Brzeg nie zawiódł. Była piękna architektura, piękne rudery, wyspa, wodospad (!) i zamek. Nie było za to turystów.
To był listopad, ale pogoda była wybitnie nielistopadowa. Niebo błękitne nade mną, dzień na zwiedzanie Brzegu przede mną. Nie Brzegu Dolnego, nie Słonecznego Brzegu, tylko Brzegu w województwie opolskim. Kompaktowego miasta w połowie drogi między Wrocławiem a Opolem, w sam raz na małą wycieczkę. Tako uczyniłam ja, łapiąc poranny pociąg z Opola.
(no bo właśnie, Brzeg odwiedziłam przy okazji muzealnego weekendu w Opolu!).
Dwadzieścia parę minut później wita mnie zgrabny dworzec z czerwonej cegły (według cioci Wiki jeden z najstarszych w Polsce). Potrzebowałabym kolejnych dwudziestu minut, by podejść do największej atrakcji Brzegu – zamku Piastów Śląskich. Ale mi w ogóle się nie spieszy, więc zamek zostawiam sobie na koniec spaceru po Brzegu.
TL;DR czyli Brzeg dla nielubiących czytać
Brzeg okazał się cudnym powidokiem cyklu ’12 miast w 12 miesięcy’
Mojego projektu turystyki nieoczywistej, w ramach którego zadałam sobie zwiedzanie miast niekochanych i/lub słabo rozpoznanych przez turystów. Byłam m.in. w Sosnowcu, Radomiu, Brodnicy, Jaworznie i Tomaszowie Mazowieckim, wszystkie wpisy z cyklu ’12 miast w 12 miesięcy’ znajdziecie tutaj.
A Brzeg mianuję miastem numer trzynaście. Bo prócz zamku i (co najmniej) dwóch interesujących kościołów, miasto w zanadrzu ma też mniej oczywiste atrakcje i dużo urodziwej architektury. Oraz pięknych ruder. Jest więc gdzie się włóczyć, jest i co oglądać. A zabawa w zwiedzanie zaczyna się trzy kroki za dworcem kolejowym, na ulicach Piastowskiej i Trzech Kotwic. Jeszcze więcej zabytkowych willi i pałacyków znajdziecie na Jana Pawła II (dla ułatwienia dodam, że to przecznica Piastowskiej).
Kościół św. Mikołaja w Brzegu – powiadają, że jeden z największych na Śląsku
Brzeg jest miastem, które potrzeby duchowe i materialne zaspokaja (niemal) za jednym zamachem. Świątynię katolicką od świątyni handlu rozdziela tylko wąziutka ulica (nomem omen Polska).
Pierwsza to potężna gotycka bazylika św. Mikołaja. Czerwona cegła, dwie wieże, witraże (największa ozdoba ascetycznego wnętrza) i sklepienie zawieszone trzydzieści metrów ponad posadzką, co czyni z kościoła św. Mikołaja jeden z największych kościołów na Śląsku.
Druga to przysadzisty klocek. Galeria Piastowska jest wcale duża, ale tak zmyślnie ją umiejscowiono, że wygląda jakby zjadała kościół św. Mikołaja.
Nieoczywista atrakcja Brzegu: Plac Młynów, Wyspa Jeżynowa i wodospad
Niech to wybrzmi: Brzeg leży nad Odrą. Jeszcze w domu, sprawdzając w internetach co ciekawego można zobaczyć w Brzegu, wywąchałam że w granicach miasta są wyspy. A ja uwielbiam wyspy, więc nie byłabym sobą, gdybym zwiedzając Brzeg nie udała się na małą obczajkę.
Najpierw jednak ruderowy radar zaprowadził mnie na Plac Koszarowy. A tak niespodzianka: opuszczony gotycki kościół (trzynasty wiek!). Zaskoczenie było tym większe, że dawny kościół świętych Piotra i Pawła nie jest nawet oznaczony na mapach googla. Co ciekawe, już w szesnastym wieku nie pełnił funkcji sakralnych. Służył za to jako arsenał, siedziba straży pożarnej i magazyn. A teraz stoi pusty i zamknięty, a przynajmniej tak to wygląda.
Tuż obok jest Plac Młynów, a Plac Młynów to jakby cofnąć się w czasie do powojnia. Gdyby nie zaparkowane auta i banery na płocie, wypisz-wymaluj Polska wczesnych lat 50.. Smaczku dodają kuriozalne tabliczki, na których Ministerstwo Kultury i Sztuki surowo wzbrania naruszania stanu zabytkowych obiektów. Zacny suchar milordzie.
Plac Młynów to moim zdaniem najbardziej klimatyczne miejsce w Brzegu, choć wiem, że niewielu podzieli mój entuzjazm wobec kamienic z łuszczycą i ogromniastego nieczynnego młyna. Speaking of which, czy wiecie, że zboża w tym miejscu Brzegu mielono co najmniej od czternastego wieku? Dzisiejszy kompleks młynów jest nowszy, z końca dziewiętnastego wieku. Nie udało mi się ustalić kiedy zaprzestano w nim mielenia zboża.
Kawałek za gigantem z czerwonej cegły jest zabytkowy kratownicowy mostek na Wyspę Jeżynową (na mapach googla oznaczona jak Kępa Młyńska). Od czasu powodzi tysiąclecia Wyspa Jeżynowa jest bezludna (w 2013 roku można ją było nawet kupić!) i właściwie nie ma tu nic nad trawę, krzaki, ruderki i lekki powiew melinki. Plus świetny widok na Odrę. Obejście całej Wyspy Jeżynowej w porywach zajmie kwadrans.
À propos Odry – Most Piastowski w Brzegu
Fun facts: dwa przęsła w latach 50. trafiły do Brzegu z Bydgoszczy. Oryginalnie były fragmentem mostu na Wiśle w Fordonie.
Info dla dzieciatych: zaraz obok Mostu Piastowskiego jest fajny Park Nadodrzański z placem zabaw.
(niestety prócz rodzin z przychówkiem, park ukochali też sobie lokalni pijaczkowie, w sumie im się nie dziwię)
Co jeszcze zobaczyć w Brzegu? Zaskakujący kościół Podwyższenia Krzyża Świętego!
Zaskakujący z dwóch powodów.
Po pierwsze freski, dużo fresków. Całe – wcale nie takie małe – wnętrze barokowego kościoła Podwyższenia Krzyża Świętego wypełniają malunki iluzjonistyczne. W ilości przytłaczającej i nie do ogarnięcia. To jezuicka odpowiedź na reformację w (wówczas) protestanckim Brzegu. Trzeba się naprawdę dobrze przypatrzeć, by dostrzec, czy te gzymsiki i sztukaterie, to architektura, czy robota pędzla Jana Kubena – matematyka, pedagoga, jezuity i przede wszystkim malarza fresków.
Zaskoczenie numer dwa czeka w kaplicy po lewej stronie od ołtarza. To osiemnastowieczna pieta. Pieta – dziwo, drugiej takiej nie znajdziecie w Polsce. Na pierwszy rzut oka wygląda jak ball-jointed doll – ruchoma lalka z Azji niepokojąco imitująca człowieka.
I to jest słuszny trop. Bo brzeska pieta ma, ekhm, ruchome członki. W dodatku głowę Madonny przykrywa nie skromna chusteczka, a bujne (ludzkie!) włosie. Tajemnicza z nią sprawa, nie wiadomo skąd wzięła się w Brzegu (najbliższe warsztaty produkujące te dziwa były w Hiszpanii i Neapolu). Odnaleziono ją przez przypadek podczas renowacji kościoła. Więcej o brzeskiej piecie przeczytacie tutaj.
Wreszcie the best of Brzeg: Zamek Książąt Brzeskich i Muzeum Piastów Śląskich (w jednym!)
Zamek w Brzegu nazywają śląskim Wawelem i nie jest to pusty frazes. By się o tym przekonać, wystarczy wejść na dziedziniec arkadowy, ale nim to zrobicie, koniecznie trzeba przystanąć przed budynkiem bramnym.
Jest bogato. Wejście do zamku w Brzegu zdobią popiersia 24 Piastów Śląskich, poczynając od legendarnego protoplasty rodu Piasta, a kończąc na księciu Fryderyku II – ojcu fundatora Jerzego II, który (a jakże!) również zdobi bramę. To ten jegomość w skali 1:1 w krótkich portkach i bereciku z piórkiem. Niewiasta w kiecce z plisami to jego żona Barbara de domo Hohenzollern.
Co w zamku? Muzeum Piastów Śląskich
Spore i ciekawe, wbrew nazwie poświęcone nie tylko śląskiej gałęzi Piastów. Na dzień dobry zobaczyłam wystawę z dziejów higieny, pralek i urządzeń sanitarnych (zdaje się, że czasowa). Potem zeszłam do podziemi zamku, a w nich wystawa grobowa: sarkofagi i płyty nagrobne brzeskiej linii Piastów.
I dalej: średniowieczna moda (oficjalnie Paradne Zbroje i Ubiór Piastów Śląskich XIII – XVII w.; nie przeoczcie wystawionej w gablotce włosienicy – w coś takiego stroiła się księżna Jadwiga Śląska, którą po śmierci ogłoszono świętą) i jeszcze więcej Piastów Śląskich na kolejnym piętrze. Tu szczególnie ciekawe są renesansowe mebelki i piece kaflowe (te ostatnie choć piękne, okazały się niestety replikami).
Drugie piętro zamku w Brzegu okazało się mym ulubionym. Wystawiono tam śląską sztukę sakralną (zaczynając od piętnastego wieku). A sztuka romańska i gotycka to to, co króliki lubią najbardziej. Jej twórcy mieli wiele fantazji, znacznie więcej niż ich podejrzewacie. Cały dowcip polega na tym, by przyglądać się detalom: minom, pozom i drobiazgom.
(idąc tym tropem okaże się m.in., że jedna z postaci grupy ukrzyżowania z kościoła św. Elżbiety we Wrocławiu wygląda jak brat bliźniak Marty’ego Feldmana; nie musicie dziękować).
Wreszcie na sam koniec wystawa poświęcona kresom wschodnim. Tworzą ją pamiątki przekazane przez przesiedleńców z okolic Lwowa, dawnego Stanisławowa i Wołynia.
Zwiedzanie Muzeum Piastów Śląskich i zamku w Brzegu – informacje praktyczne
Zamek można zwiedzać od wtorku do niedzieli w godz. 10.00 – 17.00 (ostatnie wejście o 16.00). Bilet normalny kosztuje 14 złotych, a ulgowy 7. W środy muzeum w Brzegu zwiedza się za darmo. Muzeum Piastów Śląskich miło mnie zaskoczyło, spędziłam w nim ponad godzinę. Jedyne co zgrzytało, to tumiwisizm muzealnej załogi, zajętej chichotaniem po kątach.
Adres: plac Zamkowy 1, Brzeg.
Rynek w Brzegu
Przychodzą mi do głowy dwie ważne sprawy. Pierwsza – wybrzmiała już kilka razy między wierszami – Brzeg to miasto średniowieczne. W dodatku mocno zniszczone podczas drugiej wojny światowej. I to jest dwa.
Jedno i drugie na rynku w Brzegu widać aż za dobrze. Szachownica wąskich uliczek, ratusz (niestety podczas mej wizyty w rusztowaniach), sukiennice i kilka kolorowych kamieniczek uzupełniają dwudziestowieczne plomby. Tylko szkoda, że ten skądinąd sympatyczny rynek, w niedzielę zmienia się w pustynię.
Żeby nie było – w Brzegu są jakieś kebaby i knajpy, ale niekoniecznie na rynku (a te co są, w niedzielę są zamknięte). Ostatecznie wylądowałam w Cafe Bistro Bar Ambrozja na Długiej (brzeskim deptaku). Ambrozja to miłe miejsce na kawę i ciastko, choć lojalnie ostrzegam, że bar w nazwie to ściema, bo z dań obiadowych zjecie tylko ruskie.
PS A skoro Brzeg już zwiedzony…
Brzeg jest tuż przy granicy województwa dolnośląskiego, o którym już nie raz pisałam na blogu. A jeśli tak jak ja kochasz małe miasteczka (nie tylko w Polsce!) koniecznie zajrzyj tutaj.
Podobało się?
Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.
Podobne artykuły
Cześć!
Nazywam się Zofia Jurczak, a to moja strona poświęcona podróżom
Jestem kulturoznawczynią (UJ), stypendystką Miasta Krakowa. Moje koniki to Kraków (napisałam o nim dwie książki), muzea, miasteczka, dziedzictwo kulturowe i historyczne. Kocham Japonię, uwielbiam wyspy. W podróży napędza mnie ciekawość. Na stronie piszę o tym, co mnie kręci.
Więcej