Czernichów to wieś z najstarszą szkołą rolniczą w Polsce. Uczył w niej Franciszek Stefczyk, który po lekcjach założył pierwszą spółdzielczą kasę pożyczkowo-oszczędnościową. A poza tym to czarujące miejsce!
To była wycieczka sponsorowana chęcią wyrwania się z Krakowa na chwilę, ale też nie byle gdzie i byle jak. Lista życzeń była konkretna: wygodny dojazd zbiorkomem, ładne widoki, ciekawe zabytki niekoniecznie kościelne oraz koniecznie to coś zwane z łaciny genius loci. Wypisz, wymaluj Czernichów.
Niedawno odwiedziłam Czernichów po raz czwarty i po powrocie spisałam wszystkie za i przeciw. Wyszło dziewięć do jednego za wycieczką.
Argument 1: Czernichów jest niedaleko Krakowa
Na tyle blisko, że z Krakowa można tu dojechać autobusem miejskim. Nie potrzeba więc samochodu.
229, 249, 259 to aglomeracyjne linie, które z pętli na Salwatorze dowożą do Czernichowa za cztery sześćdziesiąt w jedną stronę (stan na lipiec 2020). W najkrótszym wariancie (229) podróż zajmie dobre pół godziny, w pozostałych będzie dłużej, ale za to bardziej krajoznawczo.
Argument 2: Czernichów nie przypomina podkrakowskich wsi
Z czego tylko można się cieszyć, bo – wybaczcie szczerość – lwia część wiejskich satelitów Krakowa to przyprawiająca o ból głowy wizualna biegunka. Przesadzam? Zapraszam na spacer główną arterią Kryspinowa albo Węgrzec. Howgh!
Tymczasem Czernichów wygląda jak schludne prowincjonalne miasteczko. Z niedużym (trójkątnym) rynkiem i garstką zgrabnych kamieniczek. Rzecz o tyle zabawna, że w swych długich (XIII wiek!) dziejach miejscowość nawet na chwilę praw miejskich nie posiadła. Czernichów od zawsze jest wsią rolniczą, a tematy agrarne traktowane są tu z wielką powagą.
Argument 3: Zespół dworsko-parkowy, folwark i najstarsza szkoła rolnicza w Polsce
Otwarta 20 czerwca 1860 roku, czyli jak łatwo policzyć uczy – nieprzerwanie! – od stu sześćdziesięciu lat. Na potrzeby Szkoły Praktycznej Gospodarstwa Wiejskiego zaadoptowano osiemnastowieczny dwór i folwark rodziny Kadłubowskich. Z biegiem lat rozbudowywano go i modernizowano, ale szczęśliwie dla fanów dawnego walec nowoczesności nie rozjechał wszystkiego co zabytkowe. Dzięki temu dziś w okolicach Krakowa ze świeczką szukać drugiego tak dobrze zachowanego folwarku.
Drzwi były otwarte, więc pozwoliłam sobie zapuścić żurawia do wnętrza dworu szkoły, ale stare dzieje przypomina tu tylko klatka schodowa.
Szkołę otacza zadbany park krajobrazowy i coś w stylu ogrodu dendrologicznego.
Ale moim zdaniem najciekawszą częścią założenia dworsko-parkowego w Czernichowie jest zabytkowa część folwarku: kompleks zabudowań gospodarczych z wapienia i czerwonej cegły z delikatną dekoracją snycerską.
Argument 4: Franciszek Stefczyk
Co wspólnego ma pionier spółdzielczości z Czernichowem? Więcej niż się zdaje.
Franciszek Stefczyk do Czernichowa trafia zaraz po studiach w 1884 roku (ukończył historię na UJ) by przez czternaście lat pracować jako nauczyciel w Szkole Rolniczej. Nie był lubiany, ale Polski Słownik Biograficzny nie precyzuje czy przez uczniów, czy pedagogów, czy wszystkich po równo. W każdym razie wybuchowe usposobienie doprowadziło do konfliktu z dyrekcją i końca kariery po czternastu latach. Nie przeszkodziło to jednak w mianowaniu Stefczyka patronem szkoły, czym upamiętniono pięćdziesiątą rocznicę jego śmierci.
Ale nie uprzedzajmy wypadków. Ważne jest to, co Franciszek Stefczyk robił po godzinach: ratował chłopów przed ubóstwem i lichwą. Przypomnę, może niepotrzebnie, że dziewiętnastowieczną Galicję ironicznie przezywano Królestwem Golicji i Głodomerii. Nieobojętny na wyzysk chłopstwa Stefczyk postanawia w Czernichowie rozkręcić pierwszą na ziemiach polskich samopomocową kasę oszczędnościowo-kredytową, która do historii przejdzie jako Kasa Stefczyka.
Pomysł tanich kredytów podejrzał na zachodzie. Społecznik Stefczyk przeszczepił bowiem na polskie grunta koncepcję spółdzielczości F.W. Raiffeisena, aczkolwiek idę o zakład, że dodanie do celów statutowych ‘podnoszenia moralnego poziomu członków’ to już jego autorski wkład. Założę się też, że wałki, które dziś kręci się na SKOK-ach sprawiają, że pan Stefczyk przewraca się w grobie (BTW pochowano go na cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie).
Argument 5: Wiślisko
Było już, że blisko tu z Krakowa (z rynku do rynku są 22 kilometry), ale o urokach położenia Czernichowa nie padło jeszcze ani jedno słowo pochwalne. A wygląda to tak, że wieś (a przynajmniej jej najstarsza część) stoi na wzgórzu. U stóp Czernichów ma meandrującą Wisłę, a za plecami ścianę lasu Żakowiec. A w nim buki oraz Góra Chełm – całe 278 metrów nad poziomem morza.
Sielskie są nadwiślańskie błonia. Pastwiska szkolnego gospodarstwa przechodzą w łąki i pola uprawne, między którymi można się spacerować szutrową dróżką. Ta prowadzi do wiśliska – cokolwiek zdziczałego, ale bardzo malowniczego starorzecza. Wisła płynie kilkadziesiąt metrów dalej, na wysokości Czernichowa jest bardzo wąska. Na drugi brzeg za kilka groszy przewozi prom rzeczny, a rejs trwa może półtorej minuty.
Argument 6: Kaplica różańcowa na czubku Czernichowa
Ośmioboczna kaplica św. Wawrzyńca to taka perełka w koronie Czernichowa, stoi zresztą w najwyższym punkcie wsi. Tajemnicza, bo od niepamiętnych czasów kaplica nie pełni funkcji sakralnych, ani żadnych innych. Porzucona, zamknięta na cztery spusty (kto ma klucze?) powolutku się rozpada. Jakiś czas temu ją ogrodzono, więc kto liczy, że przyjrzy się jej z bliska albo na widoki na dolinę Wisły, poczuje się srogo zawiedziony.
(tak, ostatnie zdanie jest o mnie)
Co ciekawe, kaplica różańcowa wygląda na starszą niż jest w rzeczywistości (to przez ten nieotynkowany wapień). Tak naprawdę pochodzi z końca XVII wieku, więc to barok, żadne średniowiecze, a jej droga ku ruinie zaczęła się już pod koniec osiemnastego wieku. Do dziś nie zachowało się nic z (ponoć bogatego) wystroju, dach to też novum (choć się rozpada). Oryginalnie kaplica różańcowa w Czernichowie przykryta była kopułą.
(BTW barokowa jest też kaplica św. Anny w Pińczowie na Ponidziu. Obie pobudowano z wapienia w najwyższym punkcie miejscowości, ale na tym podobieństwa się kończą)
Argument 7: Drewniane domostwa
W czasach gdy Bractwo Różańcowe stawiało na czubku wapiennego wzgórza swoją małą barokową świątynkę, ta część Czernichowa była osobną osadą nazywaną Czernichówek. Do dziś zachowało się tu najwięcej drewnianej architektury w całym Czernichowie. Gros w co najmniej przyzwoitym stanie.
A to cacuszko na moje oko to najstarsza chałupa w Czernichowie. Na poparcie tej tezy nie mam nic prócz przeczuć własnych, ale może ktoś z Was jest bardziej zorientowany? Chałupa stoi w centrum, nieopodal kościoła. Jest niezamieszkana, ale niezapomniana. Wyraźnie dba o nią jakaś troskliwa ręka. Chałupa ma zrębową konstrukcję, błękitną zaprawę między belkami i małą ceglaną przybudówkę. Wrażenie trochę psuje współczesny dach, ale lepszy taki niż żaden.
Argument 8: Kościół w Czernichowie
Z zewnątrz delikatnie mówiąc nie powala. W najstarszej części kościół św. Trójcy w Czernichowie co prawda pochodzi z piętnastego wieku, więc gotyk. Tylko że na gotyk wcale nie wygląda. Kościół był wielokrotnie przeorganizowywany, ostatni raz na początku dwudziestego wieku. Wnętrze jest barokowe i tu ciekawostka: Czernichów przejął część wyposażenia nieistniejącego kościoła Wszystkich Świętych w Krakowie (który stał – niespodzianka! – na Placu Wszystkich Świętych, a rozebrano go w osiemnastym wieku).
Ogrodzenie kościoła jest co prawda dość wysokie, ale jeśli centymetrów wzwyż Wam starczy, to spieszę donieść, że widoki znad muru na dolinę Wisły są 7/10, więc całkiem niczego sobie.
Argument 9: Szlaki turystyczne
Czernichów to super baza wypadowa do uprawiania pieszych włóczęg. I rowerowych też, bo po drugiej stronie Wisły przebiega Wiślana Trasa Rowerowa. Niżej podpisana dwa razy przeszła z Czernichowa do Kamienia niebieskim szlakiem i pomijając kilka nudnych fragmentów asfaltem, jest to jeden z przyjemniejszych leśnych szlaków w okolicach Krakowa. Skądinąd Kamień to też ciekawa wieś. I dobre tradycyjne lody dają.
Przygoda w Czernichowie
Dziś się z tego podśmiewam, ale na żywo było dalece niezabawnie. Ba, nikt mnie tak nie zbluzgał jak pan kierownik (czy kim był ten pan w poplamionym odzieniu) przybytku gastronomicznego w widocznym na zdjęciu GS-ie Czernichów. Pierogi tu dają, ponoć jak domowe. Ponoć, bo w planach był obiad, ale… no właśnie, mój błąd. Zamiast wejść, zjeść, odejść, to jak blogerka nieroztropna udałam się najpierw na fotooględziny budynku. A tam proszę, taka oto zatrzymana w czasie sceneria. Skrzyżowanie dyskoteki (kula pod sufitem) z salą do obrad plenarnych. Kawałek przeszłości zachowany jak komar w bursztynie. Cudo!
No ale panu kierownikowi moje poczynania się nie spodobały. Wybiegł z lokalu i się rozindyczył na cały regulator w nieparlamentarnych słowach. Na nic zdały się zapewnienia o pokojowych zamiarach, że nostalgia, że pierogi. Może za cicho mówiłam, a może miał to w dupie. Nie ważne, bo po takim serdecznym powitaniu apetyt na pierogi zrobił puff i tyle go widzieli.
No i ta moja przygoda z nerwowym panem jest jedynym argumentem przeciwko wypadowi do Czernichowa. Ja się nasłuchałam, ale Wy przynajmniej wiecie co omijać, by było miło. Tym bardziej, że w Czernichowie jest gastrowybór. Ja w każdym razie głodna nie wyjechałam.
[aktualizacja: pierogi z Czernichowa się wyniosły, ciekawe dlaczego? :>]
Dla złagodzenia obyczajów kojąca nadwiślańska sceneria. Wiecie, że patrzenie na zieleń uspokaja i sprawia, że czujemy się szczęśliwsi?
NIEDALEKO KRAKOWA WARTO ODWIEDZIĆ RÓWNIEŻ:
- Niepołomice – tu królowie polowali i leniuchowali (a ty dobrze zjesz i pozwiedzasz)
- Ojcowski Park Narodowy zimą piękny jakby bardziej
- Wiślica: sztuka romańska w małym mieście
- Pustynia Błędowska. Polacy nie gęsi, też swoją pustynię mają!
- Dlaczego trzeba zwiedzić Muzeum im. Przypkowskich w Jędrzejowie
- Jaworzno. Atrakcje dla (bardzo) alternatywnych turystów
- Czy jest po co jechać do Olkusza? Przewodnik średnio praktyczny
- Pojedź do Miechowa (nie tylko dlatego, że to blisko z Krakowa)
- Dobczyce takie małe, a zabytków i atrakcji w bród
Spodobał Ci się tekst?
Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.
DZIĘKUJĘ!
Podobne artykuły
Cześć!
Nazywam się Zofia Jurczak, a to moja strona poświęcona podróżom
Jestem kulturoznawczynią (UJ), stypendystką Miasta Krakowa. Moje koniki to Kraków (napisałam o nim dwie książki), muzea, miasteczka, dziedzictwo kulturowe i historyczne. Kocham Japonię, uwielbiam wyspy. W podróży napędza mnie ciekawość. Na stronie piszę o tym, co mnie kręci.
Więcej