Jedziemy w Pieniny! Ale nie chodzić po górach. Za to zwiedzać małe lokalne muzea, popijać lecznicze wody i oglądać cud-miód architekturę drewnianą. Będzie też zamek (bo czemu nie?) i kościoły z osobliwościami.

[spoiler alert: jedna z tych osobliwości ma kopyta, ogon, rogi i nie jest krową]

Zatem przed Wami 11 mało znanych (kulturalnych!) atrakcji okolic Pienińskiego Parku Narodowego, które odkryłam dzięki zaproszeniu Stowarzyszenia Lokalna Grupa Działania Gorce – Pieniny. Radość tym większa, że o istnieniu 8 na 11 atrakcji Pienin nie miałam bladego pojęcia. Obstawiam, że Wy też. Śmiało potwierdźcie lub zaprzeczcie w komentarzu. Pozostałe dwa to turystyczne evergreeny Pienińskiego Parku Narodowego, o których z kolei nie można nie wspomnieć. Ale nie uprzedzajmy wydarzeń.

(I nie, w tym tekście nie będzie ani słowa o spływie przełomem Dunajca! bo pisałam już o nim tutaj)

Kościół w Jaworkach. Ikonostas. Pieniny atrakcje

Pieniny uzdrowiska. Szczawnica dom zdrojowy, plac Dietla

1. Skansen w Szczawnicy – prywatne muzeum pana Jana Malinowskiego

Listę kulturalnych atrakcji Pienin otwieram gratką dla fanów małych oldskulowych muzeów prowadzonych własnymi siłami przez lokalnych pasjonatów. Muzeów ze stertami różnych – różności, w których wszystkiego jest pełno. Za to w ogóle nie ma multimedialnych bajerów. Złośliwiec (lub ignorant) nazwie je wprost: rupieciarnia. Nie wiem jak Mili Państwo, ja uwielbiam i o kilku takich przybytkach pisałam już na blogu (tutaj o Muzeum Janusza Parulisa w Grodnie, a tutaj o Muzeum Ziemi Lubawskiej w Łąkorzu).

Pan Jan Malinowski od dzieciństwa kolekcjonuje artefakty z rejonu Pienin. Dziś w dawnej stodole  ma tysiące przedmiotów opowiadających o przeszłości okolicy. Wśród nich lokalna ciekawostka – drutowane ceramiczne garnki, jedne z nielicznych pamiątek po Łemkach z okolic Szczawnicy. Biała Woda (dziś część Jaworek) była zagłębiem druciarzy. Potłuczone garnki najpierw były sklejane przeżutym chlebem, a potem dodatkowo oplatane drutem.

Pan Jan prócz tego, że jest urodzonym kolekcjonerem i złotą rączką, to jeszcze kustoszem, który chętnie opowiada o swoich zbiorach. Warto tu zajrzeć choćby dla jego opowieści. Adres: Szczawnica, ulica Szalaya 96. Pan Jan otwiera skansen na życzenie, wystarczy zapukać do jego domu.

Skansen w Szczawnicy. Pieniny atrakcje

Skansen w Szczawnicy. Pieniny atrakcje

A skoro wspomniałam o Jaworkach i Łemkach

2. Jaworki i kościół po rebrandingu

Widok od zewnątrz niewiele zdradza. Prosta bryła, biała fasada. Ot, kościół w stylu józefińskim jakich sporo wybudowano w czasach monarchii Austro-Węgierskiej. Ale wystarczy przekroczyć próg kościoła św. Jana Chrzciciela w Jaworkach, by przekonać się, że halo, coś tu nie gra.

Kościół w Jaworkach. Ikonostas. Pieniny atrakcje

Wspaniały ikonostas (koniec osiemnastego wieku!) to nie przypadek. Kościół w Jaworkach do czasów „akcji Wisła” był świątynią greckokatolicką. Innymi słowy cerkwią, która po drugiej wojnie przeszła „wyznaniowy rebranding”. Wspaniale, że przy okazji nie zlikwidowano ikonostasu.

Kościół w Jaworkach. Pieniny atrakcje

3. Murmurantes Kuklina – diabły z kościoła w Krościenku nad Dunajcem

Miejmy to od razu z głowy: gotycki kościół Wszystkich Świętych (najstarsza część z połowy czternastego wieku!) jest najcenniejszym zabytkiem Krościenka. Amen.

kościół w Krościenku. Atrakcje w Pieninach

Ale znów – jak w Jaworkach – najciekawsze czai się w środku. A są to polichromie. Polichromie unikatowe, wymalowane przez niejakiego Jakuba Koraba z Nowego Targu pod koniec szesnastego wieku.

Na północnej ścianie biblia pauperum, czyli po naszemu biblia ubogich – 24 sceny z życia Jezusa podane w przystępnej, komiksowej formie. Namalowane z myślą o prostych parafianach, których trzeba było jakoś ewangelizować, a tekstem byłoby trudno, bo raz, że książki w szesnastym wieku były (pioruńsko) drogie, a dwa co by im po nich było, skoro umiejętność czytania posiedli tylko nieliczni.

Biblia Pauperum. Kościół w Krościenku nad Dunajcem

A na ścianie południowej trzy diabły. Włochate, rogate i fantazyjne (np. jeden w miejscu przyrodzenia ma uśmiechniętą buźkę). Diabły dzierżą cyrograf, a na nim dwa słowa: Murmurantes Kuklina, co można przetłumaczyć „szemrząca Kuklina” (czy ktoś znający łacinę może mi to potwierdzić?). Podejrzewa się, że pani Kuklina trafiła tu za obrabianie tyłka artysty Koraba. Wiele dałabym by móc zobaczyć jej minę na widok nazwiska w towarzystwie tak nieprzystającym pobożnej mieszczce.

Diabły z kościoła w Krościenku nad Dunajcem

4. Krościenko-Zdrój – uzdrowisko w Pieninach, którego nie ma (ale było!)

Zdrojowisko w Krościenku zwinęło się nim na dobre się rozwinęło. Zostały trzy krany, pardon, ujęcia z których za darmo można czerpać zdrowotną wodę. Trzeba mieć tylko własny kubeczek, albo jeszcze lepiej butelkę.

Pieniny zdroje. Michalina i Stefan w Krościenku

Najpierw trzeba się jednak troszkę wspiąć (wiem, obiecywałam, że nie będzie zadyszki). Źródło Maria oraz źródła Michalina i Stefan położone są w tak zwanych pięknych okolicznościach przyrody, na zboczu Stajkowej Góry (technicznie to już Beskid Sądecki) pół godziny spaceru z rynku.

Co do wody, to Krościeńsko posiada – pozwólcie, że zacytuję mój ukochany „Przewodnik Zdrojowo-Turystyczny” z 1934 roku – zdroje znakomitej szczawy alkaliczno-słono-wapniowej. Miejscowi mówią, że jest dobra na kaca. Ulubiony przewodnik, że na choroby dróg oddechowych, żołądka i jelit, nerek, pęcherza moczowego, wątroby. Za to ja wiem, że w połączeniu z przechadzką jest doskonałym remedium na obfity obiad.

Piłam Michalinę i piłam Stefana i obie wody są lekko gazowane, a w smaku jedna (Stefan) bardziej słona od drugiej (Michaliny). Co ciekawe, przed wojną krościeńskie wody były butelkowane i sprzedawane w Polskę.

Pieniny zdroje. Michalina i Stefan w Krościenku

Po uzdrowisku w Krościenku zostało jeszcze kilka innych śladów. Na przykład aleja lipowa, którą przechadzali się kuracjusze (ul. Polna) oraz nieznana perełka Krościenka: zabudowa uzdrowiskowa na ulicy – nomen omen – Zdrojowej. Dużo pięknej drewnianej architektury. Warto się przejść! Nie dziwota, że ulubiony przewodnik z trzydziestego czwartego pisał, że:

(…) Krościenko jest doskonałym miejscem cichego, skromnego wypoczynku dla ludzi przepracowanych.

Krościenko. Architektura uzdrowiskowa Pienin

Krościenko. Architektura uzdrowiskowa Pienin

5. Park Zdrojowy w Szczawnicy – wszyscy o nim słyszeli, ale czy każdy w nim był?

I słynną szczawnicką wodę pili?

(wiecie, że na terenie uzdrowiska w Szczawnicy jest aż osiem czynnych źródeł wód leczniczych?)

Niestety pamiętam jak uzdrowisko Szczawnica wyglądało 15 lat temu, niestety bo był to obraz nędzy łamane na rozpaczy. Szczawnica była miejscem smutnym i upadłym. Podkreślam: była!

Bo w międzyczasie zapuszczone zdrojowisko odzyskała rodzina przedwojennego właściciela kurortu – hrabiego Adama Stadnickiego. I nie szczędząc grosza, systematycznie przywraca blask kolejnym perełkom architektury uzdrowiskowej.

Pieniny uzdrowiska. Szczawnica dom zdrojowy, plac Dietla

Miejsca, o które koniecznie trzeba zahaczyć podczas spaceru po Górnym Parku Zdrojowym:

  • Plac Dietla (to on przeszedł największą metamorfozę!)
  • a na nim Dom nad Zdrojami, czyli przepiękna pijalnia wód mineralnych i Cafe Helenka
  • modernistyczne Inhalatorium i willa Pod Modrzewiami
  • drewniane sanatorium „Świerki” (jeszcze czeka na remont)
  • cudny Dworek Gościnny – reszta Polski zazdrości Szczawnicy tak stylowego centrum kultury!

Uzdrowisko Szczawnica. Dworzec Gościnny

Pieniny: architektura drewniana uzdrowiska Szczawnica

Inhalatorium w Szczawnicy

6. Osada Historyczna Kluszkowce – miasto duchów

Różnie ją zwą. Jedni osadą historyczną w Kluszkowcach, inni twierdzą, że to osada Czorsztyn, bo głównie ze starego Czorsztyna przeniesiono tu ocalone przed potopem zabytkowe letniskowe wille, chałupy i podmurowane spichlerzyki. Najmłodsze z międzywojnia.

(pisząc potop mam na myśli powstanie zapory na Dunajcu i sztucznego jeziora Czorsztyn w latach 90.. Na stronie Stary Czorsztyn możecie zobaczyć jak dolina Dunajca wyglądała przed nastaniem wielkiej wody)

Kluszkowce osada historyczna. Skansen Czorsztyn

Kluszkowce osada historyczna. Skansen Czorsztyn

Jeszcze inni nazywają to miejsce skansenem. Albo – jak kto woli – muzeum na wolnym powietrzu. Muzeum (teoretycznie!) żywym, bo w zabytkowych willach można było wynająć pokój. W Osadzie Historycznej działała też regionalna karczma. A wszystko to z dala od zgiełku, za to z boskim widokiem na jezioro Czorsztyńskie, Pieniny i Tatry (oraz z piękną i pokręconą górą Wdżar nieopodal).

Miejsce ideał na weekend. Szkopuł w tym, że coś tu zdechło, a Osada Czorsztyn aktualnie (czyli jesienią 2019) jest cokolwiek opuszczona. Z budynkami zamkniętymi na głucho. Mam tylko nadzieję, że nie na amen.

Zabudowa w Kluszkowcach leży na szlaku architektury drewnianej w Małopolsce.

Kluszkowce osada historyczna. Skansen Czorsztyn

Kluszkowce osada historyczna. Skansen Czorsztyn

7. Czy wiesz, gdzie leży Castrum Wronin?

Podpowiem – nad tym samym zbiornikiem wodnym co Kluszkowce. To zamek Czorsztyn, który Wronin nazwano dawno temu i tylko jeden jedyny raz. Nazwa się nie przyjęła (why?), ale brzmi intrygująco, trochę jak z „Gry o tron”. Oh wait, przecież zamek Czorsztyn wygląda jak z „Gry o tron”! Jest zamek, jest skała, jest woda, czyli zupełnie jak w Casterly Rock, czyli rodowej siedzibie Lannisterów.

Pieniny. Jezioro Czorsztyn, Zamek na skale

Do tego tajemniczy Aleksander Kostka-Napierski, który z zamku Czorsztyn kierował chłopskim buntem. Raptem dwa dni, ale kara za niesubordynację była sroga: wbito go na pal (i to kilka razy, bo kat nie miał wprawy). Nie do końca wiadomo kim był Kostka-Napierski, ani na czyje działał rozkazy, ale ta historia mogłaby wyjść spod ręki George’a R.R. Martina. Ale nie wyszła, bo to wszystko true story z siedemnastego wieku.

Zamek Czorsztyn. Pieniński Park Narodowy

Zamek Czorsztyn. Pieniński Park Narodowy

8. Galeria Osobliwości – Olesiówka w Krościenku

Galeria Osobliwości – Olesiówka w Krościenku to zaiste osobliwa atrakcja Pienin i wahałam się czy tu w ogóle o niej pisać i choć piszę, to nadal waham się czy powinnam. Bo mało jest rzeczy, które napawają mnie równą grozą jak wypchane zwierzęta, a u Olesiów – cóż – ogląda się wypchane zwierzęta. Oraz hafty Pani Olesiowej, która sama o sobie mówi, że haftuje najpiękniej na świecie – i  wiecie co – ma rację!

Z kolei pan Oleś jest uznanym preparatorem i jakkolwiek ja, wasza skromna autorka, nie czułabym się nieswojo w towarzystwie martwych zwierząt, to trzeba przyznać, że pan Oleś jest pierwszorzędnym gawędziarzem, a jego opowieści to clue wizyty w Galerii Osobliwości!

W której na wystawie przyrodniczej zobaczycie ponad dwieście (wypchanych) zwierząt. W tym bobra, rysia, wilka, sóweczkę, puchacza, gniewosza, jenota i pingwina.

Co ważne, a nawet najważniejsze, wszystkie zwierzęta trafiły do pana Olesia martwe. Te rodzime zwykle są ofiarami wypadków drogowych. Egzotyczne pochodzą z ogrodów zoologicznych lub podróży. Tu na szczególną uwagę zasługuje gigantyczny nietoperz przywieziony z Korei Północnej. Przez wzgląd na to, że mogą mnie czytać nieletni nie zamieszczę tu jego fotografii, ale jeśli będziecie kiedyś zwiedzać Galerię Osobliwości państwa Olesiów w Krościenku, to zwróćcie uwagę na jego przyrodzenie.

Galeria Osobliwości – Olesiówka mieści się w domu państwa Anny i Tadeusza Olesiów przy ul. Potoczki 2 w Krościenku nad Dunajcem. Godziny otwarcia od 10:00 do 16:00, wstęp wolny.

Pieniny atrakcje. Galeria Osobliwości w Krościenku

Pieniny atrakcje. Galeria Osobliwości w Krościenku

9. Galeria Krzywa Jabłonka w Szczawnicy

Galeria Krzywa Jabłonka to trochę takie muzeum sztuki i rękodzieła, a trochę sklepik potrzeb kulturalnych. Ściany wiekowej stodoły po powałę zajmują dzieła artystów i rękodzielników z okolic Pienińskiego Parku Narodowego, ze szczególnym uwzględnieniem malarstwa na szkle.

Adres: ul. Pienińska 4 w Szczawnicy. Galeria czynna jest od wtorku do niedzieli od 12:00 do 18:00 lub dłużej.

Pieniny artyści ludowi. Galeria Krzywa Jabłonka w Szczawnicy

Pieniny artyści ludowi. Galeria Krzywa Jabłonka w Szczawnicy

 

10. Na koniec wysyłam Was do Ochotnicy i Tylmanowej

Czyli – dla ścisłości – w Gorce i do Gorczańskiego Parku Narodowego. Wiem, że miały być kulturalne miejscóweczki w pobliżu Pienin, ale Tylmanowa i Ochotnica są tak blisko Pienińskiego Parku Narodowego, że nadal podpadają pod okolice. Serio!

(i mam też cichą nadzieję, że dobrzy ludzie z Ochotnicy i Tylmanowej wybaczą mi to uproszczenie)

Najpierw Ochotnica – powiadają, że najdłuższa wieś w Polsce. Pod adresem osiedle Zawady 205 B znajdziecie Wiejski Ośrodek Kultury, w nim muzeum Ochotnicy. Nieduże ale interesujące, z wystawą poświęconą lotnictwu. A konkretnie katastrofie lotniczej bombowcowa Liberator, który w grudniu 1944 roku rozbił się nieopodal przełęczy Pańska Przehybka w dolinie potoku Jaszcze. W muzeum zobaczycie m.in. jego szczątki oraz dowiecie się to i owo o innych lotniczych śladach w Gorcach.

Prócz tego w muzeum Ochotnicy zwiedza się replikę gorczańskiej chałupy z XIX i XX wieku. Pełnowymiarowa!

Muzeum w Ochotnicy można zwiedzać w czasie godzin pracy Wiejskiego Ośrodka Kultury, czyli w tygodniu 15.00-21.00, a w soboty 16.00-21.00.

(A potem można, a nawet trzeba przespacerować się doliną potoku Jaszcze w poszukiwaniu miejsca katastrofy Liberatora; jak iść i co ciekawego po drodze pisałam tutaj)

Ochotnica muzeum liberator Gorce

Muzeum w Ochotnicy, wystawa etnograficzna

11. Tylmanowa i ciekawostka dla fanów architektury drewnianej – osiedle Klępy

Gdybym była influencerką od Instagrama, napisałabym, że Klępy są very Instagrammable. A że nie jestem, to napiszę, że to zespół zabytkowych domów i budynków gospodarczych. Znak rozpoznawczy – błękitna zaprawa między belkami (ktoś wie jak ona się fachowo nazywa?).

Uwaga! Może jest to oczywiste, ale apeluję, by w fotograficznym szale nie zapominać o mieszkańcach osiedla Klępy i nie zakłócać miru ich domostw!

Tylmanowa osiedle Klępy. Architektura drewniana małopolski. niebieskie domy

Tylmanowa osiedle Klępy niebieskie domy

Tylmanowa osiedle Klępy. Architektura drewniana małopolski. niebieskie domy

Gdzie jeść i spać szwendając się po okolicach Pienińskiego Parku Narodowego?

Spałam w Kinga Hotel Wellness w Czorsztynie. W hotelu jest basen, dają dobre śniadania a w bonusie obłędne widoki na Tatry i spektakl mgieł nad jeziorem Czorsztyńskim. Fotki i opinie hotelu przeczytacie tutaj.

Na obiad zajrzyjcie do Restauracji Och (Hologówka 197 w Ochotnicy), która karmi lokalnie, a w menu ma opcje wegańskie, co wcale nie jest oczywiste w Gorcach i Pieninach.


Podobało się?

Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.


Loading
Sprawdź skrzynkę i kliknij w potwierdzający link.

DZIĘKUJĘ!