścieżkę w koronach drzew zimą (co szczerze polecam!), to proponuję założyć dużo ciepłych warstw, koniecznie mieć czapkę i ciepłe rękawiczki oraz termos z gorącą herbatą.
Ceny stan styczeń 2020.
PS potem okazało się, że to nie był zwykły wiatr, a wyjątkowo wredna odmiana halnego. Także ten.
Podobało się?
Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.
DZIĘKUJĘ!
Podobne artykuły
Cześć!
Nazywam się Zofia Jurczak, a to moja strona poświęcona podróżom
Jestem kulturoznawczynią (UJ), stypendystką Miasta Krakowa. Moje koniki to Kraków (napisałam o nim dwie książki), muzea, miasteczka, dziedzictwo kulturowe i historyczne. Kocham Japonię, uwielbiam wyspy. W podróży napędza mnie ciekawość. Na stronie piszę o tym, co mnie kręci.
Więcej