Pracownie artystyczne krakowskich artystów – przewodnik niekompletny i zupełnie niepraktyczny. Ale za to pełen zdjęć. Zobacz gdzie w Krakowie robi się sztukę!
Niekompletny
bo pracowni artystycznych w Krakowie jest więcej niż zdawać by się mogło. W dodatku często w lokalizacjach poza wszelkimi podejrzeniami. Artyści okupują poddasza kamienic i bloków z wielkiej płyty. Dają też drugie życie nieczynnym fabrykom.
Niepraktyczny
bo pracownie artystyczne to efemeryczna sprawa. Raz są, a zaraz ich nie ma, bo miasto lokal wymówiło, albo co gorsza miejscówkę wyburzono (panie, świeć nad duszą nieodżałowanego Telpodu na Zabłociu). Dwa, że lokalizacje to też wiedza tajemna. No i wreszcie co jak co, ale do zwiedzania to one nie służą. Wyłączając kilka okazji.
Jedną z nich jest Festiwal Otwarte Mieszkania w Krakowie, który z grubsza działa jak „Sezamie, otwórz się!”. Rokrocznie w dwa majowe weekendy otwiera drzwi krakowskich domów i pracowni. I choć teoretycznie najważniejsze są wnętrza, to w praktyce na Festiwalu Otwarte Mieszkania najpiękniejsze są spotkania z ludźmi – gospodarzami, którzy prócz domów i pracowni otwierają też serca. Co jest szalenie miłe i jeszcze bardziej inspirujące.
Jeden weekend (plus jakieś 80 kilometrów na rowerze, bo – Mili Państwo proszę zapamiętać me słowa – rower to najlepszy środek transportu na Festiwalu Otwarte Mieszkania, przynajmniej w Krakowie!) wystarczył, bym odwiedziła sześć pracowni artystycznych. Każda inna. Każda wspaniała. I teraz Wy zwiedzicie je ze mną!
W TYM WPISIE ODWIEDZISZ PRACOWNIE ARTYSTYCZNE:
- Joanny Loli Styrylskiej w Nowej Hucie
- Anny Karpowicz-Westner i Katarzyny Karpowicz na Starym Mieście
- Adama Marczukiewicza w Zofia Weiss Gallery
- Michała Sroki i Kamila Kuzko na Kazimierzu
- Mieszkanie Alicji Rokickiej AKA Wega Nerd na Kazimierzu
- Centrum Sztuki Współczesnej Wiewiórka na Zabłociu
Pracownia artystyczna Joanny Loli Styrylskiej w Nowej Hucie
Już widzę te zdziwione miny. To w Nowej Hucie nie tylko hartuje się stal?
Joanna Lola Styrylska jest malarką, graficzką i ilustratorką. Robi też zabawne kolaże, ostatnio portretuje nowohuckie osobistości. Pracownię na poddaszu bloku z wielkiej płyty na osiedlu Kolorowym wygrała w miejskim konkursie. Takich pracowni – ukrytych często na ostatnich kondygnacjach osiedli Nowej Huty kiedyś było ponad sto. Dziś można policzyć je na palcach.
Pracownia artystyczna Anny Karpowicz-Westner i Katarzyny Karpowicz na Starym Mieście
Znów poddasze, ale tym razem z zupełnie innej bajki. Ukryte przed światem, wścibskimi gośćmi, a nawet sąsiadami pod dachem ponad stuletniej kamienicy na Piasku. Kiedyś to musiał być pokoik służącej. Stąd osobna klatka schodowa – wąska i stroma jak cholera. Na pewno nie łatwo transportuje się nią blejtramy, o dźwiganiu zamalowanych płócien nawet nie chcę myśleć.
Pracownia malarska Adama Marczukiewicza w Zofia Weiss Gallery
Adam Marczukiewicz wita zwiedzających przy sztalugach. Mieć pracownię w galerii wnuczki Wojciecha Weissa na Sławkowskiej to nie lada gratka i wyróżnienie. Bardziej prestiżowo byłoby już chyba tylko na Rynku Głównym.
A te okna, zobaczcie tylko na nie, przecież to gotowy obraz!
Pracownia artystyczna Michała Sroki i Kamila Kuzko na Kazimierzu
W kamienicy, która sypie się od samego patrzenia. Ale za to jaki ma klimat! I widok z okna też niczego sobie.
Prace Kamila Kuzko możecie znać z krakowskich i lubelskich murów. Para się on bowiem między innymi malarstwem naściennym, czyli po prostu street artem. Michał Sroka zaś uprawia sztukę a’la zero waste (to moje własne określnie jakby co) przetwarzając w dzieła rozmaite odpady.
Mieszkanie Alicji Rokickiej na Kazimierzu – tu też robi się sztukę!
Weszłam i od progu się zakochałam. Alicja Rokicka (w internetach szerzej znana jako Wegan Nerd) pięknie mieszka i gotuje (wydała już dwie książki kucharskie!). W jej żyłach płynie pizza. Ma zieloną rączkę, a jej cztery kąty to prawdziwa miejska dżungla. Ale jeszcze jakby tego było mało – maluje!
I ma kota! Absolutnie osom!
Centrum Sztuki Współczesnej Wiewiórka na Zabłociu
Pisałam, że do pracowni artystycznych nie-artyści wstępu nie mają i to jest prawda najprawdziwsza, ale nie w przypadku Wiewiórki. Bo w CSW Wiewiórka wszyscy są mile widziani i każdy może poczuć się jak artysta oraz zobaczyć twórców w akcji – co jakby nie patrzeć jest clue odwiedzin w pracowni. I jeszcze wyszyć sobie kostium kąpielowy. A wszystko to w ekologicznie i społecznie słusznej sprawie.
Nie nadążacie? Nie szkodzi, już wyjaśniam.
CSW Wiewiórka to twórczy klaster, który przez plus minus najbliższe dwa lata okupuje przyziemie osiemnastowiecznego Składu Solnego (jest klimat). Rządzi w nim m.in. Cecylia Malik – artystka i miejska aktywistka, która dla Krakowa zrobiła więcej niż niejeden radny. To jej niezrównanej energii zawdzięczamy Zakrzówek otwarty dla mieszkańców. A to zdjęcie Matek Polek na wyrębie obiegło cały świat. Jej najnowsze dziecko to Siostry Rzeki.
I to jest właśnie ten moment, by wejść w buty artysty. Igły i nitki w dłoń!
1047 kostiumów kąpielowych dla 1047 kilometrów Wisły się samo nie wyhaftuje!
W skrócie: Siostry Rzeki to projekt artystyczny w obronie polskich rzek w obecnym kształcie. Jednym ze sposobów jest stworzenie kolekcji strojów kąpielowych! 1047 strojów kąpielowych i kąpielówek dla 1047 km naturalnej Wisły – taki jest cel. Premiera – już niedługo – na 8. Wodnej Masie Krytycznej 23 czerwca 2019.
Adres: ul. Na Zjeździe 8 w Krakowie
Podobało się?
Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.
DZIĘKUJĘ!
Podobne artykuły
Cześć!
Nazywam się Zofia Jurczak, a to moja strona poświęcona podróżom
Jestem kulturoznawczynią (UJ), stypendystką Miasta Krakowa. Moje koniki to Kraków (napisałam o nim dwie książki), muzea, miasteczka, dziedzictwo kulturowe i historyczne. Kocham Japonię, uwielbiam wyspy. W podróży napędza mnie ciekawość. Na stronie piszę o tym, co mnie kręci.
Więcej