Zabieram dziś Państwa na wycieczkę w miejsce niepopularne, nieodkryte i totalnie niszowe. Z ciekawymi zabytkami i piękną przyrodą. Nazywa się Nowe Miasto Lubawskie i leży w połowie drogi między Toruniem a Olsztynem.

‘Pierwsze słyszę’, ‘nie wiem, gdzie to’, ‘z niczym mi się nie kojarzy’ to typowe reakcje na hasło Nowe Miasto Lubawskie

Wcale mnie to nie dziwi.

Bo Nowe Miasto Lubawskie to jedno z tych kameralnych miasteczek, które – cóż – z niczego szczególnego nie słyną. I w których nic specjalnego się nie dzieje. A pojęcie pośpiech właściwie jest nieznane, bo wszędzie jest blisko, a życie toczy się powoli. Nadmiar bodźców nie rozprasza, ilość atrakcji nie przytłacza. Za to sąsiedztwo natury i pierwszorzędne widoki cieszą oko i łagodzą obyczaje.

Nie dziwota więc, że Nowe Miasto Lubawskie jest jedną z (nielicznych!) polskich miejscowości należących do ruchu cittàslow.

kościół parafialny Nowe Miasto Lubawskie. Kościół gotycki

Ki czort to cittàslow?

Cittàslow to międzynarodowa sieć skupiająca niewielkie miasta (do 50 tysięcy mieszkańców), w których dobrze się żyje. Po prostu.

Ruch narodził się latach 90. dwudziestego wieku we Włoszech (jego stolicą jest zaś Orvieto) i szybko rozlał się na resztę świata. W chwili gdy piszę te słowa lista miast cittàslow liczy 252 miejscowości w trzydziestu krajach. I ciągle rośnie!

W Polsce zagłębiem cittàslow jest województwo warmińsko-mazurskie, bo to aż 20 miast, w tym Nowe Miasto Lubawskie, które de facto niespecjalnie chwali się przynależnością do tej (umówmy się) prestiżowej sieci. W mieście na próżno szukać czegokolwiek z logiem ślimaka, czyli symbolem ruchu.

Ale, ale, dość tych wstępów! Bierzemy się za zwiedzanie. Będzie coś dla miłośników zabytków przez duże Zet. I gotyku też. Dla amatorów turystyki nieoczywistej też coś się znajdzie. A na finał lokalne smaki i smaczki. No to zaczynamy!

➙ CZYTAJ RÓWNIEŻ: Skręć w drogę bez nazwy: odkrywamy okolice Nowego Miasta Lubawskiego!

Koty w oknie

Atrakcje Nowego Miasta Lubawskiego: bazylika pw. św. Tomasza Apostoła (gotyk!)

Kościoły dotychczas rzadko (nigdy?) występowały na blogu w roli głównej atrakcji turystycznej. Ale the true is bazylika pw. św. Tomasza Apostoła to gotycka perełka i przy okazji największa chluba Nowego Miasta Lubawskiego.

Z zewnątrz jest interesująco (zwłaszcza po ostatnich remontach): gotyk pomorski, czerwona cegła, czternasty wiek, a po drodze tylko jedna przebudowa. Ale to, co wyrabia się we wnętrzu nowomiejskiej kolegiaty mogę określić tylko tak: czad, bomba, brokat i cekiny.

bazylika pw. św. Tomasza Apostoła gotyckie polichromie
bazylika pw. św. Tomasza Apostoła wnętrze

Bo nowomiejski kościół przeszedł intensywną barokizację, w ramach której pozłocono wszystko co pozłocić się dało (a ostatnio tę pozłotę poddano renowacji, więc sami rozumiecie jak to się błyszczy). Do tego cuda i zabytki niespotykane.

Mosiężna płyta nagrobna wielkiego komtura krzyżackiego Kunona von Liebensteina (XIV wiek). Płytę ufundował Wielki Mistrz Zakonu Krzyżackiego Konrad von Jungingen (nie mylić z Ulrichem).

Gotyckie polichromie w prezbiterium. Czternasty wiek.

Zespół polichromii manierystycznych – największy taki w Polsce.

Siedemnastowieczne organy (ale piszczałki – czy jak to się fachowo nazywa? – mają „tylko” sto lat). Organy w akcji usłyszycie podczas każdej mszy. Warto!

A co roku w okolicach 8 września (czyli Odpustu Matki Boskiej Łąkowskiej), odbywa się procesja na wodzie. Figura płynie łodzią po Drwęcy, do ruin klasztoru w Łąkach Bratiańskich.

bazylika pw. św. Tomasza Apostoła polichromie na sklepieniu
Nowe Miasto Lubawskie bazylika pw. św. Tomasza Apostoła płyta nagrobna Kunona von Libensteina
bazylika pw. św. Tomasza Apostoła manierystyczna polichromia na sklepieniu

Ale bazylika to nie jedyny kościół w Nowym Mieście Lubawskim

No powiedzmy. Bo choć to coś, co stoi na samym środku rynku i wygląda jak kościół od lat literalnie kościołem nie jest. Ale, owszem, było ewangelicką świątynią postawioną w miejsce innej (też ewangelickiej) na początku dwudziestego wieku. Po drugiej wojnie światowej poewangelicki kościół zmieniono w… kino. A potem też w restaurację. Nawiasem mówiąc całkiem przyjemne to było miejsce i zupełnie nikogo nie oburzało, że rozbierane scenki wyświetlane są w miejscu niegdyś poświęconym.

➙ CZYTAJ RÓWNIEŻ: Kościół pełen książek – najpiękniejsza księgarnia świata jest w Maastricht

Dziś zabytkowy gmach należy do Miejskiego Centrum Kultury i w chwili gdy piszę te słowa, wraz z resztą nowomiejskiego rynku, czeka na generalny remont. Trudno powiedzieć co z tego wyniknie (prócz fontanny).  Póki co na dobry początek wycięto wszystkie stare lipy.

Nowe Miasto Lubawskie. Dawny kościół ewangelicki, obecnie kinoNowe Miasto Lubawskie stary szyld kina Harmonia

Nowe Miasto Lubawskie właściwie powinno nazywać się stare

By to stwierdzić nie trzeba być Sherlockiem. Tak okazałego kościoła nikt o zdrowych zmysłach nie postawiłby w szczerym polu. Wokół bazyliki w czternastym wieku wyrosła więc też cała osada, lokowana na miejscowej odmianie prawa magdeburskiego – przywileju chełmińskim.

Ustalony wtedy układ ulic po dziś dzień w Nowym Mieście Lub. widoczny jest jak na dłoni. Gorzej rzeczy się mają ze średniowiecznymi obwarowaniami. Osada była bowiem porządnie ufortyfikowana, z czego zachowały się tylko niewielkie fragmenty murów obronnych oraz dwie gotyckie baszty bramne.

Największy fragment muru (wraz z podstawą baszty łupinowej) znajdziecie nieopodal kościoła, a właściwie koło plebanii (którą tak czy owak warto zobaczyć, bo moim zdaniem to najładniejszy budynek w całym Nowym Mieście Lubawskim). Kolejny fragment u zbiegu ul. Okólnej i Waryńskiego. A fragment muru doklejony do Bramy Brodnickiej aka Kurzętnickiej wita przyjezdnych z południa.

Pozostałość średniowiecznych murów miejskich w Nowym Mieście Lubawskim
Nowe Miasto Lubawskie mury miejskie przy kościeleBeama Lubawska w Nowym Mieście Lubawskim

W Bramie Brodnickiej mieściło się Muzeum Ziemi Lubawskiej, zamknięte na stałe przed kilku laty.

Z kolei Brama Lubawska zwana również Łąkowską (ul. 3 maja) po prostu jest, a to i tak wyczyn, bo raczej się sypie niż nie. Brama od lat nie była remontowana (i póki co widoków po temu nie ma).

Wyznawcom turystyki nieoczywistej do gustu przypadnie zaś przechadzka odtwarzającą przebieg murów ulicą Okólną. A będzie to doświadczenie osobliwe. Bo jeżeli przyjąć, że w Nowym Mieście Lubawskim czas płynie wolniej, to na Okólnej się zatrzymał.

Nowe Miasto Lubawskie ulica Okólna

A tak w ogóle Nowe Miasto Lubawskie kiedyś było znanym uzdrowiskiem

Ba, pokuszę się wręcz o stwierdzenie, że od tamtych czasów Nowe Miasto Lubawskie zaliczyło pewien regres.

Mój niezawodny „Przewodnik Zdrojowo-Turystyczny” z 1934 roku reklamował Nowe Miasto Lubawskie (wówczas Nowemiasto nad Drwęcą) jako pierwszorzędne letnisko:

[P]osiada b. piękne położenie; otoczone jest bowiem wstęgą wzgórz, pokrytą lasami i łąkami. Miasto posiada ciepłe, parowe i elektryczne kąpiele w elektrowni miejskiej, odpowiadające wymaganiom sanitarnym oraz kąpiele rzeczne w romantycznej Drwęcy. (…) W mieście znajduje się także obszerny i malowniczy park, plac tenisowy, bilard, cieniste ogrody itd.

Do tego wygodny dojazd koleją z całej Polski i niedrogie utrzymanie w dobrych hotelach. Dziś jedno i drugie tylko w sferze marzeń. Ostatni pociąg z Nowego Miasta odjechał w 2000 roku, a porządny nocleg łatwiej znaleźć w okolicy.

Niedawno spłonęła też ostatnia pamiątka po uzdrowiskowych czasach tzw. lecznica wodna, czyli Zakład Wodoleczniczy „Marienbad” (ul. Działyńskich). Nadszarpnięte nerwy i ogólną słabość kurowano tam metodami bawarskiego duchownego dr Sebastiana Knieppa. Czyli zimnymi kąpielami oraz chodzeniem boso po mokrej trawie, kamieniach i świeżym śniegu. Brr.

Ale! Jedyne co trwa niezmiennie, to malownicze położenie. Z jednej strony dolina Drwęcy z jej szalonymi meandrami, z drugiej polodowcowe pagórki pokryte łąkami i lasami. Niby niziny, ale płasko w Nowym Mieście Lubawskim na pewno nie jest. A żeby przespacerować się po lesie nie trzeba nawet wypuszczać się za rogatki.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Rowerem dookoła Kurzętnika – wycieczka krajoznawcza

Dawne sanatorium Marienbad w Nowym Mieście Lubawskim
rozlewisko Drwęcy w Nowym Mieście Lubawskim

To co z tymi nieoczywistymi atrakcjami Nowego Miasta Lubawskiego?

Z cyklu nowomiejskie osobliwości.

Skrzynka pocztowa. Solidna pruska robota, ponad sto lat i nadal w służbie poczty polskiej. Choć to akurat może niedługo się zmienić, bo poczta wynosi się ze swojego zabytkowego (i nawiasem mówiąc bardzo ładnego) gmachu na ul. Działyńskich. Oby tylko Briefkasten nie poszła w związku z tym na złom.

zabytkowa skrzynka pocztowa w Nowym Mieście Lubawskim

Armatki z „Potopu” Jerzego Hoffmana. Nie pytajcie mnie skąd się wzięły w Nowym Mieście Lubawskim (które bynajmniej u Hoffmana nie zagrało). No ale są, zaparkowały na wieki wieków przy Bramie Brodnickiej. [AKTUALIZACJA] Armatki jednak nie z „Potopu”, tamte gdzieś wywieziono. Smuteczek.

(a tutaj przeczytasz o miasteczku, w którym wylądowała wielka kolubryna z tego samego filmu)

armatki koło baszty brodnickiej Nowe Miasto Lubawskie

Tajemniczy kamień niewiadomego pochodzenia i zastosowania. Ktoś? Coś? Do obejrzenia na resztce murów miejskich wzdłuż ul. Bocznej.

Nowe Miasto Lubawskie ma też sporo interesującej architektury z przełomu dziewiętnastego i dwudziestego wieku. Kilka nieoczywistych perełek to:

  • gmach Szkoły Podstawowej nr 3 (ul. Działyńskich)
  • dawna willa dyrektora progimnazjum (dziś biblioteka Zespołu Szkół im. C.K. Norwida ul. 3 maja)
  • zabytkowy spichlerz z pruskiego muru (1880 rok, niestety w opłakanym stanie; ul. 3 maja)
  • najstarsza część szpitala powiatowego (aktualnie oddział chirurgii; ul. Mickiewicza)
  • zabytkowe kamienica na Rynku oraz ul. 19 stycznia, Działyńskich i 3 maja.

zabytkowy spichlerz z pruskiego muru Nowe Miasto Lubawskie
Liceum im. Cypriana Kamila Norwida Nowe Miasto Lubawskie

Jak dojechać do Nowego Miasta Lubawskiego

Dostać się tu niełatwo, przynajmniej transportem publicznym. Bo samochodem bez problemu. Przez środek Nowego Miasta Lubawskiego przechodzi krajowa piętnastka (ale obwodnica już się kopie). Dla niezmotoryzowanych opcje są dwie: autobusem z Torunia lub pociągiem do Iławy (świetnie skomunikowanej z resztą Polski) i potem pekaesem, kursującym rzadko, a w weekendy właściwie w ogóle.

Z noclegami też szaleństwa nie ma. W samym mieście wybór niewielki, ale kilka niezłych hoteli rozsianych jest w okolicy.

(a okolice Nowego Miasta to miód na serce miłośników ciszy i przyrody)

plebania w Nowym Mieście Lubawskim

No dobrze, a skąd ja się w tym Nowym Mieście Lubawskim wzięłam?

I pewnie teraz zachodzicie w głowę jak to możliwe, że w tym mieście wcale znanym, obcykany mam każdy kamień i skrzynkę pocztową. Przypadek? W żadnym razie. Szczęśliwy traf? Nieee.

Prawda prosta jest jak dwa dodać dwa. Nowe Miasto Lubawskie to moje rodzinne strony. Ten wpis jest więc czymś pomiędzy podróżą sentymentalną a próbą odpokutowania za grzech bagatelizowania i permanentnego niedoceniania tych stron. Moja wina, moja bardzo wielka wina! W ramach zadośćuczynienia sama sobie zadaję podróż sentymentalną kontynuować. Bo okolice Nowego Miasta Lubawskiego kryją jeszcze więcej bajecznych miejsc. Na zaostrzenie apetytu okolice Kurzętnika, Brodnica i Pojezierze Iławskie dla szczurów lądowych. Zajrzyj też do Golubia-Dobrzynia. Enjoy!

brama Brodnicka w Nowym Mieście Lubawskim


Spodobał Ci się tekst? Postaw mi wirtualną kawę lub udostępnij artykuł znajomym. Da mi to poczucie, że to, co robię ma sens.
Po więcej pomysłów zajrzyj do spisu treści bloga.
No i zostań ze mną na dłużej, aby nie przegapić kolejnych tekstów.
Polub na Instagramie i Facebooku!
Lub zapisz się do newslettera z powiadomieniami o nowych artykułach.


Loading
Sprawdź skrzynkę i kliknij w potwierdzający link.

DZIĘKUJĘ!